[There are no radio stations in the database]

    Od baroku do tanga. Muzyczna podróż przez cztery pory roku

    Written by on 15 lutego 2025

    Czy można w trakcie słuchania muzyki poczuć na skórze delikatny wiosenny wiatr, który niesie zapach kwiatów? Oczywiście. Czy za pomocą smyczków da się uchwycić i przekazać publiczności letni żar, który przenika do samej duszy? Tak, to możliwe. A czy dzięki dźwiękom można ujrzeć przed sobą majestat ociekającej złotem pięknej jesieni? Bez wątpienia. Czyli przez analogię – dzięki wspaniałej muzyce mogą zmarznąć policzki i stać się czerwone z zimna. Muzyka i natura mają jedną ważną wspólną cechę – potęgę przekazu. Potęgę, która dziewiątego lutego tego roku zawładnęła murami Filharmonii Krakowskiej.

     

    Soyoung Yoon fot. Lukasz Rajchert

    Nie po raz pierwszy Sinfonietta Cracovia jest bohaterem mojego tekstu. Tym razem muzycy wystąpili z Soyoung Yoon. Ta koreańska skrzypaczka jest koncertmistrzynią Sinfonierorchester Basel, występuje jako solistka i kameralistka, a wieku 17 lat wygrała Konkurs im. Yehudi Menuhina. Oprócz tego, jest laureatką m.in. Międzynarodowego Konkursu im. Piotra Czajkowskiego w Moskwie w 2007 roku, Międzynarodowego Konkursu Muzycznego im. Królowej Elżbiety Belgijskiej w Brukseli w 2009 roku i Międzynarodowego Konkursu Skrzypcowego w Indianapolis w 2010 roku. Warto również podkreślić to, że nie była to jej pierwsza wizyta w Polsce, bowiem w 2011 roku zdobyła I nagrodę w XIV Międzynarodowym Konkursie Skrzypcowym im. Henryka Wieniawskiego w Poznaniu. Ponadto, występowała m.in. z Narodową Orkiestrą Symfoniczną Polskiego Radia.

    Historia muzyki bez Antonio Vivaldiego? Nie sposób jej sobie wyobrazić. Był barokowym wirtuozem skrzypiec i kompozytorem, który równie zręcznie władał dźwiękiem, co słowem. Jego talent do odmalowywania emocji w operach i kantatach przeniósł się również na twórczość instrumentalną. Choć muzyczna ilustracyjność nie była w jego epoce nowością, to on nadał jej nową jakość, sprawiając, że barokowe skrzypce nie tylko opowiadały historię, ale i malowały pejzaże. Świetnie uchwyciła to w swojej interpretacji skrzypaczka Soyoung Yoon.

    W 1725 roku Vivaldi wzbogacił swój imponujący dorobek o dwanaście koncertów, zebranych w cyklu Il Cimento dell’Armonia e dell’Inventione. Cztery pierwsze stały się ikoną muzycznej wyobraźni – Le Quattro Stagioni, czyli Cztery Pory Roku. Oparte na sonetach nieznanego autorstwa (a może samego Vivaldiego?), oddają dźwiękiem rytm życia, podporządkowanego kaprysom natury. Kompozytor wykroczył poza czystą ilustracyjność, tchnąwszy w partyturę pierwiastek teatralny. Jego muzyka nie tylko opisuje, ale i angażuje wykonawcę w aktorską grę. Skrzypek staje się więc śpiewającym skowronkiem, odpoczywającym pasterzem, a nawet szczekającym psem. Tamtego wieczoru Soyoung Yoon w sposób doskonały i pełen wyczucia wcieliła się w te role, nie zapominając przy tym o swoim indywidualnym pierwiastku, czyli własnej interpretacji dzieła.

    Wiosna budzi się w radosnym świergocie ptaków, ale nie obywa się bez burzowych niespodzianek. Lato to żar słońca, cykady, duszna atmosfera, którą nagle rozrywa gwałtowna nawałnica. W Jesieni brzmią echa żniwnej zabawy, wina i polowań opatulonych złocistymi liśćmi, a Zima maluje krajobraz skutej lodem ziemi, kontrastując lodowaty chłód z ciepłem domowego ogniska.

