Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Mozart, Pokémony i najstarsza orkiestra symfoniczna w Polsce – wywiad z Wiktorem Kulińskim z Anime Symphony

Autorstwana 18 grudnia 2024

Jak stworzyć mieszankę klasycznego brzmienia i melodii z popularnych japońskich animacji? Sposób na to znaleźli członkowie Fundacji Yumegakanau, która, we współpracy z Orkiestrą Symfoniczną im. Karola Namysłowskiego z Zamościa oraz chórem Pro Musica Mundi, organizuje koncerty w ramach projektu Anime Symphony. Warto zaznaczyć, że w inicjatywę zaangażowany jest również Instytut Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego. Ostatni w tym roku koncert muzyki z anime odbył się na krakowskim Magnificon Winter Expo 2024, gdzie miałam okazję porozmawiać z Wiktorem Kulińskim, prezesem zarządu fundacji i pomysłodawcą całego przedsięwzięcia.

 

Aleksandra Kubas: Co jest takiego wyjątkowego w muzyce z anime?

Wiktor Kuliński: Na pewno jest to muzyka, w której znajdziemy ogromną rozpiętość gatunków: od rocka, przez symfoniczne wykonania kompozycji filmowych, aż do muzyki poważnej – wzorowanej na dziełach Mozarta bądź Bacha. Często zdarzało się, że ludzie nieobeznani z anime wychodzili z naszych koncertów zaskoczeni, ponieważ spodziewali się głównie tradycyjnego japońskiego brzmienia. Ono oczywiście również się u nas pojawia, natomiast bardzo dużo jest jednak melodii o europejskim charakterze, kojarzonych ze wspomnianymi już wybitnymi kompozytorami.

Jesteś inicjatorem projektu Anime Symphony – skąd wziął się pomysł, by połączyć orkiestrę symfoniczną z muzyką z japońskich animacji?

To jest historia, która brzmi dość sztampowo i ckliwie, ale wydarzyła się naprawdę. Moja miłość do utworów z anime uwidoczniła się już w gimnazjum. Wtedy miałem zajęcia ze świetną nauczycielką, panią Katarzyną Kucharską, która na lekcjach muzyki uczyła nas również gry na flecie prostym. Całkiem dobrze mi to wychodziło, także szukałem nowych piosenek do grania i tak znalazłem na internecie utwór z drugiego filmu o Pokemonach: „Lugia’s Song”.

I ten utwór tak mi się spodobał, że przyszedłem do Pani i powiedziałem, że chciałbym się go nauczyć – to co prawda były już czasy internetu, ale jeszcze nie aż tak zaawansowanego jak teraz, stąd nie byłem wprawiony w szukaniu nut. Dlatego też ściągnąłem ten utwór z Youtube’a i zgrałem na płycie CD, którą zaniosłem pani Kasi. Już tydzień później dostałem od niej nuty spisane ze słuchu – bardzo się wtedy ucieszyłem, a Pani, widząc moją radość, zaproponowała mi zapisanie się do szkoły muzycznej. I tak właśnie znalazłem się na pierwszym stopniu w klasie oboju.

Również z inicjatywy pani Kasi braliśmy udział w wyjściach do filharmonii – był wówczas taki program całoroczny, gdzie kupowało się karnet i koncerty wychodziły wtedy po 5 złotych. I ostatni koncert z cyklu, na którym byłem, poświęcony był muzyce filmowej – grano utwory m.in. z „Piratów z Karaibów”, „Gwiezdnych Wojen” czy „Misji”. I wtedy mnie olśniło: skoro mogę sobie pójść do Filharmonii Krakowskiej i posłuchać największych hitów z „Piratów z Karaibów”, to dlaczego by nie zrobić tak samo z muzyką z anime?

Przecież te utwory z anime są przepiękne i często mają potencjał na wykonanie symfoniczne. No i ten pomysł zaczął kiełkować powoli w mojej głowie – w międzyczasie pomagałem przy organizacji różnych wydarzeń popkulturowych jak chociażby Magnificon, więc widziałem, jak coraz więcej ludzi interesuje się anime. Wtedy zacząłem już poważne przygotowania: dzwoniłem po orkiestrach, chórach i znajomych, aż w końcu udało się wszystkich zorganizować. Tak właśnie doszło do pierwszego koncertu Anime Symphony.

