Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Zagubieni na siedmiu morzach – recenzja drugiego sezonu „Our Flag Means Death”

Autorstwana 29 października 2023

Po nieco ponad roku czekania, fani serialu Our Flag Means Death (w polskim tłumaczeniu Nasza bandera znaczy śmierć) otrzymali upragniony drugi sezon. W przeciwieństwie do pierwszego wszystkie odcinki nie ukazały się jednocześnie, lecz w tygodniowych odstępach, po dwa lub trzy.  Emocje były zatem budowane stopniowo, a widzowie spekulowali na temat dalszych losów załogi w mediach społecznościowych.  Jednak czy dalszy ciąg serii sprostał oczekiwaniom?

[Uwaga! Recenzja zawiera spojlery.]

Po obejrzeniu pierwszej sceny nowego sezonu padł na mnie blady strach, że nie będę w pełni zadowolona z powrotu serii. W końcu kto postanawia przywitać widzów tanim i nieśmiesznym żartem o pierdzeniu? Fakt, że wśród fanowskich dyskusji wokół początkowych odcinków moment ten pozostał przemilczany, sugeruje mi, że wszyscy chcieli o nim jak najszybciej zapomnieć. W końcu serial praktycznie od razu zmienia ton i szybko wrzuca nas w dużo brutalniejsze sytuacje, niż miało to miejsce w pierwszym sezonie. Zachodzi więc pewnego rodzaju dysonans, gdy seria jest przede wszystkim komedią, a scena komediowa spleciona jest z motywami balansującymi na granicy gore. Wydawać się może, że to właśnie stanowi główny problem tego sezonu – brak jednoznacznego kierunku. Druga część jest bardziej dynamiczna, wprowadza więcej wątków i postaci, ale równocześnie jest raczej splotem krótkich scenek i anegdotek, niż historią zmierzającą  w określonym kierunku. Podkręcenie przemocy także nie działa na korzyść całości. Zwłaszcza pierwsze odcinki są wypełnione próbami przekonania widza, że postać ważna dla fabuły nie żyje, w co przy równoczesnym komediowym tonie nie wierzymy ani przez chwilę, a cały ciężar i powaga sytuacji ulatują przez okno. Rekordzistą tego schematu jest Izzy Hands, który w pierwszych odcinkach „umiera” aż trzy razy.

Dla wielu fanów głównym punktem zainteresowania jest jednak relacja między dwoma głównymi bohaterami – Stedem Bonnetem i Edwardem „Czarnobrodym” Teachem. Para pod koniec pierwszego sezonu została rozdzielona w dramatycznych okolicznościach, a ich związek i uczucia poddane próbie. Tu jest co pochwalić – odbudowywanie zaufania nie zajmuje jednego dnia, a problemy nie są wcale łatwe do rozwiązania. Powrót bohaterów do siebie wymaga ogromu pracy i drugi sezon nie boi się tej pracy podjąć, przez co obserwowanie dalszych losów Steda i Eda jest satysfakcjonujące. Jednak zastanowić się można, czy przez ciężar położony na relację w pierwszej połowie serii nie sprawia, że druga wydaje się pospieszona i rozwiązana w zbyt prosty sposób.

W tym sezonie moje serce skradł jednak Izzy Hands. Choć niezaprzeczalnie grał on istotną rolę już w pierwszej części serii, to teraz jego postać zaczyna naprawdę błyszczeć, a każda scena, w której się pojawia, jest natychmiast przez niego przejęta. Przechodzi on drogę od bycia w toksycznym, jednostronnym związku z Czarnobrodym, do odkrywania własnej tożsamości  i wartości. Jednak w tej przemianie nie gubi kluczowych cech swojego charakteru i pozostaje sobą. Jego cięte uwagi i przesycone sarkazmem komentarze są prawdopodobnie najśmieszniejszymi elementami całego drugiego sezonu. Staje się on na przestrzeni odcinków istotną częścią załogi, symbolicznym wyznacznikiem kursu, przejmującym rolę galionu (rzeźby na dziobie statku). Niezmiernie frustrujące jest więc to, że cały ten rozwój zakończony jest przedwczesną śmiercią bohatera, co nie pozwala mu na pełne zabłyśnięcie w gronie nowej rodziny. Utrata tak istotnego elementu fabuły nie wydaje się warta kilku minut umiarkowanie smutnego pogrzebu w finale. Szczególnie jeśli seria doczeka się trzeciego sezonu.

Wiele z wymienionych wyżej problemów fani serialu starali się tłumaczyć mniejszym budżetem drugiej serii i skróconą ilością odcinków. Produkcja przeniesiona została również ze względów finansowych z Los Angeles do Nowej Zelandii. Ten fakt wpłynął na problemy z poświęceniem wystarczającej ilości czasu starej załodze i przeniesieniem ciężaru na nowe postaci. Jeśli trzeci, finalny, sezon serii zostanie zapowiedziany, możemy się spodziewać, że ze starej ekipy powrócą jedynie Ed i Stede. Jak to wpłynie na strukturę serialu, dopiero się okaże. Do tego czasu sezon drugi pozostaje pozostawiającym wiele do życzenia tworem, satysfakcjonującym zażartych fanów, którym przede wszystkim zależało na ponownym zobaczeniu swoich ulubionych postaci, lecz mogącym zawieść bardziej dorywczych widzów.

Autorka: Matylda Szpila


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close