Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Kiedyś to było…

Autorstwana 3 maja 2020

Nie raz i nie dwa każdy z nas usłyszał wspomnienia rodziców i dziadków jak to kiedyś było, a teraz nie ma. Muzyka była jakaś lepsza, dzieci nie porywano (ale czarna wołga jeździła), jedzenie też smaczniejsze, nawet po chodnikach lepiej się chodziło. Świat rysował się jakoś w lepszych barwach i nawet kilometrowe kolejki po mięso stawały się czymś, co wspomina się z łezką wzruszenia.

Dzieci takie bardziej beztroskie, latały stadami po osiedlach, nikt się nie rozczulał, a na wszelkie urazy najlepszy był plasterek lub buziak, dla drastycznych przypadków była przeznaczona srebrna taśma potrafiąca naprawić wszystko. Zresztą dzieci to były jakieś odporniejsze, trwalsze, a nie wiecznie z alergią czy innymi rzeczami, jak to ma miejsce obecnie. Ludzie byli o wiele szczęśliwsi, media społecznościowe to był trzepak albo ławka pod blokiem, a telewizor to jedynie dwadzieścia minut codziennie na najnowszy odcinek Dragon Ball lub innego akurat popularnego serialu czy kreskówki. Psychiatra i psychiatryk były figurami wprost z horrorów, a słowo depresja oznaczało jedynie Żuławy Wiślane.

Dziewczynki grały w klasy, malowały się kosmetykami mamy i bawiły się lalkami, a chłopcy samochodzikami, pistoletami na kulki i żołnierzykami. Każda nastolatka chciała mieć męża i dziecko, a każdy nastolatek uganiał się za urodziwymi koleżankami z klasy. Obowiązkowa służba wojskowa była wspaniałą przygodą, która uczyła jeść z menażki, biegać z kałachem, oczyszczać go z błota i kombinować z kumplami z woja, jakby to (oczywiście w pewnych granicach!) nagiąć ciut reguły. A z iloma zabawnymi anegdotkami się do domu wracało!

Wracało się oczywiście też z traumatycznym doświadczeniem fali. Dręczeniem przez przełożonych i starszych kolegów.

Było się także tym chłopcem, którego żołnierzyki nie kręciły, wolał od nich lalki, a najbardziej to by chciał nosić tę śliczną sukienkę w kwiaty, którą ma mama, i w ogóle to jednak marzył, by być kimś innym. Albo tą dziewczynką, która uparcie odmawiała noszenia sukienek, nienawidziła lalek, a rosnące w trakcie dorastania piersi stawały się jakimś obcym organizmem, którego w ogóle nie powinna mieć.

Wśród nich był także chłopak, który wprawdzie podrywał dziewczyny, ale i tak zerkał kątem oka na przystojnego kolegę z klasy, który zawrócił mu w głowie już w dniu, kiedy zobaczył go na rozpoczęciu roku szkolnego. Była również ta dziewczyna, która chętnie spędzała czas ze swoją grupą przyjaciółek, jeździła z nimi na rowerach, ale jednak bardzo, bardzo by chciała dać buziaka jednej z nich, tej najładniejszej blondynce z niebieskimi oczami.

A w tym bloku za placem zabaw to pod szóstką mieszkał sąsiad. Mieszkał, bo się powiesił, gdy żona była w pracy, a dzieci w szkole. Czemu się ten chłop wieszał? Żonę miał, taką ładną, gospodarną. Syn do pierwszej komunii szedł, córka do pierwszej klasy. A pracę jaką miał dobrą! Kierownikiem był, auto mieli, malucha! Zawsze dzień dobry mówił, uśmiechał się, a na grillu to opowiadał takie dowcipy, że wszystkich brzuchy ze śmiechu bolały. Zgłupiał chyba, że się wieszał.

Liczne strony z memami udowadniają, że kłótnie z ojcem o pilota czy wyłączanie telewizora w trakcie jego drzemki nie były jedynie jednostkowym doświadczeniem. Babcie oglądające jeden serial po drugim w telewizji także okazują się masowym zjawiskiem. Okazuje się także, że najczęściej występującym obiektem niechęci w komentarzach na Facebooku czy pod artykułami w serwisach informacyjnych jest na zmianę TVN oraz TVP. Na pierwszym miejscu jest jedna z dwóch partii, a na trzecim smartzombie.

Historie o tym, że kiedyś to było lepiej możemy spotkać w dwóch miejscach – na tablicach na Facebooku i spotkaniu rodzinnym. Również i w przestrzeni najbardziej popularnego medium społecznościowego możemy się dowiedzieć, że młodzież to tylko te smartfony i nic ich innego nie interesuje. Nie potrafi się od nich oderwać i wiecznie tylko wpada pod te tramwaje, autobusy i samochody. Nic, tylko ustawicznie klika w te ekraniki.

Jak już o młodzieży i ich wypadkach mówimy – pamiętacie tego chłopca, co spadł z trzepaka, gdy się z nim bawiliśmy i rozbił sobie głowę? Karetka go zabrała, ale już nie odwiozła. Wyprowadził się? Chyba nie, bo dalej widzę jego ojca na osiedlu. Ale moja mama pracowała w zakładzie z jego mamą i jego mama się zwolniła z pracy! A ja widziałem jego tatę jak palił, a nigdy wcześniej nie palił. O, a ja jak z babcią na placu byłem to widziałem, jak jego babcia sprzedaje maliny, a dziadek grzyby. Ej, a może umarł jak ten chudy Jacek, co to nigdy orzechów nie jadł, wiecznie smarkał i nigdy nie brał mleka? E, głupoty gadasz, byłaby delegacja klasowa jak wtedy. Może karetka go jednak porwała? Głupiś, karetki nie porywają ludzi, tylko ci dziwni panowie z cukierkami albo czarna wołga, jak mama opowiadała. Syna jej koleżanki tak porwało. Poszedł pograć w piłkę z kolegami i zniknął.

Kruchość dzisiejszej młodzieży to nie jedyne, co zmieniło się na gorsze. Muzycznie dramat, prawdziwy dramat. Tylko jakieś trzaski i wrzaski o sypianiu razem, narkotykach i jeszcze większej ilości robienia pewnych czynności pod kołdrą lub samochodzie. A nasza muzyka? Cudo! Madonna śpiewała o tym, jak czyjś głos sprawia, że przed nim klęka. Belinda Carlise porównywała sypialnię swoją i kochanka do nieba na ziemi. Całe cztery minuty o tym śpiewała! „Cztery osiemnastki”? Wstyd nie znać, tak świetnie się do tego tańczyło na dyskotekach. W przeciwieństwie do tych trzasków dzisiejszych.

Kiedyś było lepiej? No było. Dzisiaj chociaż tej czarnej wołgi nie mamy, więc może i te dzisiejsze czasy nie są aż tak złe…

Tekst: Magda Kuś.


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close