Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Mistrzowskie pojedynki na gali KnockOut Boxing Night!

Autorstwana 28 kwietnia 2023

22 kwietnia 2023 roku odbyła się gala KnockOut Boxing Night 27 w podrzeszowskiej Jasionce. Wydarzenie miało miejsce w G2A Arenie – Centrum Wystawienniczo-Kongresowym. Organizatorami byli największa polska organizacja KnockOut Promotions, z Andrzejem Wasilewskim na czele, a także Boxxer – prężnie rozwijająca się grupa promotorska z Wielkiej Brytanii, której założycielem jest Ben Shalom.

Wybrałem się do Jasionki, żeby dopingować polskich pięściarzy na żywo. Na karcie walk pojawiły się nazwiska nie tylko świetnych bokserów z Polski, ale także uznanych zawodników z całego świata. W walce wieczoru mieli skrzyżować rękawice Łukasz Różański oraz Alen Babic. Pojedynek o najwyższe cele, bowiem stawką był tytuł Mistrza Świata organizacji WBC w kategorii bridgerweight. Ponadto miało dojść do dwóch potyczek o Mistrzostwo Europy organizacji EBU. Michał Cieślak miał spotkać się z Dylanem Bregeonem, zaś Laura Grzyb – z Marią Cecchi. Dodatkowo w ringu mieli pojawić się Martin Bakole, pogromca m.in. Tony’ego Yoki i Mariusza Wacha, brytyjski prospekt Jeamie „TKV” Tshikeva czy nowa nadzieja polskiej wagi ciężkiej Piotr Łącz

Event cieszył się sporym zainteresowaniem wśród fanów pięściarstwa nie tylko w Polsce, lecz także w Europie i na świecie. Prawa do transmisji nabyły 43 państwa, m.in. Wielka Brytania. Takiej rangi wydarzenia dawno nie było na polskiej ziemi. Ostatni raz walka o mistrzowski pas, w której brał udział Polak, miała miejsce 17 września 2016 r. w Ergo Arenie. Wówczas do obrony Mistrzostwa Świata federacji WBO w kategorii junior ciężkiej przystąpił Krzysztof Głowacki, mierząc się z Oleksandrem Usykiem. Od tamtego momentu nie było w Polsce pojedynku o tak dużym znaczeniu sportowym, w którym wziąłby udział polski zawodnik. Tym większa presja spoczywała na organizatorach.

W G2A Arenie pojawili się sławni pięściarze, jak choćby Dillian Whyte, Andrzej Gołota, Tomasz Adamek, Krzysztof Włodarczyk, Mariusz Wach czy Artur Szpilka. Nie zabrakło również cenionych trenerów boksu, Piotra Wilczewskiego i Dariusza Snarskiego. Swoją obecnością zaszczycił także były trener polskiej reprezentacji mężczyzn w siatkówce, Stephane Antiga. W powietrzu unosiła się woń długo wyczekiwanego święta boksu. Czuć było tę atmosferę na własnej skórze. Wszyscy z utęsknieniem oczekiwali rozpoczęcia eventu, który był planowany na godz. 17:00.

Karta wstępna gali KnockOut Boxing Night

W pierwszym pojedynku sobotniej gali zameldowały się dwie debiutantki na zawodowym ringu: w narożniku niebieskim Monika Lis, zaś w czerwonym Ada Jędrzejczyk. Starcie zaplanowane zostało na cztery rundy po dwie minuty, w limicie umownym 69 kg. Pierwsza runda przebiegała dość spokojnie. W kolejnej odsłonie Jędrzejczyk wprowadziła serię mocnych prawych prostych, Lis zaczęła chwiać się na nogach, odczuła te uderzenia. W trzeciej rundzie Jędrzejczyk ponowiła ataki, czyste ciosy padły na twarz oponentki, Lis znalazła się w dużych tarapatach. Chwilę później pani sędzia przerwała pojedynek, oszczędzając zdrowie Moniki Lis. Ada Jędrzejczyk kontrolowała całą walkę, miała świetny plan, który realizowała w stu procentach. Wygrała swoją pierwszą walkę na zawodowym ringu przez techniczny nokaut

Do drugiego starcia wyszli Daniel Płonka – debiutant z Polski – oraz Marko Petricevic. Walka w kategorii junior ciężkiej zakontraktowana na cztery rundy. W pierwszej odsłonie Polak wyprowadził kilka czystych ciosów na głowę rywala, Petricevic był liczony po raz pierwszy. Następnie kilka sekund później, Bośniak znalazł się ponownie na macie ringu. Petricevic wstał i próbował podjąć rękawice, jednak na nic się to zdało. Sędzia był zmuszony liczyć po raz trzeci, gdyż bokser upadł na deski. Pięściarz z Bośni i Hercegowiny wstał i chciał walczyć dalej, ale po serii ciosów arbiter przerwał ten nierówny bój. Walka trwała 1 minutę i 33 sekundy. Błyskawiczne starcie. Daniel Płonka wygrywa efektownie w swoim debiucie przez TKO.

