Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Jak czujesz? Recenzja tomiku „Melancholie Syreny” Julii Kraj

Autorstwana 21 maja 2024

W ostatnim czasie bardzo dużo myślałam na temat sztuki, a właściwie jej odbioru. Naszło mnie przy tym wiele rozmyślań na temat cierpienia. To chyba największa motywacja, największa muza, jaka przez wieki towarzyszyła i nadal towarzyszy artystom w procesie twórczym. Jakby się tak zastanowić, lubię to, naprawdę! Daje mi to niezwykłe poczucie zrozumienia. To tak, jak gdyby ktoś złapał mnie za ramię
i powiedział „doskonale cię rozumiem, nie jesteś w tym sama”. Dlatego też wiele lat temu postanowiłam przekonać siebie i swój uparty umysł do poezji. Przepadłam. A teraz przepadłam ponownie przy Melancholiach Syreny.

Julia Kraj to młoda debiutująca na rynku wydawniczym poetka, która od dłuższego czasu dzieli się ze światem swoją osobowością, problemami, walką i cierpieniem, jakie spotyka na co dzień. Podziwiam tę odwagę stanięcia twarzą w twarz z wewnętrznymi demonami, nadanie im imion, opisanie i przede wszystkim wystawienie na pokaz dla innych ludzi. Tak też powstał właśnie tomik Melancholie Syreny
i magiczny, niezwykle klimatyczny i liryczny świat.

Melancholie Syreny – Julia Kraj, wyd. Oficyna pod wiekową gruszą (2023)

Mityczność zebranych wierszy daje umiejscowienie emocji w pewnym czasie i przestrzeni. Tytułowa Syrena, która jako podmiot liryczny ujawnia się niemal od razu wprowadza czytelnika stopniowo w świat tego, co odczuwa, łapie ulotne chwile, które na pierwszy rzut oka mogą wydawać się najzwyklejszymi codziennymi wrażeniami. Rozmyśla, wprowadza odbiorcę w stan melancholii.

Syrena staje się pewnego rodzaju przewodniczką ukazującą niezwykle nostalgiczny świat. Podszyta jest poczuciem winy, które nie wynika wcale
z jej własnych czynów. Jest to istota niezwykle skrzywdzona, a czytelnik, jeśli tylko się postara, zostanie zaproszony do jej umysłu, by lepiej zrozumieć mechanizmy psychiczne, które nieraz stanowią problem
i tworzą dysonans poznawczy. Wszystko to zawarte w intrygującej metaforze, w której aż czuć morski wiatr na karku, chłodny piasek pod stopami i odbijające się o klif fale.

Powiedziałabym nawet, że tomik jest swoistym manifestem przeciwko stygmatyzacji osób skrzywdzonych, cierpiących z powodu wielu zaburzeń oraz przede wszystkim braku zrozumienia przez otoczenie. Wiersze w bardzo podniosłym stylu ukazują codzienność. Autorka posługuje się językiem, który określiłabym jako piękny, kobiecy i niezwykle donośny w swojej subtelności. Nie są to puste zdania, czy wyrwane z kontekstu wypowiedzi tworzące pozór głębokich przemyśleń. To wyszukane myśli, które zostały przeanalizowane w każdym możliwym słowie. Naprawdę jestem w stanie napawać się nimi, czerpiąc z piękna obrazów myśli, jakie tworzy Julia Kraj.

Jest to zdecydowanie pozycja na dłuższą chwilę, jednak naprawdę warto ją poświęcić. Przysiądźcie na moment i dajcie się ponieść chwili, a być może to właśnie ona pomoże Wam wejść w świat melancholii.

Laura Lewandowska


Kontynuuj przeglądanie

Następny artykuł

Pocztówka z Juwenaliów


Miniatura

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close