Kto może być główną bohaterką i co z tego wynika
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 6 marca 2023
Nie samymi poważnymi produkcjami człowiek żyje. Czasami trzeba obejrzeć coś lekkostrawnego i, mówiąc krótko, głupiego, a ja zrządzeniem losu zawsze w takich momentach trafiam na jakieś anime.
Od razu zaznaczam, że nie mam na celu obrazić tutaj fanów japońskiej animacji. Po prostu produkcje z tamtego kręgu kulturowego mają, w moich oczach, kuriozalną poetykę i szaloną fabułę, więc często są dla mnie świetną, lekką rozrywką. Oczywiście z wyjątkami – chociażby mój ulubiony Cowboy Bebop – ale nie o tym jest ten tekst.
Kiedyś przez błądzenie po czeluściach internetu obejrzałam Mirai Nikki i sądziłam, że nic dziwniejszego mnie nie spotka (nie mówię więcej, żeby nie spoilerować). Potem natrafiłam na Kantai Collection: KanColle. Jest to serial o dziewczynach w wieku licealnym (oczywiście), które mają moc zmieniania się w historyczne okręty marynarki wojennej. Po transformacji prowadzą z demonami wojnę na oceanie. Stwierdziłam, że TERAZ to już nic dziwniejszego nie zobaczę.
A jednak – anime dowozi. Zobaczyłam serial Panty & Stocking with Garterbelt z 2010 roku od studia Gainax.
Majtki i pończochy z pasem
Panty & Stocking jest o dwóch siostrach-aniołach. Zostały strącone z nieba, ponieważ grzeszyły i, aby wrócić do domu, muszą zarobić pieniądze na podróż. Niebiańską walutę otrzymują za pokonywanie demonów w ludzkim mieście. W misji pomaga im ksiądz Garterbelt. Za co nasze anielice skończyły na ziemi? Panty to nimfomanka, a Stocking jest uzależniona od cukru. I nie byłoby w tym nic szokującego, gdyby nie to, że walczą z demonami swoją bielizną. Ich matki oraz pończochy zmieniają się bowiem w bronie: rewolwer i katany.
Oglądałam anime w japońskiej wersji językowej z polskimi napisami i chcę serdecznie podziękować Madzienkowskiej, kimkolwiek jest, za wspaniałe przetłumaczenie powyższej sekwencji transformacji: „O nikczemny duchu, zrodzony z duszy w czyśćcu zagubionej, niechaj osądzi cię przyodziewek Najświętszej Panienki, który wolny jest od brudów doczesnych”. Chef’s kiss.
Panty & Stocking to jedna z najbardziej wulgarnych, obrzydliwych i perwersyjnych produkcji, jakie w życiu widziałam. Jestem wielką fanką. Nie będę opowiadać całej fabuły czy historii powstania anime (polecam to wideo) ani oskarżeń o rasizm (kliknij tutaj), ponieważ chciałabym się skupić raczej na perspektywie feministycznej. Powiem tylko, że ilość przedstawionych kinków, wydzielin ciała oraz obrzydliwych, nieśmiesznych żartów nie mieści się w skali. Podobno angielski dubbing jest jeszcze bardziej szokujący niż oryginalne dialogi. Widać, że twórcy za cel postawili sobie obrazić wszystkich jak leci, a podeszli do tego niesamowicie kreatywnie.
Jaki feminizm?! Kobiety tam paradują bez bielizny!
No dobrze, może słowo feminizm nie do końca pasuje, szczególnie, że produkcja powstała w 2010 roku i nie posądzam twórców płci męskiej o emancypacyjne zamiary w tamtym czasie. Określeniem, które dobrze oddaje mój stosunek do Panty & Stocking jest angielskie empowering, czyli „inspirujący”, „upodmiotawiający”. A jednak spora część widowni zarzuca temu anime mizoginię.
Na pierwszy rzut oka wszystko tutaj jest nie tak. Panty podczas swojego pobytu na ziemi uprawia seks z każdym facetem, który jej się spodoba, osiągając wynik tysiąca partnerów. Jest wulgarna, agresywna, nie wstydzi się rozebrać do naga przy tłumie, a występ w filmie porno traktuje jako powód do dumy. Stocking ciągle je ciastka, budynie, torty, ale na szczęście „wszystko idzie jej w cycki”. Jest również gotką i fanką BDSM – wiemy to, bo demony często łapią ją w swoje macki. Stocking wyzywa swoją siostrę od dziwek, a Panty w zamian zwraca jej uwagę na każdy przybrany kilogram wagi.
Chcę tutaj omówić dokładniej dwa wątki. Siódmy epizod, The Diet Syndrome, skupia się na Stocking, która, o zgrozo, nagle dostrzega u siebie nadmiarowy tłuszcz. Od razu przechodzi na restrykcyjną dietę, ale nie przynosi to rezultatów, i ostatecznie staje się otyła. Jej siostra oczywiście nie odpuszcza tej okazji, aby z niej żartować. Koniec końców okazuje się, że tycie to sprawka demona, zrodzonego z żalu i cierpienia wszystkich kobiet, które próbowały schudnąć, ale nie były w stanie. Ostatecznie anielice pokonują złego ducha i wszyscy wracają do swojej dawnej wagi. Stocking znów zasiada do słodyczy i stwierdza: „Kilogram w tę czy w tamtą to nic takiego. Wyrzeczenia źle wpływają na psychikę. Trzeba jeść to, co się chce, i tyle, na ile ma się ochotę!”.