W trzeciej potyczce zobaczyliśmy dwóch pięściarzy z kategorii junior średniej. Z jednej strony Tobiasz Zarzeczny, a z drugiej Andrija Kuzman. Potyczka zaplanowana została na cztery rundy. W pierwszym starciu zawodnicy wymieniali się ciosami, jednak pod większą kontrolą miał tę rundę Polak, który częściej i celniej trafiał swojego przeciwnika. W drugiej odsłonie polski zawodnik odwrócił pozycję, kontrolując ten pojedynek. Zmiana taktyki okazała się skuteczna, Kuzman, po mocnych ciosach był liczony. W dalszej fazie walki Polak nadal miał pod kontrolą wydarzenia ringowe. W ostatniej rundzie wyprowadził wiele ciosów podbródkowych i sierpowych, które wstrząsnęły Kuzmanem. Zawodnik z Bośni i Hercegowiny wytrzymał do końcowego gongu. O werdykcie musieli zadecydować sędziowie. Była to pierwsza walka tego wieczoru na pełnym dystansie. Jednogłośnie na punkty zwyciężył Tobiasz Zarzeczny, sędziowie punktowali 40-35, 40-35 i 40-35.

W czwartym, ostatnim pojedynku karty wstępnej, zameldowali się w ringu Piotr „Polski Tyson” Łącz i Milos Budincic. Polak słynie z nokautującego uderzenia, przed tym starciem w jego rekordzie było pięć zwycięstw i wszystkie kończyły się czasówkami. Na pewno robi to wrażenie. Już w pierwszej rundzie polski pięściarz naruszył Bośniaka, w kolejnych akcjach ponawiał skuteczne ataki. Łącz wyprowadził piękną akcję, lewy sierpowy na górę i lewy hak na tułów. Rywal, po tej kombinacji, padł na matę ringu. Sędzia doliczył do dziesięciu, a Bośniak nie wstał. Piotr Łącz zanotował błyskawiczne zwycięstwo. Do jego rekordu został dopisany kolejny pojedynek wygrany przez nokaut.

Rozmowa z polskim pięściarzem wagi ciężkiej, Piotrem Łączem:

 

Rozmowa  z właścicielem grupy KnockOut Promotions, Andrzejem Wasilewskim:

 

Karta główna eventu – aż trzy walki o mistrzowskie pasy

Najpierw do ringu wyszły Laura Grzyb i Maria Cecchi, w walce o tytuł Mistrzyni Europy organizacji EBU w wadze super koguciej. Potyczka została zakontraktowana na dziesięć rund. W pierwszej odsłonie, pięściarki boksowały dość bezpiecznie, bez fałszywych ruchów. W kolejnych starciach zaczęły spadać mocne uderzenia zarówno z jednej, jak i drugiej strony. Panie wzajemnie wyczekiwały na błędy. W czwartej rundzie Włoszka wyprowadziła kilka mocnych uderzeń, Polka odpowiedziała ciosami prostymi, nie oddając pola rywalce. Kolejne starcia były równie zacięte. Trudna do punktowania walka. W szóstym starciu Cecchi zmusiła Grzyb do obrony, kilka mocnych ciosów znalazło się na głowie Polki. Kolejne rundy były niezwykle zacięte, widać było, że obu paniom bardzo zależało na wygranej. W ostatniej rundzie nastąpiła ringowa wojna, bombardowanie z jednej i drugiej strony, choć minimalnie mocniejsze i celniejsze wydawały się ciosy włoskiej zawodniczki. O wyniku tego pojedynku musieli zadecydować sędziowie punktowi, którzy nie byli jednomyślni. Na kartach sędziowskich widniała następująca punktacja: 98-92, 94-97 i 96-94, a więc stosunkiem 2-1 zwyciężyła Laura Grzyb, zdobywając tytuł Mistrzyni Europy federacji EBU. Pojawiła się spora rozbieżność u arbitrów. Wynik tej potyczki wzbudził niemałe kontrowersje.

