Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Nigtmare before Christmas, cz. 2

Autorstwana 10 grudnia 2022

Wyciągnięcie z piwnicy

Witam w drugiej części serii artykułów, w której wspólnie próbujemy przetrwać okres przygotowania do świąt. Zanim zaczniemy, muszę zaznaczyć, że doszły mnie słuchy o tym, że tytuł serii wprowadza w błąd, więc ostrzegam: to nie jest recenzja klasycznego filmu animowanego. Jest świetny, ale nie o nim mowa. Dzisiaj porozmawiamy sobie, jak ubrać choinkę jak szef, czyli jak to zrobić, by faktycznie budować jakieś nastrojowe wspomnienie, a nie czuć się jak ta druga strona choinki, która jest od ściany. Pamiętajcie – ta seria jest luźno-komediowym potokiem słów człowieka, który powinien mieć prawny zakaz dawania rad innym ludziom. Zaczynajmy.

Ozdoby, albo magiczna podróż do PRL-u

Jestem tą osobą w rodzinie, która jest regularnie oddelegowywana do ubierania choinki. Kilka dni przed świętami to istny maraton strojenia drzewek. Dlatego mam różne perspektywy (i zdecydowanie za dużo wolnego czasu). Ważna sprawa: trzymajcie ozdoby tak, by łatwo było je znaleźć. Wydaje się to oczywiste, ale nawet nie wiecie, ile toreb z bombkami potrafi się zawieruszyć w piwnicy. Polecam poświęcić jakąś szafkę, która stoi wysoko, do przechowywania ozdób. Nie korzysta się zwykle z takich, a przynajmniej będzie łatwy dostęp.

Jeśli zaś chodzi o same ozdoby, to zdradzę Wam sekret, który w mojej rodzinie przekazuje się z pokolenia na pokolenie… Nie musicie użyć wszystkich ozdób. Nie oszukujmy się: często w naszych domach rodzinnych znajduje się zdecydowanie za dużo bombek, trzymanych na zasadzie „szkoda wyrzucać”. Nie karzę Wam się ich pozbywać. To by prawdopodobnie doprowadziło do kilkunastu zawałów i nagłego zostania bezdomnym. To co chcę Wam przekazać, to to, by wykorzystać taką różnorodność. Możecie spróbować skupić się na jednym kolorze ozdób. Moja rodzina kiedyś ozdobiła choinkę samym kolorem czerwonym (może dlatego nie lubię kapitalizmu). Możecie też zrobić choinkę retro i skupić się na starych ozdobach, np.: tych kupionych przez Waszą babcię w czasach PRL-u.

Warto też pomyśleć o nowych ozdobach. Do mnie jadą lampki w kształcie pająków, by lepiej oddać moje uwielbienie dla horroru. W Internecie można znaleźć mnóstwo popkulturowych ozdób, dopasowując je do siebie. Pamiętajcie, że nie musicie być niewolnikami kapitalizmu (to się nazywa lewacka propaganda) i jeśli nie chcecie wydawać pieniędzy, to pamiętajcie, że wydrukowanie jakiś ilustracji i zrobienie z nich bombek z kartonu też jest pomysłem. Swego czasu robiłem też łańcuchy z popcornu, by bardziej zamerykanizować święta w domu.

Ubieranie

Ozdoby to jedynie część procesu, teraz należy stanąć przed największym wyzwaniem. Ubieranie choinki. Jak każdy dobry trener, muszę podkreślić, że podstawa to nastawienie. Nie możecie patrzeć na dekorowanie drzewka jak na kolejne sprzątanie. Poczujcie artystycznego ducha. Nie polecam ubierać samemu, to znaczy – tak będzie sprawniej, szybciej i efektywniej, ale chcemy też budować wspomnienia.

U mnie w domu ubieram choinkę wraz z moim ojcem. Ubieramy czapki Mikołajów, puszczamy rockowe kolędy i wspólnie narzekamy. Tu, wydaje mi się, leży klucz. Nie należy udawać, dla wielu z nas święta nie są jedynie przyjemnością, ale wkurzającym obowiązkiem. Nie inaczej jest z naszymi domownikami. Spędzanie czasu z rodziną to frazes, ale można go do siebie dostosować: u nas jest wspólne klnięcie przy rozwiązywaniu lampek, narzekanie na rysy na bombce, czy przekomarzanie się o prostowanie gałęzi. Mówi się, że nic tak nie łączy ludzi jak wspólny wróg. Potraktujcie więc niesforną choinkę jako przeciwnika, którego należy pokonać.

Autor: Stankiewicz Szymon

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close