    Z kolei dwieście lat po Vivaldim muzyczna aura Buenos Aires zyskała swój własny, nowoczesny portret. Astor Piazzolla, mistrz tanga nuevo, odmalował w Las Cuatro Estaciones Porteñas dźwiękowy krajobraz argentyńskiej metropolii. Jego pory roku, choć pełne odniesień do Vivaldiego, pulsują miejskim rytmem, melancholijną nostalgią bandoneonu, jazzową swobodą i śmiałą harmonią XX wieku. Początkowo autonomiczne utwory, z czasem zaczęły funkcjonować jako cykl, wykonywany nieco przewrotnie – od Jesieni po Zimę.

    Każda z części została wykonana przez artystów z należytą starannością. Wiosna była pełna finezji, płynności, świeżości; momentami zbyt cicha, ale koniec końców klimat wiosenności został jak najbardziej zachowany. Lato cechowała świetnie zrealizowana dynamika. Zachowany został efekt tzw. echa, czyli cichszy odcień odpowiadał temu głośniejszemu, budując przy tym napięcie. Byłam zachwycona, bo po pierwsze jest to moja ulubiona część z Czterech Pór Roku Vivaldiego, a po drugie artyści sprawili swoją grą, że miałam ciarki. Z kolei Jesień była pełna ciepła, a królewsko brzmiący charakter został odzwierciedlony w sposób prawidłowy. Na szczególną pochwałę zasługuje nie tylko Soyoung Yoon, ale również sekcja pierwszych skrzypiec, która nie przyćmiła innych partii instrumentalnych, ale jednocześnie nie chowała się w cieniu, tylko z majestatyczną zręcznością. Zaprezentowała na scenie kunszt wykonawczy i kaskadę emocji. Za to Zima okazała się częścią najmniej pewną jeśli chodzi o oddany charakter, szczególnie na samym początku kiedy to gra niektórych skrzypków, altowiolistów i wiolonczelistów była trochę zachowawcza. Na szczęście z upływem każdego taktu wykonanie przybrało na sile co dało znakomity efekt w postaci świetnego przeżycia muzycznego. Koreańska skrzypaczka Soyoung Yoon niczym czarodziejka, która włada całą naturą, porwała swoim wykonaniem moje serce. Niemal za każdym razem w jej momentach solowych zarówno w Czterech Porach Roku Vivaldiego jak i Piazzolli moje serce zaczynało bić szybciej. Jej gra dotarła do mojej duszy. 

    Sinfonietta Cracovia i Soyoung Yoon w Czterech Porach Roku Vivaldiego namalowali dźwiękiem niezwykle barwne obrazy pełne emocji i pasji. Jesień czerpie inspiracje z Vivaldiego, dodając im klimatu płomiennego tango. Zima zachwyciła przepiękną, zmysłową solówką wiolonczeli, a czyste i precyzyjne skrzypce (Soyoung Yoon) dopełniły całość mistrzowską wirtuozerią. W Wiośnie serce zabiło mocniej. W mojej wyobraźni była to muzyczna opowieść o burzliwej miłości, pełnej uniesień i emocjonalnych napięć. Natomiast Lato emanowało płomiennością i zabawą rytmem. Można było odczuć, że artyści zdawali się czerpać z gry właśnie tych pór roku większą radość. Piazzolla w tych kompozycjach ukazuje tango w całej jego intensywności. Od subtelnych wzruszeń aż po prawdziwą euforię.

    Dzięki aranżacji Leonida Desyatnikova oba cykle zyskały wspólny mianownik – barokowy mistrz i argentyński rewolucjonista spotkali się w dialogu skrzypiec i orkiestry, gdzie Vivaldi przemawia do Piazzolli, a Piazzolla odpowiada Vivaldiemu. Sinfonietta Cracovia wraz z Soyoung Yoon genialnie oddali atmosferę tych dwóch zupełnie różnych, a jednocześnie pełnych podobieństw okresów muzycznych.

    Dziś trudno uwierzyć, że w XVIII wieku programowe Cztery Pory Roku budziły kontrowersje i były uważane za śmiałe eksperymenty. Ich siła przetrwała wieki, inspirując kolejne pokolenia. Nieustannie powracają na estrady świata, (czego przykładem jest chociażby ostatni koncert Sinfonietty Cracovii) udowadniając, że muzyka – jak natura – nie zna granic czasu.

    Karolina Harchut

    Zdjęcie w tle: SINFONIETTA Sesja na Wawelu fot. Piotr Markowski


    [There are no radio stations in the database]

      Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

      The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

      Close