Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Nightmare before Christmas, cz. 3

Autorstwana 17 grudnia 2022

Został tydzień do świąt. Jeżeli czytaliście moje poradniki uważnie (to ja, Wasz coach), to wiecie już, jak ubrać choinkę oraz jak unikać mainstreamowych produkcji, które nic nie dodają do świątecznej atmosfery. Dziś będzie najmniej uniwersalna część, gdzie opowiem, jak przeżyć święta w anarchistyczny sposób. Co przez to rozumiem? Dzisiaj postaramy się połączyć świąteczną atmosferę z wulgarnym humorem, miłością do horroru i ogólnie krwawymi klimatami. Dziś wracam do korzeni, więc głównie popkultura. Na wstępie zaznaczę, że to przedostatnia część. Oczekujcie końca w wigilię, gdzie opowiem Wam, jak przeżyć przy świątecznym stole (jak szef oczywiście).

Humor gimnazjalny

Zacznijmy od zwierzenia. Jestem Szymon, mam 23 lata, mam humor gimnazjalisty. Nic na to nie poradzę, bawią mnie rzeczy, które można uznać za komediowe szambo. Wiem jednak, że takich ludzi jest więcej; patrzę na Was. Wiem, że znajomym mówicie, że Was bawi tylko Monthy Python, ale znacie na pamięć całego „Kapitana Bombę”. A propos, Bartosz Walaszek w swojej karierze stworzył wiele świątecznych odcinków. Najbardziej polecam właśnie te opowiadające o gwiezdnej flocie, gdyż je znajdziecie w kompilacjach na YouTube, ale równie dobrze można sięgnąć po specjalne odcinki „Blok Ekipy” czy „Egzorcysty”. Dlaczego warto? Bo paradoksalnie, humor Walaszka nie ogranicza się do żartów o męskich genitaliach. Często wykorzystuje humor słowny czy nawet absurd.

Jeśli chodzi o muzykę, to mam trzy propozycje urozmaicenia swojej playlisty świątecznej. Dwie pierwsze są lekkie, więc Wasi znajomi mogą je uznać za sympatyczny żarcik, trzecia to hardcore, której publiczne puszczanie jest równoznaczne z tym, że przyznajecie się do braku resztek człowieczeństwa. Są to:

  • „Merry Christmas, Kiss My Ass”, kawałek, do którego mam ogromny sentyment. Parę miesięcy po tym, gdy mnie zwolniono ze szkolnego radiowęzła, nowa ekipa chciała szybciej wrócić do domu na święta. Pod nieobecność nauczyciela, poprosili, bym zaopiekował się konsoletą w dzień przed świąteczną przerwą. Piosenka ta leciała na wszystkich korytarzach.
  • „Merry F*ckin Christmas”, lubię tę piosenkę, bo pokazuje, że można wulgarny humor połączyć z pozytywną energią.
  • „Bardzo asłuchalne wakacyjne intro”, rzecz tylko dla koneserów szajsu. Wstydzę się, że to znam, natomiast nic gorszego i dziwniejszego nie znajdziecie w kategorii „świątecznej muzyki”. Jak coś – ostrzegałem.

Rudolf ma nos w kolorze krwi

Wiem, że w ramach tej serii polecałem już film akcji, ale chcę polecieć tutaj jeszcze dalej. Zacznijmy od czegoś, co łączy się trochę z poprzednią kategorią. Krótki odcinek specjalny „Hellsing Abrigded”, gdzie wampir postanawia zabić świętego Mikołaja… nie zdradzę, czemu, ale powiem tylko, że dla fanów czarnego krwawego humoru to pozycja obowiązkowa. Warto też sobie odświeżyć świąteczny odcinek „Mrocznych przygód Billy’ego i Mandy”; mniej tam posoki, ale są wampiry i ponury żniwiarz.

Polecam też serdecznie świąteczny dodatek do gry „Borderlands 2”. Jest on bardzo krótki, przejdziecie go w maksymalnie 2 godziny, ale strzelanie z bazooki do bałwanka czy dziesiątkowanie shotgunem postaci wyjętych z prozy Dickensa to czysta radość. W kinach grają też „Dziką noc”, brutalną komedię o św. Mikołaju, który walczy z terrorystami. Ja dopiero się do kin wybieram, ale dostałem wiele pozytywnych głosów, więc uważam, że warto sprawdzić.

Horrorystyczne święta

Zakończmy tym, co Szymony lubią najbardziej, czyli horrorami, ale też ogólnie mroczną ponurą atmosferą. Dla mnie swoistym początkiem obchodów świąt jest włączenie pierwszej sceny „Rodziny Addamsów” w reżyserii Sonnenfelda. Jest to swoista esencja tego, jak dla mnie powinno wyglądać rodzinne świętowanie.

Warto też zrozumieć, jak rynek okołohorrorowy jest rozbudowany. Ja, pisząc ten artykuł, słucham sobie godzinnego mixu mrocznych coverów piosenek świątecznych (Lucas King, polecam człowieka). Powstała cała masa filmów świątecznych, które wolą przerażać, niż mamić magią świąt, od pociesznych „Gremlinów” po krwawego „Krampusa”.

Tym artykułem, i nie tylko tym, chcę Wam pokazać, że święta są dla wszystkich. W naszym projekcie inkluzywnych świąt zajmuję się chyba najmniej ważną odsłoną, bo gustem, ale uważam, że warto zrozumieć, że nie trzeba rezygnować z niczego, co nas tworzy, nawet zainteresowań, by cieszyć się świętami. Widzimy się za tydzień… na Wigilii.

Autor: Stankiewicz Szymon

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close