Jak długo już koncertujecie?

Wydaje się, jakby trwało to już lata, a tak naprawdę zaczęliśmy w tym roku – występ na zimowym Magnificonie to nasz szósty koncert. Wcześniej były dwa koncerty „duże”, czyli takie z pełnym składem orkiestrowym: ponad 50 instrumentalistów, 24-osobowy chór, no i oczywiście naszych czterech wspaniałych wokalistów. Za to na koncertach kameralnych skład jest nieco mniejszy – 25 instrumentalistów oraz soliści. Także wystartowaliśmy niedawno, chociaż przygotowania do pierwszego koncertu trwały ponad rok.

Wspomniałeś o inspiracji koncertami muzyki filmowej – czy występy Anime Symphony różnią się jakoś szczególnie od innych koncertów nawiązujących do popkultury?

Poza oczywistą różnicą w muzyce, która w tym przypadku nie pochodzi z gier czy z filmów, ale z anime, staramy się również podejść do tych koncertów z trochę innej strony – oprócz wymiaru rozrywkowego chcemy również zachować powagę w promowaniu kultury. W związku z tym nawiązaliśmy współpracę m.in. z Ambasadą Japonii czy z Fundacją Legalna Kultura. Zwracamy również uwagę na to, by koncerty odbywały się w odpowiednich miejscach, jak np. w Centrum Kongresowym ICE albo w Filharmonii Narodowej.

Jak ktoś ogląda anime, to wie, że tam muzyka jest zazwyczaj podporą dla obrazu – my postanowiliśmy, że na koncertach to obraz będzie podporą dla muzyki. Mamy więc animacje przygotowane specjalnie na te występy czy też udział cosplayerów podczas bardziej znanych utworów. Odpowiada za to nasza reżyserka sceny i jednocześnie wiceprezeska Fundacji Yumegakanau, czyli Katarzyna „Kairi” Siedlecka, która moim zdaniem idealnie wyczuwa ten balans między sztuką w postaci muzyki a obrazami, które ją dodatkowo podkreślają.

A jak publiczność odbiera takie połączenie muzyki z elementami performansu?

To jest właśnie najpiękniejsza rzecz, jaką obserwujemy. Nadal zdarza się bowiem, że młode osoby z zajawką na anime spotykają się ze strony rodziców i starszych z pewnym dystansem do tego – że to takie chwilowe hobby, że niespecjalnie warto się tym przejmować, bo to mało poważne i my tymi koncertami z Anime Symphony chcieliśmy dać właśnie tym młodym ludziom szansę, by zabrali swoich bliskich do świata anime poprzez kulturę, która do nich przemawia. Śledzę różne komentarze na Tik Toku, YouTubie czy nawet na Bileterii i większość z nich to wpisy typu: „nie wiedziałem, co to anime, ale moje dzieci/wnuki zabrały mnie na koncert i super się bawiłem”.

Mi aż serce rośnie, gdy słyszę i czytam takie opinie, bo widzę, że udało nam się stworzyć wydarzenie traktujące anime poważnie i łączące dzięki temu pokolenia. Ja nie mówię, że te osoby, które są nowe w świecie anime mają od razu zacząć je oglądać czy chodzić na konwenty – mają one okazję, by po prostu poznać choć cząstkę tego, czym z taką pasją interesuje się ich syn, córka czy wnuczka. Bo zaznaczę, że anime to medium, które jest jednak bardzo wielowątkowe – tu praktycznie na każdym szczeblu pojawia się jakaś forma sztuki: animacje, cosplay, muzyka, obrazy, przedstawienia itd. W takich momentach naprawdę dostrzegamy, jak ludzie zainteresowani anime są w stanie przekuć je w coś jeszcze bardziej kreatywnego.

Wróćmy jeszcze do samego koncertu – jak wybierany jest repertuar?

Nie będę ukrywał, że pierwszy repertuar jest w całości mojego autorstwa. Jak go kompletowałem, to zwracałem uwagę na dwie rzeczy: poziom wykonania utworów, by były one bardziej zaawansowane pod względem techniki gry oraz ich charakter – najlepiej sprawdzają się kompozycje podniosłe, emocjonalne i napisane z myślą  o orkiestrze. Chodzi głównie o to, by pokazać słuchaczom, że może nie kojarzą nazw tych utworów, ale jak już usłyszą je podczas koncertu, to przypominają im się konkretne sceny z anime. Chcemy właśnie wrócić do tych emocji, które przeżywali oni podczas oglądania.

