Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


„Jak się żenić, to się żenić” – czyli klasyczne „Wesele” w nietuzinkowej odsłonie na scenie Teatru STU

Autorstwana 10 listopada 2022

Niewątpliwie większości osobom kształcącym się w Polsce w momencie, w którym pada nazwisko Wyspiańskiego, staje przed oczami klasyczny już w tym kraju dramat, a w uszach dźwięczą wybiórczo zapamiętane zdania, zaklęcia czy metafory. I choćby się miało niebo przede mną rozstąpić, skojarzenie to będzie cały czas w mojej głowie takie samo. Przez ostatnie lata jednak kształtowałam indywidualny odbiór Wesela, jednocześnie zwiększając mój, i tak już stale rosnący, szacunek do tego dzieła. Co jednak przychodziło mi z tego, że obrazy i wypowiedzi kreowała indywidualnie moja wyobraźnia? Z pewnością dużo dobrego. Jednak to świeże i nietypowe spojrzenie na interpretację kogoś innego miało znacznie poszerzyć moją percepcję Wesela.

Próby przeróżne adaptacji dramatu Stanisława Wyspiańskiego powstały na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat i nie ulega wątpliwości fakt, że każda z nich zapewne wniosła wiele w historię sławy tego dzieła. Ja dopiero jednak ostatnio, z całkowitego przypadku, mogłam pierwszy raz w życiu takową inscenizację obejrzeć. 29 października premierę miał spektakl, który przenosił widzów w niepowtarzalny klimat wesela w chacie bronowickiej. Reżyseria Krzysztofa Jasińskiego jednak sprawiła, że pomimo upływu bardzo wielu lat, współczesny odbiorca był w stanie całkowicie usytuować wydarzenia w czasach jemu najbliższych.

To też stanowi właśnie pierwszy i myślę, że jeden z ważniejszych aspektów dramatu. Nie będzie kłamstwem, jeśli powiem, że nadanie elementów współczesności utworom z minionych epok literackich jest jednym z moich ulubionych zabiegów twórczych. Prawdziwą sztuką była więc dla mnie możliwość napawania się folklorem, tradycją i ludowością przy jednoczesnym odniesieniu do wydarzeń. 

 

Przyznam, że byłam niezwykle ciekawa językowego aspektu Wesela. Język gwarowy, zwłaszcza z okolic Krakowa, nie jest mi obcy, a jednocześnie ogromnie mnie fascynuje. Nie zawiodłam się. Byłam naprawdę zachwycona czystością gwary, jaką posługiwały się aktorki i aktorzy na scenie. Dodać muszę, że moje serce skradła Karolina Szeptycka, która odgrywała rolę Gospodyni, bawiąc się wręcz językiem, słowami i folklorem.

Piękne jest to, jak bardzo taka sztuka może zapaść w pamięci. Choć Wesele i Wyspiańskiego zna chyba każda osoba, to jednak nie wszyscy czują się jak część gości weselnych. Jasiński wraz z całą niesamowitą obsadą pozwolił mi otworzyć serce nie tylko dla pary młodej, ludowości i barw, ale przede wszystkim na wartości, które dzięki jego interpretacji nabrały niesamowicie uniwersalnego znaczenia.

Poprawin nie będzie… ale miejsc w bronowickiej chacie dla gości nie braknie!

Laura Lewandowska


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close