Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Kot ma 9 żyć, a pies?

Autorstwana 13 maja 2021

Odpowiedź na to pytanie można znaleźć po przeczytaniu serii książek W. Bruce’a Camerona, którą napisał właśnie o najlepszych kompanach ludzi. Właściwie to znaleźć dzięki jego najnowszej pozycji, nad którą w chwili wytchnienia mogą się pochylić także utrudzeni przygotowaniami do sesji studenci.

Na nową książkę autora bestsellerów „Był sobie pies” i „O psie, który wrócił do domu” czekałam z nieukrywaną niecierpliwością. Co prawda, miałam przyjemność zapoznać się z nimi w zamierzchłych czasach szkolnych, lecz do tej pory patrzę na nie z sentymentem. 

Miałam kiedyś mądrą i piękną kundelkę, która wabiła się Tańka. Była z nami ponad 16 lat, czyli przez cały okres mojego dzieciństwa i dorastania. Więź, która się między nami wytworzyła, należała do tych zdecydowanie wyjątkowych i niepowtarzalnych. Niestety w 2019 roku odeszła za Tęczowy Most, a ja do tej pory bardzo za nią tęsknię.

Dlaczego o tym piszę? Dzięki książce „O psie, który dał słowo”, wydanej w tym roku przez Wydawnictwo Kobiece, wszystkie moje wspomnienia związane z Tańką odżyły na nowo. Pozycja spodoba się zarówno miłośnikom czworonogów o wrażliwych sercach, wolontariuszom pomagającym w schroniskach dla bezdomnych zwierząt i obrońcom ich praw, jak i tym, którzy mają po prostu chęć wartościowo spędzić wolny czas na dobrej lekturze. W.B. Cameron w swoim posłowiu napisał, że jego celem było ukazanie, że nadzieja i miłość są w stanie pokonać śmierć, bo patrząc w oczy psa widzi nadzieję i obietnicę, że bez względu na wszystko zawsze będziemy z tymi, których kochamy. Mnie taka wizja bardzo odpowiada.

Narratorem jest pies, który ma do spełnienia ważne misje w swoim życiu, lecz ograniczany jest przez swoje odejścia i odrodzenia się na nowo w postaci innego psa. Mimo tego pamięta o przeszłości, zna komendy i wszystko rozumie. Nie raz pomaga ludziom w codzienności, a nawet ratuje im życie. Za każdym razem nadawane jest mu inne imię, lecz niektórzy ostatecznie domyślają się, że to ich dawny pies – przyjaciel w nowym wydaniu. Podobnie dzieje się z jego wierną towarzyszką Lacey. Jestem pełna podziwu dla autora, że udało się mu zgrabnie połączyć wszystkie wątki, tworząc spójną całość, którą nierzadko czyta się z zapartym tchem. Można też odnieść wrażenie, że sam rzeczywiście posiada psa, któremu potrafi czytać w myślach i analizować motywy zachowań. 

Zaryzykuję stwierdzenie, że warto by dodać tę książkę do kanonu lektur obowiązkowych. Może udałoby się wreszcie uświadomić społeczeństwo w temacie posiadania psów, zachęcić do masowych, odpowiedzialnych adopcji i większego wsparcia tych, którzy pomagają zwierzętom. Zamiast drogo kupować psa z wątpliwych hodowli, albo wzbogacać tych, którzy zawodowo trudnią się krzyżowaniem wyselekcjonowanych osobników, pieniądze, które mieliśmy na to przeznaczyć, przekażmy na stowarzyszenia zajmujące się ratowaniem zwierząt. Psa-przyjaciela możemy mieć za darmo ze schroniska, a przyjaźń ta może być „inwestycją” na całe życie. Takimi myślami kierował się też autor książki, W. Cameron, który dzięki popularności i dochodom uzyskiwanym ze sprzedaży swoich bestsellerów jest w stanie wspomagać setki organizacji zwierzęcych na terenie Stanów Zjednoczonych. 

Również my odnajdźmy w sobie odwagę i siłę, aby dać słowo tym, którzy w swoim imieniu mówić nie potrafią. Dzięki lekturze „O psie, który dał słowo” będzie to znacznie łatwiejsze. 

Olga Sochaczewska


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close