Kim jest Laura Palmer? – ,,Twin Peaks: do drzwi czerwonych zapukam”
Written by Redakcja UJOT FM on 18 grudnia 2022
Musicie wiedzieć, że po najnowszej premierze zaproponowałam Anie Nowickiej, dyrektorce Teatru Barakah, że się do nich po prostu wprowadzę, skoro i tak bywam tu częściej niż w rodzinnym domu. Ale co ja poradzę, że co chwilę na deskach teatru pojawiają się nowe premiery, które muszę zobaczyć?!
W ostatnim czasie na deskach teatru pojawiła się sceniczna adaptacja Miasteczka Twin Peaks Davida Lyncha: Twin Peaks: do drzwi czerwonych zapukam. Tutaj należałoby zaznaczyć, że jestem na tyle młoda, że nie oglądałam nigdy oryginału, jedynie orientowałam się w fabule na potrzeby poruszania się w Internecie (lata młodości spędziłam na Tumblerze, więc wypadało wiedzieć). Spektakl powstał na podstawie tekstu Grzegorza Like (scenariusz napisano w ramach „Stypendium Twórczego Miasta Krakowa”), z muzyką Piotra Korzeniaka, scenografią i kostiumami Moniki Kufel i pod czujnym reżyserskim okiem Any Nowickiej. Na scenie widzimy Krzysztofa Cybulskiego, Michała Kłodnickiego, Michała Kościuka, Monikę Kufel, Marcina Piotrowiaka, Anielę Płudowską, a dodatkowo na nagraniach filmowych, które obserwujemy jako wspomnienia minionych dni, błyszczy Lena Witkowska.
Twin Peaks to niesamowity spektakl. Najchętniej napisałabym, że jest campowy i miała nadzieję, że zrozumiecie poziom mojego zachwytu, ale to za mało. Dla tych, którzy nie kojarzą klasyka Lyncha, opowiem skrótowo: w małym miasteczku Twin Peaks doszło do strasznej zbrodni, w której ginie nastoletnia Laura Palmer. Do pomocy w rozwiązaniu zagadki dołącza agent specjalny FBI, Dale Cooper. My, widzowie w teatrze, wybraliśmy się w podróż w hipnotyczny gąszcz wspomnień. Najważniejszym pytaniem spektaklu nie jest ,,kto zabił Laurę Palmer”, ale ,,kim była Laura Palmer”. Razem z bohaterami próbujemy dojść do tego, co spowodowało koniec, który przypadł w udziale dziewczynie. Dowiadujemy się, że zło kłębi się w każdym z nas i do każdego wyciąga swoje ręce, ale mimo tego, jaką mamy pewność, że nasz los to nie tylko zbiór przypadków? Zadajemy sobie te pytania razem z bohaterami, którzy próbują pokonać nie tylko żal po utracie córki, dziewczyny czy przyjaciółki, ale również własną winę, z którą muszą się mierzyć. Winę po tym, co uczynili Laurze i innym bohaterom. Oglądamy niesamowity spektakl przewinień, by zorientować się, że tak naprawdę to winny jest każdy i nikt.
To co widzimy na deskach teatru jest niemal oniryczne, zmieniające się scenerię filmu w tle, a gra świateł i scenografii sprawia, że mamy wrażenie, że aktorzy są postaciami w śnie, który my jako widownia wspólnie śnimy. Ten sen szybko zmienia się w koszmar, jednak nie tak łatwo jest się z niego wybudzić, bo przecież jest tak rzeczywisty. Ja chyba nadal śnię o cichym miasteczku Twin Peaks.
Nana Asante