Między innymi z tego powodu staram się raczej unikać openingów i endingów, ponieważ są to utwory już popularne i traktowane bardziej komercyjnie i promocyjnie. Co nie znaczy jednak, że w ogóle nie pojawiają się one w Anime Symphony: mieliśmy ending z Demon Slayera, który jest jednocześnie utworem pojawiającym się w trakcie odcinków, no i oczywiście „Moonlight Densetsu”, opening z Sailor Moon.

https://www.youtube.com/watch?v=ayfzUbZis9U

A są już jakieś nowe propozycje na przyszłe koncerty?

Tutaj mogę zdradzić, że na następnym koncercie będzie opening „Gurenge” z Demon Slayera, który nasza wokalistka Carolin „Wønder” Mrugala bardzo chciała zaśpiewać. Wiele pomysłów podsuwa też „Kairi” – to ona zaproponowała m.in. muzykę z Death Note’a, którego wprawdzie oglądałem, ale zdążyłem już zapomnieć, jakie tam są fantastyczne partie wokalne, idealne dla naszego chóru Pro Musica Mundi. Od „Kairi” również wyszła propozycja My Hero Academia, ja od siebie dorzuciłem jeszcze One Piece i Fairy Tail.

To są dobre pomysły na bloki tematyczne – to dlatego, że nasze koncerty składają się z dwóch segmentów: mamy blok utworów z konkretnego anime, na który składa się zwykle około pięć utworów, a także pojedyncze utwory z innych produkcji. Te większe bloki zazwyczaj są cztery, resztą utworów zaś uzupełniamy przerwy między nimi i dzięki temu mamy prawie czterdzieści utworów na jeden koncert.

Faktycznie jest tego sporo. W takim razie już na koniec zapytam: jakie są plany na dalszy rozwój Anime Symphony?

Kolejne cele, jakie sobie postawiliśmy, są dość ambitne – jako następny krok chcielibyśmy zaprosić na nasze koncerty kompozytorów z Japonii. Może udałoby się również zaprosić wykonawców tych najbardziej znanych utworów, by zagrali razem z orkiestrą bądź zaśpiewali solo. Jakby np. Mika Kobayashi zaśpiewała piosenki z Attack on Titan z całą orkiestrą symfoniczną, no to by było prawdziwe widowisko.

Wiadomo, że koszty czegoś takiego byłyby ogromne, a my działamy całkowicie na własnych zasobach – stąd też gdyby znalazł się jakiś inwestor lub sponsor chcący wesprzeć taką inicjatywę, na pewno byłoby nam łatwiej się za to zabrać. Myślę jednak, że to wszystko jeszcze przed nami i jak najbardziej te marzenia będą coraz bardziej realne, wraz z rozwojem koncertów Anime Symphony.

Co do koncertów, to marzą mi się występy w tych największych polskich miastach: Wrocławiu, Poznaniu, Krakowie, Warszawie, Gdańsku. Myślę, że tutaj mamy duże szanse na rozwój – jak już wspomniałem, współpracujemy z Ambasadą Japonii, Fundacją Legalna Kultura czy też z Instytutem Bliskiego i Dalekiego Wschodu Uniwersytetu Jagiellońskiego, które wspierają nas w promocji tych koncertów jako takich oryginalnych wydarzeń kulturalnych.

To się łączy z tą główną ideą, o której rozmawialiśmy wcześniej – by zainteresować ludzi tematem anime bez przebodźcowania ich popkulturą. Zachęcam więc wszystkich fanów anime, by zabrali ze sobą na koncert: rodzeństwo, rodziców, nauczycieli, słowem wszystkich tych, którzy dostrzegają to zainteresowanie, ale go nie rozumieją. Powiedzcie im wtedy: „zróbcie ten pierwszy krok i przekonajcie się sami”. I zapewniam, że będzie to mile wspominany pierwszy krok.

Najbliższy koncert Anime Symphony odbędzie się 14 marca przyszłego roku w Centrum Kongresowym ICE w Krakowie.

Aleksandra Kubas

 

Oryginalny tekst: https://www.indie-games.eu/en/wywiad-z-wiktorem-kulinskim-z-anime-symphony/

 


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close