Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Też jestem Riot Grrrl – recenzja “Do przodu, dziewczyny! Prawdziwa historia rewolucji Riot Grrrl” Sary Marcus

Autorstwana 27 kwietnia 2022

Kiedy przyszłam na świat w 2002 roku, mało kto pamiętał jeszcze o Riot Grrrl, szczególnie w Polsce. Dzisiaj obraz amerykańskiego ruchu już kompletnie się rozmył. Nawet ostatnio, kiedy powiedziałam przy obiedzie co czytam, zostałam zapytana, czy to chodzi o te dziewczyny, które pokazują piersi i krzyczą. Powiem Wam, że doprowadziło mnie to do irytacji, w której sama prawie zaczęłam krzyczeć.

Książka Sary Marcus to spotkanie z historią ruchu i zderzenie mitu z rzeczywistością. Sama autorka należała do niego jako nastolatka, więc postanowiła opowiedzieć o tym, czym Riot Grrrl było, a czym nie było. Jak sama pisze, denerwowało ją to, że o tej rewolucji mówi się mało, a jeśli już, to nie oddaje się w pełni niuansów związanych z tym ruchem. Ostatecznie stwierdziła, że skoro nikt nie stworzył satysfakcjonującego obrazu Riot Grrrl, to zrobi to ona sama. Moim zdaniem, udało jej się spełnić swoje marzenie.

Książka podzielona jest na rozdziały, opowiadające o ikonach ruchu, muzyce, pasji i polityce. Pod piórem Sary Marcus postacie ożywiają i czarują swoją rewolucyjną dziewczyńskością. Czytając książkę, sama zachciałam poznać te kobiety – nie tylko ze względu na to, jak inspirującymi są postaciami, ale też dzięki wrażeniu, iż byłybyśmy świetnymi przyjaciółkami. Tłum mądrych i silnych kobiet nie onieśmiela, ale sprawia, że aż sama chciałabym żyć w tamtych czasach i razem z nimi krzyczeć, pisać ziny i chodzić na punkowe koncerty.

Fantastyczne jest też to, że autorka nie stroni od pokazywania negatywnych stron – podziałów panujących w ruchu, które ostatecznie doprowadziły do jego upadku. Uważam tę książę za obowiązkową pozycję dla wszystkich działaczy społecznych, nie tylko tych związanych z ruchem na rzecz praw kobiet. Sara Marcus zauważa problemy panujące również dzisiaj w Polsce – brak współpracy między środowiskami, skupianie się zbytnio na polityce, gdy potrzeba też wsparcia oddolnego dla potrzebujących, słaba promocja wśród młodych ludzi, których nie interesują działania polityczne, a poczucie wspólnoty i bezpieczeństwa. Zarówno pod koniec poprzedniego wieku, jak i dzisiaj, brakuje intersekcjonalności w działaniach – doprowadziło to do upadku wspólnoty Riot Grrrl. Mam nadzieję, że taki los nie czeka ruchów w naszym kraju.

Większość bohaterek „Do przodu, dziewczyny!” działa nadal, na mniejszą czy większą skalę. Dzisiaj są to dorosłe kobiety, często z rodzinami i atrakcyjnymi zawodami, jednak nadal działające na rzecz lokalnych społeczności, niektóre nawet zajmujące się pomocą „wyżej” (na przykład Kristin Thompson, która pracuje w organizacji non profit Future of Music Coalition, wspierającą muzyków w sytuacjach związanych z prawem i polityką). Sama Sara Marcus ma dziś 45 lat, jest pisarką, dziennikarką i adiunktką na wydziale anglistyki Uniwersytetu Notre Dame. Dziewczyny, które tworzyły Riot Grrrl, obecnie uczą nowe pokolenie, starając się wesprzeć młode dziewczyny, które dziś są sercem ruchu walki o prawa kobiet na całym świecie.

Tak jak wspomniałam, wychowałam się w Polsce, na początku lat dwutysięcznych, kiedy w Polkach dopiero zaczęła budzić się nowa fala złości na to, jak są traktowane przez społeczeństwo i przez rząd. Jako czternastolatka uczestniczyłam w swoim pierwszym proteście – Czarny Protest, 2016 rok. I wtedy, po raz pierwszy poczułam się Riot Grrrl (chociaż jeszcze nie wiedziałam, co to tak naprawdę oznacza). Dzisiaj mogę z dumą powiedzieć, że nadal nią jestem.

Nana Afua Asante


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close