Bądź za coś odpowiedzialny – „O tyranii” Timothy’ego Snydera
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 14 marca 2023
Czy zwykły obywatel jest w stanie zaprotestować, kiedy krajowi zagraża tyrania? Jeśli, gdziekolwiek jesteście, czujecie się bezsilni wobec opresyjnego rządu i jego polityki, to ta książka z pewnością jest godna uwagi. Półtora roku po wersji anglojęzycznej na polskim rynku pojawiło się wydanie graficzne „O tyranii. Dwadzieścia lekcji, jak stawiać opór” Timothy’ego Snydera w tłumaczeniu Bartłomieja Pietrzyka.
Oryginalnie pozycja ta została wydana w formie eseju w 2017 roku, kiedy to Donald Trump odniósł w USA polityczne zwycięstwo. Autor, profesor Uniwersytetu Yale i historyk, skorzystał ze swojej wiedzy na temat nowożytnego nacjonalizmu oraz dziejów Europy, by zarysować paralelę pomiędzy systemami totalitarnymi z ubiegłego wieku a ówczesną sytuacją w Stanach. Wydanie graficzne jest dodatkowo opatrzone autorskimi ilustracjami Nory Krug.
Książka jest krótka i składa się z 20 lekcji na temat obywatelskiego stawiania oporu. Każda z nich opiera się na przykładach z III Rzeszy lub krajów bloku komunistycznego. Tezą Timothy’ego Snydera jest, że tyrani stopniowo zagarniają dla siebie kolejne instytucje i hipnotyzują społeczeństwo, a obywatele albo to usprawiedliwiają, albo czekają, aż ktoś zaprotestuje za nich, albo są pewni, że „do najgorszego na pewno nie dojdzie”. Jednak, jak wskazuje autor, Niemcy również tak uważali, a na końcu tej drogi stał nazizm.
Dla mnie główne przesłanie książki mówi o tym, że każdy obywatel jest za coś odpowiedzialny w kwestii polityki. Czy to organizacja pozarządowa, czy chociaż zwykła etyka pracy – każdy jest w stanie dołożyć choćby niewielką cegiełkę do muru oporu. Społeczeństwo opiera się bowiem na jednostkach, które działają na rzecz zmian. Tyrani pragną skierować naszą uwagę ku mitom, na przykład waleczności narodu albo wyższości konkretnej rasy, wywołując w nas strach lub złość, a wszystko po to, by zatrzymać rozwój.
Znamienne dla mnie jest, że „O tyranii…” ma kilka negatywnych opinii na lubimyczytac.pl. Recenzenci ci oburzają się, że Snyder jest nieobiektywny, nie komentuje pandemii koronawirusa, stosuje „lewackie wtręty”. Ja nie rozumiem, dlaczego esej miałby być obiektywny oraz jak autor w 2017 roku mógłby odnieść się do pandemii. Nie uważam tym samym, żeby książka była pisana pod tezę – są to przemyślenia historyka obeznanego w temacie.
Na koniec słowo o ilustracjach. Stanowią one ciekawą wizję artystyczną, która dobrze uzupełnia tekst. Nie są piękne, a wymowne, dosadne, oryginalne. Dzięki nim pozycję z przyjemnością można przeczytać w jeden wieczór i wiele zapamiętać, a szczególnie dobrze powinna rezonować z młodzieżą, która interesuje się polityką oraz historią. Jeśli na te tematy szukacie czegoś treściwego, ale zwięzłego, to powiem krótko: warto.
Joanna Raj