Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Celebryci codzienności

Autorstwana 3 kwietnia 2020

O co chodzi z social mediami? Dziwnie mi tak zaczynać tekst od postawienia pytania, bo jednak to ja będę kontynuował wywód w tym temacie. Być może to źle o mnie świadczy. Może wypowiadam się na temat, którego nie rozumiem… Ja jednak chcę wierzyć w to, że to celowy zabieg, który sprawi wrażenie jakiegoś artyzmu. Jakiejś przemyślanej koncepcji. Dobra! Nieważne, odbiegam od tematu. Jak się nie podoba wstęp, który napisałem, to… dokończ według od niedawna panującego mema. Wracając… O co chodzi z social mediami? Chyba każdy ma konto na Facebooku, Instagramie, Snapchacie czy innym tego typu medium. Przynajmniej na jednym. Obojętnie na którym, bo wszystkie zaczynają coraz bardziej przypominać to samo. Nie macie wrażenia, że spora część osób nie wie, jak z tego korzystać?

Może najpierw zacznijmy od dobrych stron. Jeżeli byłbym jakimś artystą, np. muzykiem, to zależałoby mi bardzo na tym, by pozostać w stałej relacji ze swoimi fanami. Takie zacieranie granic i wychodzenie do ludzi jest świetnym zagraniem, by budować sobie dobrą opinię. I tutaj social media typu Snapchat czy Instagram sprawdzają się znakomicie. Podobnie, jeżeli jesteśmy producentem, który wymyślił coś nowego i chce to wprowadzić na rynek. Wtedy krótka relacja świetnie przekaże ludziom info o tym, czego mogą się spodziewać. Podsumowując, jeśli jesteśmy kimś znanym i cenionym, mamy realny wpływ na inne osoby, to wtedy social media są genialnym narzędziem.

Ale do tego genialnego narzędzia mają też dostęp osoby, które raczej go mieć nie powinny. Bo umówmy się, nie każda znana osoba powinna mieć możliwość kształtowania sposobu myślenia innych ludzi. W tym miejscu możesz wstawić sobie dowolnego ,,rakowego” youtubera, instagramera czy innych influencerów znanych z tego, że robią pranki. Jest ich bardzo dużo, znajdziesz kogoś, kogo możesz nie lubić. W zasadzie, strona w jaką poszło robienie filmików do internetu jest na tyle martwiąca, że można z tego jeszcze przez długie lata tworzyć felietony, artykuły czy inne materiały. Nie chcę tutaj umniejszać osobom, które potrafią dostarczać widzom rozrywkę i informacje w dobry sposób, bo i tacy istnieją. Nie będę teraz punktował, jaki sposób korzystania z social mediów jest dobry, a jaki zły. Myślę, że przekazałem już mój punkt widzenia, kiedy relacja na Instagramie będzie w porządku.

Teraz mogę przejść do tego, co mnie tak bardzo irytuje. Dlaczego uważam, że niektóre osoby nie potrafią korzystać z social mediów? Chodzi mi głownie o to, że gdy tylko ludzie zauważyli możliwości oferowane przez takiego Facebooka, to kompletnie stracili głowę. Nie ma nic złego we wrzucaniu postów na walla. Spoko, po to istnieje ta opcja. Ale im dłużej patrzę na to, co udostępniają niektórzy moi znajomi, tym bardziej jestem przekonany, że spora część z nich stara się wykreować siebie jako kogoś zupełnie innego. Stara się wybielić po podjęciu głupich decyzji. Niektórzy mają wpojone, że przecież są tacy super lubiani, bo mają po 100 czy 200 lajków pod zdjęciami i też mogą być celebrytami. Wiecie może, dlaczego Grupa Filmowa Darwin ma ponad 100 tysięcy obserwujących na Instagramie? Bo to są ludzie z wyobraźnią, którzy ciężką pracą potrafią stworzyć coś dobrego. Jeśli nie znacie, to polecam serdecznie. Zapewniam jednak, że nie nabili sobie wyświetleń wrzucaniem do netu zdjęć i relacji typu ,,fit śniadanko”. Fajnie, że jesz śniadanie, ale w sumie to średnio mnie obchodzi, z czego się ono składa. Chyba, że jesteś dietetykiem i masz dla mnie jakąś radę. Wtedy możemy pogadać.

Tak samo relacje, które mówią, że idziesz do pracy. Nie chcę Cię martwić, ale to nie jest nic niezwykłego. Każdy, kto ma w planie się jakoś rozwijać i uniezależnić od rodziców chodzi do pracy. Inne super treści to wrzucanie zdjęć dzieci. Jeśli masz rodzinę i chcesz pokazać, że miło spędzacie razem weekend – spoko. Jak mówiłem, nie ma nic złego we wrzucaniu postów. Ale są osoby, które musiały zapomnieć o maturze, czy w ogóle średnim wykształceniu, bo ,,bombelek” przyszedł na świat, a tatuś chwiejnym krokiem odszedł w stronę zachodzącego słońca, trzymając w dłoni lekko zgiętą puszkę musującego napoju z wizerunkiem Janosika. No, ale przecież trzeba się pokazać światu! W tym momencie Facebook i inne social media zmieniają się w galerię “fit mamy” i z zapałem świadków Jehowy informować wszystkich, że jest się szczęśliwą matką. Bądź sobie. Proszę bardzo. Miej tylko świadomość, że nikogo to nie obchodzi. Nikogo też nie obchodzi miliard zdjęć ,,bombelka” z jakże głębokimi cytatami na temat życia. Bo młoda ,,madka” nie jest najlepszym autorytetem.

Bardzo dużo jest zdjęć i relacji, które najzwyczajniej nic nie znaczą. Mam wrażenie, że część ludzi serio czuje się celebrytami. Nie mówię teraz o grupowym zdjęciu ze znajomymi. Fajnie jest pokazać, że robi się coś innego niż to, co wpisuje się w szarą monotonię dnia codziennego. Chętnie oglądam relacje ludzi, którzy spędzają czas produktywnie, dzielą się swoją twórczością, czy faktycznie mają coś do powiedzenia. Średnio mnie obchodzi, że jesz obiad, albo idziesz do pracy. Wyobraź sobie – praktycznie każdy to robi. Nie wiem też, o co chodzi z wrzucaniem na relację screena z utworem, którego się słucha. Mam zgadywać jak się czujesz? O co Ci chodzi? Trzeba nie mieć co robić, żeby pokazywać światu jak wychodzi się z domu. Ale też trzeba nie mieć co robić, żeby to oglądać. Może to jest przyszłość, której nie rozumiem? Może ,,ok boomer”, zostało stworzone dla ludzi takich, jak ja? Co jeśli to jest sposób na łatwy zarobek? Jeśli bycie takim celebrytą codzienności może zapewnić mi utrzymanie, to przygotujcie się! Już jutro pokażę Wam, jak siedzę w domu!

Tekst: Marcin Hubka


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close