Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Mroczne „Białe noce”

Autorstwana 21 lutego 2022

Sięgając po Białe noce Urszuli Honek, najpierw przeczytałam opis od Wydawnictwa Czarnego. Książka okazała się dokładnie tym, co zawarto w opisie, chociaż spodziewałam się jednak czegoś zupełnie innego. Emocje, które we mnie wywołała są czymś, co ciężko opisać i sama muszę się zastanowić, na ile są zasadne.

Białe noce to zbiór pojedynczych opowiadań, które na początku wydają się być wyrwanymi z kontekstu historiami, opowiedzianymi za to w sposób bardzo dosłowny, zupełnie tak, jakbym słyszała je z pierwszej ręki. Dopiero z czasem, zagłębiając się coraz dalej w treść, powoli udaje się znaleźć tę nić powiązań, za którą podąża się do końca, łącząc wszystkie poszczególne elementy w jedną całość. 

Każdy, kto mieszkał kiedyś na wsi, wie, że to specyficzne miejsce. Każda wieś ma swoją, ujmijmy to, aurę, która w pewien sposób ją definiuje i czasami może być niezauważalna dla osoby „z zewnątrz”. Gdyby się nad tym zastanowić, doświadczenie wsi nie jest łatwe; to na tyle hermetyczne miejsce, że naprawdę trzeba stać się jego częścią, by je poznać. Myśl, która krążyła po mojej głowie w zasadzie przez cały czas, to: „dlaczego to miejsce jest takie przykre?”. Sama doskonale rozumiem, że doświadczenia poszczególnych osób stają się doświadczeniami całej społeczności, dlatego każde traumatyczne przeżycie jest w pewien sposób wpisane w historię wsi. Ale… aż tak? Zastanawiam się, czy to miejsce lub jego mieszkańcy są zwyczajnie przeklęci; skąd wzięła się taka dziura, w której dzieje się tyle złego.  W opisie oczywiście pojawia się informacja o mrocznych historiach, obawiam się jednak, że tej mroczności „sypnęło się” trochę za dużo. Być może niepotrzebnie. 

Autorka używa fantastycznego języka, tak jak wspomniałam już wcześniej – dokładnie odwzorowuje opowieść. Czasami opowieść z pierwszej ręki, czasami zasłyszaną. Tak jak na wsi, wieść się niesie. W dodatku jest to język prawdziwy, nie imituje konkretnych klimatów, po prostu jest taki, jaki być powinien. Zazwyczaj prosty, momentami metaforyczny, mocno naturalistyczny. Cała historia nie ma filtra i był to mój problem w wielu fragmentach. Zdarzały się chwile, gdzie musiałam po prostu odłożyć książkę i przestać czytać, bo robiło mi się niedobrze, czasem smutno albo musiałam złapać trochę oddechu od przytłaczającej treści. Niewątpliwie nie jest to pozycja obojętna, wywołuje emocje takie, jakie podejrzewam, że autorka chciała, by wywoływała. Nie da się ukryć, że emocje to jednak ważny element literatury i bez dwóch zdań można go w tym przypadku odhaczyć. Czasami jednak zastanawiałam się, czy to nie jedyny cel książki, i wciąż nie mam co do tego pewności.

W pewien sposób jest to obraz bardzo bliski i jednocześnie daleki wsi. To doświadczenie na pewno mocno subiektywne i choć ja sama nie jestem w stanie jednoznacznie stwierdzić, czy podobało mi się lub nie, uważam, że każdy, kto zainteresował się tą pozycją, powinien sam się za nią zabrać, by wyrobić sobie własną opinię. To nie książka, którą można polecić lub nie, to nie książka, którą można streścić, to nie książka, którą czyta się przyjemnie. Jedyne, co mogę Wam śmiało zagwarantować, to że nie pozostawi Was obojętnymi.

Paulina Massopust


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close