Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


„My Dress-Up Darling”, czyli prześliczny zawód

Autorstwana 29 marca 2022

Igła i nitka

My Dress-Up Darling okazało się czarnym koniem sezonu anime zima 2022. Zmierzyło się z cenionymi tytułami takimi jak Demon Slayer i Attack on Titan, i mimo wszystko zdołało przekonać do siebie rzesze widzów. Odbudowało przy tym nieco zachwianą wiarę w studio CloverWorks, które nagrabiło sobie drugim sezonem Promise Neverland i produkcją Ova Wonder Egg Priority. Być może lekko pomógł brak konkurencji w kategoriach inne niż shouneny, choć moim zdaniem kluczowe okazały się dwa aspekty, które były dla mnie największymi plusami: protagonistka i oprawa wizualna. Cała reszta już tak nie błyszczała.

Ścieg prosty

Fabuła skupia się na Gojou Wakanie i jego koleżance z klasy – Kitagawie Marin. Ta dwójka wydaje się zupełnie odmienna, więc oczywiste jest, że ich drogi zostaną skrzyżowane przez los. Okaże się bowiem, że Gojou trenując przy kreacji lalek hina, nauczył się bardzo dobrze szyć. Z kolei Marin jest początkującą cosplayerką, która chce wcielić się w swoją ulubioną postać. Gdy chłopak widzi, jak jego znajoma zepsuła materiał, z którego miała uszyć sukienkę, ofiaruje jej swoją pomoc. Tak zaczynają się ich wspólne przeżycia.

Na papierze wszystko to wygląda naprawdę interesująco – mamy główną parę, której zainteresowania są podobne, a ich relacja rozwija się na zasadzie obopólnych korzyści. Do tego niszowe hobby i mamy przepis na sukces.

A przynajmniej tak myślałem. Niestety pierwszy odcinek mocno ostudził te oczekiwania. Protagonista początkowo ma irytującą manierę do wewnętrznych monologów typu: „żyjemy w społeczeństwie” czy „nikt nie rozumie mojego hobby”. Na szczęście seria szybko z tego rezygnuje, ale zły posmak pozostaje. 

Innym problemem był cosplay, który zawsze, ale to ZAWSZE musiał łączyć się ze scenami echii i żartami o zabarwieniu erotycznym. Jestem ostatnią osobą, która to powinna krytykować, bo lubię haremy i bez żenady oglądam High School DxD czy Trinity Seven. Jednak nawet ja momentami kręciłem oczyma. Żeby nie było – nie mam nic do tego, że seria przyjęła ten kierunek, po prostu czasem aż brakowało mi przerwy od tych elementów.

Grymasząc dalej – zupełnie nie czułem potrzeby wprowadzania kilku innych, potencjalnych love interest, bo seria zdecydowanie by zyskała na budowaniu romansu między główną parą. Tu natomiast mamy klasyczne podchody i rumieńce. Marin jest proaktywna i stara się pchnąć sytuacje do przodu, jednak fani My Dress-Up Darling często wskazują na aktywne działania bohaterki jako elementy odróżniające ją na tle konkurencji. Moim zdaniem nie do końca jest to prawdą, a przynajmniej na podstawie tego, co ujrzałem w pierwszym sezonie.

Na szczęście seans nie był totalną klapą, bo uratowała go Kitagawa Marin, która naprawdę potrafiła rozbawić i wprowadzić energię do serialu. Jak już wspomniałem, jej relacja z protagonistą, mimo że nieszczególnie wyjątkowa, była w porządku. Natomiast na same superlatywy zasługuje przepięknie prezentująca się szata graficzna.

Zaszewka

Niestety nie dałem się porwać My Dress-Up Darling, które mimo kilku dobrych pomysłów i czarującego wyglądu okazało się dla mnie zawodem i – jak cały ten sezon anime zima 2022 – nie przykuło mojego zainteresowania. Jestem jednak w mniejszości, a tytuł ten pokochało naprawdę wiele miłośników i miłośniczek anime. Jeśli więc wady, na które kręciłem nosem, wydają Wam się małą ceną do przełknięcia w zamian za piękną oprawę graficzną i energetyczną Marin, to życzę Wam miłego seansu.

Patryk Długosz

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close