W kolejnej walce podziwialiśmy dwóch pięściarzy, pochodzących z Wielkiej Brytanii. Mianowicie Steeda Woodalla i Borisa Crightona. Pojedynek został zaplanowany na osiem rund, w kategorii półciężkiej. W pierwszej rundzie panowie wymieniali się ciosami prostymi. Badali swoje mocne i słabe strony. Była to runda rozpoznawcza. W kolejnych starciach pięściarze wymieniali się solidnymi kombinacjami, dochodzącymi do celu. Walka była dość wyrównana, raz przejmował inicjatywę Woodall, zaś innym razem Crighton. Kibice mogli podziwiać potyczkę bokserską na dobrym, europejskim poziomie. Trudno było przewidzieć, kto ostatecznie zatryumfuje w tym pojedynku. Sędziowie punktowi wydali jednogłośny werdykt. Po ośmiu rundach na ich kartach znalazły się następujące wyniki: 77-75, 77-75 i 77-75 dla Steeda Woodalla. Wynik bardzo bliski, jak i cała walka. Równie dobrze mógłby być remis, nikt by wówczas nie ucierpiał. Crighton nie krył swojego rozczarowania po takiej punktacji – był przekonany, że to właśnie jego ręka powinna powędrować w górę.

Siódma potyczka zapowiadała bomby dużego kalibru, ponieważ w ringu mieli zameldować się dwaj pięściarze wagi ciężkiej. Z jednej strony Jeamie „TKV” Tshikeva – brytyjski prospekt, z którym wiązane są duże nadzieje, zaś z drugiej Michał Bołoz, który w 2022 roku sprawił niespodziankę, pokonując Andrzeja Wawrzyka przed czasem. Pojedynek został zaplanowany na sześć rund. Starcie zapowiadało się interesująco, choć to Polak występował w roli underdoga. W pierwszej rundzie, „TKV” wywierał presję na rywalu, kontrolował sytuację w ringu. Zadawał mocne ciosy, z różnych płaszczyzn. Polski pięściarz odczuwał te uderzenia. W drugim starciu, Brytyjczyk ruszył do przodu i serią mocnych ciosów powalił Bołoza. Polak był liczony przez sędziego, lecz wstał i podjął próbę walki. Niestety, na jego niekorzyść, „TKV” poczuł krew i ponownie zaatakował, wyprowadzając silne ciosy. Bołoz skrył twarz za podwójną gardą, chwiał się na nogach i wówczas zainkasował mocne uderzenie na korpus, po którym padł na deski. Sędzia zaczął go liczyć, ale polski zawodnik już się nie podniósł. Jeamie „TKV” Tshikeva wygrał walkę przez KO, tym samym udowodnił, że drzemie w nim spory potencjał.

Następnie, po krótkiej przerwie, nadszedł czas na pojedynek o Mistrzostwo Europy federacji EBU w kategorii junior ciężkiej. Do ringu wyszli Michał Cieślak oraz Dylan Bregeon. Starcie zostało zakontraktowane na dwanaście rund. Dla Polaka było to już trzecie starcie o tytuł, bowiem dwukrotnie miał okazję walczyć o Mistrzostwo Świata. W pierwszej walce o tytuł organizacji WBC uległ Ilundze Makabu, a w kolejnej potyczce musiał uznać wyższość Lawrence’a Okolie’ego w starciu o pas federacji WBO. Pojedynek zapowiadał się pasjonująco. Na trybunach pojawił się nawet Stephane Antiga – trener siatkarski, który przybył wspierać swojego rodaka Bregeona. W pierwszej rundzie Cieślak zadawał celne uderzenia i kontrolował wydarzenia ringowe. W kolejnych odsłonach obaj pięściarze wymieniali się mocnymi ciosami. Francuz nie oddawał pola, próbował przeciwstawić się groźnemu rywalowi, naruszył nawet oko Polaka. W czwartej odsłonie Cieślak wyprowadził skuteczne ataki, które zachwiały rywalem. Następnie zadał prawy sierpowy, który doszedł na głowę Bregeona. Francuz padł na matę ringu, a sędzia zaczął go liczyć. Bregeon wstał, kiedy arbiter doliczył do dziewięciu, jednak nie został dopuszczony do dalszej potyczki. Michał Cieślak został Mistrzem Europy federacji EBU, wygrywając przed czasem. Polak nie krył swojej radości, choć jego największym marzeniem pozostaje zdobycie Mistrzostwa Świata, co podkreślił po walce.

