Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Od teraz „Kraina baśni jest dla wszystkich”. Recenzja

Autorstwana 13 grudnia 2021

Tradycyjne baśnie są patriarchalne, heteronormatywne i ciągle próbują nas pouczać. Według nich wartościowi mężczyźni to szlachetni rycerze, smok muszą ponieść klęskę, a uroda księżniczki zapewnić jej ciepłą posadkę na tronie. Nudy, i to w dodatku szkodliwe.

Całe szczęście lewacy nie gęsi i swoje bajki już mają, a to za sprawą Wydawnictwa Krytyki Politycznej. „Kraina baśni jest dla wszystkich” to zbiór, jak sam tytuł wskazuje, inkluzywnych retellingów* książek Andersena, braci Grimm, ale też mniej oczywistych legend z odległych i bliskich kręgów kulturowych. Siedemnaście opowiadań z tomu, w oryginale napisanych przez węgierskich debiutantów oraz doświadczonych pisarzy, wyłoniono w zeszłym roku na drodze konkursu zorganizowanego przez Stowarzyszenie Labrisz.

I tak w zbiorze znalazła się historia o adoptowanym chłopcu, kopciuszku-geju, transpłciowej sarence, no i o dziewczynie, co woli machać mieczem zamiast miotełką do kurzu. Z każdym opowiadaniem zgraja dziwnych bohaterów powiększa się, ale o to chodziło wydawcom – aby w krainie baśni znalazło się miejsce dla każdego. I faktycznie, nawet trójuchy królik ma tu swoje kilkanaście stron, w towarzystwie przepięknych, magicznych ilustracji Lilli Bölecz. 

Niestety, jak to zwykle ze zbiorkami bywa, poziom opowiadań jest nierówny. Te, które wymieniłam wyżej, naprawdę mi się spodobały i zachowam je w pamięci. Było jednak kilka takich, które cierpiały na zupełny brak pomysłu oraz kreatywności autora (przykład: baśń o Śnieżce, ale księżniczka para się łowiectwem, bo sprzątanie jest zbyt dziewczyńskie. Koniec. W dodatku wychodzi na to, że własny ojciec chce ją osobiście zamordować, bo ta nie chce chodzić w spódnicach) lub były po prostu głupie (przykład: niedźwiedź to przemocowy ojczym, ale przychodzi starsza pani i bije go po głowie parasolką, więc facet wyprowadza się z domu. Koniec).

Z uwagi na powyższe cierpię na lekki dysonans poznawczy. Z jednej strony szata graficzna i część opowiadań sugerują, że tom jest odpowiedni dla dzieci; z drugiej strony nie jestem pewna, czy maluch zrozumiałby wszystkie koncepty, z którymi mierzą się autorzy. Ale może robię z igły widły. 

Zresztą, założeniem twórców zbioru było włączenie do wariackiego świata baśni jak najwięcej person, które nie mogłyby istnieć nigdzie indziej, więc dziwność jest tu wręcz obowiązkowa. Cieszy mnie, że na rynku pojawiła się taka inkluzywna, nieoczywista reprezentacja feminizmu, męskości, macierzyństwa i osób LGBTQ+, nawet jeśli nie wszystko mi się w niej podoba. A na jakie lewackie bolączki cierpi, to już każdy czytelnik może ocenić sam. 

Jedno jest pewne: książka nadaje się na gwiazdkowy prezent dla każdego nastolatka i dorosłego, którzy szukają swojego miejsca w świecie (baśni).

Joanna Raj

* Muszę wejść w buty literaturoznawcy: retelling to gatunek fantastyczny z nurtu postmodernizmu, „opowiadający na nowo” mniej lub bardziej znane publiczności fabuły. Odwołuje się on do wiedzy czytelnika, by wydobyć ze starego tekstu nowe znaczenia; to znaczy, że ktoś, kto nie zna baśni o Śpiącej królewnie, nie zrozumie dobrze jej retellingu.

Ten gatunek polscy czytelnicy znają chociażby z „Opowiadań wiedźmińskich” Sapkowskiego. 

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close