Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Polska z Meksykiem bez goli

Autorstwana 23 listopada 2022

Przygody naszych orłów z Mundialami już od wielu lat nie należą ani do długich, ani do zbyt przyjemnych. Zawsze wracaliśmy do domu z punktami, ale wymarzony awans grupy zwodzi nas od 1986, kiedy to ostatni raz, właśnie na mistrzostwach w Meksyku, Polska zakończyła zmagania na ⅛ finału. Teraz kadra Michniewicza liczyła na to, że to właśnie Meksyk okaże się kluczem do awansu.

Już od pierwszych minut to przeciwnik kontrolował tempo meczu. Piłkarze z Ameryki Północnej powolnie konstruowali swoje akcje, Polacy zaś skupiali się na przeszkadzaniu i pressingu. Kiedy od czasu do czasu piłka trafiała do naszych, to staraliśmy się jak najszybciej przenieść ją długimi wybiciami na połowę Meksyku. Można powiedzieć, że ten mecz był prawdziwą ucztą dla oczu wielbicieli piłkarskiej taktyki, gdyż mieliśmy pojedynek między meksykańską klepką a polskim kick-and-rushem. Dla laików: było to spotkanie bezsensownego podawania po obwodzie z lagą do przodu.

Żadna z drużyn nie zachwyciła, choć w pierwszej połowie to Meksyk stworzył większe zagrożenie pod naszą bramką. Wiatr na skrzydłach tworzyli Vega i Lozano. Niepokoić mógł fakt, że kilka ich dośrodkowań przechodziło nienaruszonych przez całe nasze pole karne pomimo potężnego Glika i błyskotliwego Kiwiora dowodzących naszymi szykami obronnymi. Meksykanie nie byli jednak w stanie stworzyć sobie klarownej sytuacji.

Podobnie można by jednak powiedzieć o nas. Niby były zrywy, najczęściej po odbiorach w środku pola, ale brakowało choćby cienia dobrej okazji. Lubię jednak szukać w piłce pozytywów, więc powiem, że skutecznie zabijaliśmy grę w tym meczu. Do tego pressing też zakładaliśmy dobrze. Niestety, więcej pozytywów nie znalazłem.

Druga połowa nie przyniosła dramatycznych zmian w przebiegu spotkania. Meksykańscy skrzydłowi mieli trochę więcej miejsca, zważywszy na zmęczenie naszych boków, ale nie umieli tego wykorzystać. Polska obrona lepiej wychwytywała dośrodkowania w tej części spotkania. Kilkukrotnie Meksykanie próbowali uderzeń z dystansu, ale ostatecznie tylko jedno stworzyło większy problem Szczęsnemu. Nasz bramkarz był jednak czujny i zagrał w tym meczu bezbłędnie, co nie znaczy, że był to w jego wykonaniu mecz wybitny. Ot, nie miał zbyt wielu okazji do wykazania się.

Najlepszą szansę na zmianę wyniku mieliśmy w 58 minucie. Po faulu Moreno na Lewandowskim sędzia odgwizdał karnego, choć zrobił to dopiero po konsultacji z VAR-em minutę po zakończeniu akcji. Kapitan naszej kadry podszedł do jedenastki i uderzył ją inaczej niż zwykle, bez klasycznego złamania tempa. Nie przyniosło to zamierzonego rezultatu, gdyż Guillermo Ochoa wyczuł intencję Lewandowskiego i znakomicie wybronił niskie uderzenie w prawą część bramki.

Spotkanie zakończyło się więc bez goli. Remis całkowicie sprawiedliwy, obie drużyny zagrały kiepsko. Boli jednak fakt, że mimo tego, że nie byliśmy lepsi, mogliśmy skończyć ten mecz z trzema punktami. Cóż, pech, ale nie możemy liczyć w kolejnych spotkaniach na to, że być może trafi nam się okazja do strzelenia karnego.

Czesław Michniewicz znakomicie ustawił naszą obronę, ale nie mieliśmy żadnej koncepcji w ataku. Lub mieliśmy, ale ta nie zadziałała. Mówi się, że to obroną wygrywa się mistrzostwa, ale nawet niezbyt rozgarnięte dziecko wie, że by cokolwiek ugrać w piłce, trzeba strzelać gole. A nasza kadra sprawiała wrażenie, jakby nie robiła tego od bardzo dawna.

Jan Woch

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close