W Co-Main Event starli się Martin Bakole z Igorem „Hulkiem” Szewadzuckim. Starcie zostało zaplanowane na dziesięć rund, w kategorii ciężkiej. Kongijczyk zameldował się w ringu po raz pierwszy od zeszłorocznego zwycięstwa nad wicemistrzem olimpijskim, Tonym Yoką. W rankingu światowym, przed tym pojedynkiem, znajdował się na szesnastym miejscu. Z kolei pięściarz z Ukrainy w swoim rekordzie nie zanotował żadnej porażki, wszystkie swoje walki wygrał. Można było spodziewać się gradu mocnych ciosów i solidnych wymian, ponieważ obaj potrafią nokautować. W pierwszej rundzie Bakole wyprowadził serię silnych uderzeń, które doszły do celu. Szewadzucki odczuł te ciosy, lecz starał się odpowiadać. W kolejnej odsłonie „Hulk” padł na deski, po krótkich bombach Kongijczyka. Sędzia zaczął go liczyć, ale Ukrainiec wstał z maty i podjął próbę walki. W trzeciej rundzie Bakole ruszył do przodu, dopadł przeciwnika i zasypał go lawiną ciosów. Ukrainiec chwiał się na nogach i nie odpowiedział na żaden atak. Sędzia ringowy był zmuszony przerwać ten jednostronny pojedynek i oszczędzić zdrowie „Hulka”. Martin Bakole zwyciężył efektownie, przez TKO, i dał sygnał czołówce wagi ciężkiej, że jest gotowy na starcia o najwyższe cele. 

 

W walce wieczoru, na którą wszyscy czekali z utęsknieniem, skrzyżowali rękawice Łukasz Różański i Alen „The Savage” Babic. Stawką pojedynku był tytuł Mistrza Świata federacji WBC w kategorii bridgerweight. Potyczka została zakontraktowana na dwanaście rund. Chorwat nie przegrał dotychczas żadnej walki, zdecydowaną większość wygrał przed czasem. Polak również nie odniósł porażki na zawodowym ringu, na trzynaście starć aż dwanaście kończył przez nokaut. Pojedynek elektryzował kibiców na całym świecie. Wszyscy zgromadzeni, mogli spodziewać się wielkich, ringowych grzmotów. Atmosfera była wyjątkowa, ponieważ kibice skandowali imię Polaka, kiedy wchodził do ringu. Różański walczył przed własną publicznością, ponieważ pochodzi z Rzeszowa. Każdy czekał na to starcie.

Kiedy wybrzmiał pierwszy gong, panowie ruszyli do ataku. Nie było żadnej kalkulacji, po prostu „jazda bez trzymanki”. Różański trafił mocno serią ciosów, ale Babic nie był mu dłużny. Obaj poczuli te uderzenia, choć Polak lepiej je znosił. „The Savage” zaczął się chwiać po kombinacji uderzeń Różańskiego. Rzeszowianin zepchnął do defensywy swojego oponenta, a kolejne mocne ciosy spadały na głowę Babica, który musiał przyklęknąć. Sędzia zaczął go liczyć, Chorwat wstał i pojedynek został wznowiony. Nie potrwało to jednak długo. Różański, niczym kat, dopadł rywala i zadał mu serię silnych i celnych ciosów. Sędzia przerwał walkę, ponieważ Chorwat nie odpowiadał na uderzenia, chwiał się na nogach i bezskutecznie próbował się bronić. Łukasz Różański, 37-letni bokser, wygrywa pojedynek mistrzowski przez techniczny nokaut. Wszyscy oglądali to starcie na stojąco, z wypiekami na twarzy. Polak został Mistrzem Świata organizacji WBC w kategorii bridgerweight! Tym samym Różański został piątym polskim Mistrzem Świata w boksie zawodowym. Wcześniej dokonali tego Dariusz Michalczewski, Tomasz Adamek, Krzysztof Włodarczyk i Krzysztof Głowacki

Rozmowa zbiorowa z Łukaszem Różańskim, Mistrzem Świata federacji WBC w kategorii bridgerweight:

 

Gala organizowana przez KnockOut Promotions, przy współpracy grupy Boxxer, przejdzie do historii boksu. G2A Arena w Jasionce zapłonęła po ostatnim starciu. Było to historyczne wydarzenie sportowe, które miało miejsce na polskiej ziemi. Szczególnie cieszy postawa trójki Polaków, którzy odnieśli zwycięstwa w swoich pojedynkach mistrzowskich. Laura Grzyb zdobyła Mistrzostwo Europy federacji EBU w wadze super koguciej, Michał Cieślak uzyskał tytuł Mistrza Europy organizacji EBU w kategorii junior ciężkiej, zaś Łukasz Różański chyba najbardziej uradował serca wszystkich kibiców, zdobywając Mistrzostwo Świata federacji WBC w wadze bridgerweight. Wielkie święto pięściarstwa!

Kamil Głowa

 

Fotografia na tło pochodzi z Twittera Łukasza Różańskiego; zdjęcie G2A Areny ze strony www.g2aarena.pl; pozostałe fotografie autorskie.


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close