Z kolei wątek Panty prowadzi do sytuacji, w której jej przeciwnicy oraz sojusznicy postrzegają ją jako skończoną dziwkę. Dosłownie: przez „puszczalstwo” nie jest w stanie walczyć z demonami. W finale jednak postanawia znów wziąć pistolet do ręki. „Dziwki mają to do siebie, że są wolne niczym ptaki i nikt nie może ich złapać”, stwierdza. „I robię to, co mi się kurwa podoba.”
A na koniec, jak w każdym odcinku, obie anielice łapią za swoją broń i spuszczają bęcki każdemu, kto zalazł im za skórę. Tłumowi gapiów krew leci z nosa, bo są tak seksowne.
Wszystko jest nie tak… ale czy na pewno?
Wątki seksu, bielizny i atrakcyjności na ekranie od razu kojarzą się z uprzedmiotowieniem oraz seksualizacją kobiet. Z tej perspektywy nimfomanka nie może być pozytywną główną bohaterką. A co, jeśli nimfomanka jest zadowolona z siebie i swojego życia?
Panty i Stocking mają wady, a jednocześnie nie chcą nic w sobie zmieniać. Lubią uprawiać seks i jeść, to daje im radość, i chociaż czasami spotykają się ze zjawiskiem shame’ingu ze strony otoczenia, to ostatecznie i tak robią „co im się kurwa podoba”. Ta odważna, przerysowana do granic możliwości wizja głównej bohaterki z 2010 roku niespodziewanie jest bardzo aktualna. Tak! Kobiety też przeklinają, bywają obrzydliwe, mają kinki, chcą zjeść albo pójść z kimś do łóżka bez słuchania kazań. Kobiety też mają wady. Feminizm na ekranie nie polega na tym, że idealna kobieta zostaje główną bohaterką. Polega na tym, że główną bohaterką może być ta najgorsza sucz, którą większość osób pogardza.
W Panty & Stocking nie tylko głównymi bohaterkami są dwie najgorsze sucze, ale widz może im wręcz kibicować, bo są przedstawione w atrakcyjnym, upodmiotawiającym świetle. Ostatecznie chcemy, żeby Panty poszła do łóżka z tym tysięcznym facetem, i żeby dziewczyny szokowały bielizną. Przyodziewek Najświętszej Panienki faktycznie bywa skuteczną bronią. Można tego anime nie lubić, i rozumiem jego antyfanów, bo sama uważam, że niektóre odcinki są przesadą, ale zarzucanie mizoginii oraz fatfobii to moim zdaniem pomyłka.
Burzenie marmurowych posągów Galadrieli
Tak się składa, że mój seans Panty & Stocking zbiegł się w czasie z seansem Pierścieni Władzy, dlatego zamierzam dokonać przedziwnej paraleli, choć temat zasługuje na osobny tekst.
Według niektórych Galadriela w książkach Tolkiena jest bohaterką, która niesie feministyczne przesłanie (np. tutaj, w 28 minucie 55 sekundzie). Nie chcę nikogo martwić, ale Galadriela koło feminizmu nawet nie stała. Lubię Władcę Pierścieni, ale jedyne wartościowe wątki kobiece, które napisał Tolkien, dotyczą Eowiny oraz żon entów. O co chodzi z Eowiną wiedzą wszyscy; tymczasem żony entów są feministyczne, bo ich nie ma w Śródziemiu.
Pierścienie Władzy spotkały się z ogromną krytyką przez swoją wizję postaci Galadrieli. Serial bowiem kreuje ją jako mściwą, nieczułą, egoistyczną, pochopną, impulsywną, podobną-do-mężczyzny, (wstaw swój epitet). Według fanów jest to zaprzeczenie wspaniałej, majestatycznej, dobrej i silnej Galadrieli z książki. Tak nie może być, że główną bohaterką jest toksyczny babochłop!
Tylko że, no właśnie, może tak być i powinno tak być. Nikogo nie dziwi facet o toksycznym charakterze, robiący za głównego bohatera, bo jesteśmy przyzwyczajeni do takiego tropu (chociażby Rick & Morty, BoJack Horseman). Postaci takie wręcz są wybielane i uwielbiane przez fanów. Jednak podobnie zarysowane kobiety spotykają się z niechęcią albo zarzutami o mizoginię. Niestety, wygląda na to, że panie posiadające wady nie mogą być głównymi bohaterkami. Nie mogą robić „co im się kurwa podoba”. Na pierwszym planie powinny być kobiety-posągi.
A szkoda. Może w kolejnych sezonach Pierścieni Władzy Galadriela walczyłaby stringami, które zmieniają się w pistolet. To by było coś.
Uwaga: ten tekst nikomu nie poleca Panty & Stocking with Garterbelt. Róbcie, co Wam się podoba.
Joanna Raj