Nowa wspaniała Republika
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 18 grudnia 2021
Światło dzienne ujrzała 3 grudnia 2021 roku. A za czyją sprawą? Dwóch niezwykle uzdolnionych artystek – pianistki Hani Rani i wiolonczelistki Dobrawy Czocher. Muzyczki co prawda twórczość Republiki wzięły na warsztat już w 2015 roku, ale teraz – 6 lat później – przygotowały reedycję swojego albumu Biała Flaga, wzbogaconego o jeden dodatkowy utwór pt. Chwile.
Tytuł bonusowego tracka nie prowadzi wprost do rozwiązania zagadki, a i siedmiu nutek na początku nie wystarczy, aby rozpoznać ten jakże popularny motyw, którym jest Dni, których nie znamy Marka Grechuty, skomponowane przez Jana Kantego Pawluśkiewicza. Dziewczyny, jak same przyznają, wykonywały ten utwór od 2016 roku w swojej nowej aranżacji, jednak do tego czasu nie miały okazji go nagrać. Teraz nareszcie się udało. I to udało się bardzo dobrze. Utwór świetnie wpasowuje się w pozostałą część albumu, na której królują kompozycje Grzegorza Ciechowskiego.
10 utworów Ciechowskiego – m.in. tytułowa Biała Flaga, Mamona, czy Nie pytaj o Polskę uszeregowane parami – przeplata 5 autorskich kompozycji Hani Raniszewskiej. Ostatnie na albumie są wcześniej wspomniane, dodatkowe względem wydania z 2015 roku, Chwile. Pianistka świetnie czuje muzykę Republiki, a do oryginałów subtelnie wplata też najbardziej rozpoznawalne fragmenty znanych muzycznych motywów, jak choćby Gymnopédie No.1 Erika Satie czy Libertanga Astora Piazolli, które nadają niesamowity ostateczny kształt starym-nowym utworom.
Ale jak to tak można? Brać się za twórczość Grzegorza Ciechowskiego? – pośpieszyliby z zapytaniem najgorliwsi jego zwolennicy. Choć i ja się do nich zaliczam, z takim zapytaniem nie pospieszę. Nowe utwory są bardziej minimalistyczne, bo w końcu stworzone jedynie na bazie fortepianu i wiolonczeli, bez wokalu. Na pewno jednak nie są mniej emocjonalne. Artystki decydując się na takie wykonania, uniemożliwiły wysnuwanie oskarżeń pod ich adresem, tak często spotykanych u muzyków, którzy aranżują na nowo, po swojemu, wielkie i wszystkim znane klasyki. Nikt tu nie próbuje bowiem mierzyć się z ikoną – Grzegorzem Ciechowskim – nie stara się dorównać jego głosowi, wizerunkowi, czy całej scenicznej aurze. Nowe przeboje są tak inne, że z oryginałami trudno byłoby je porównywać i w ten sposób mierzyć ich wartość.
Kto lubi klimaty muzyki filmowej, spokojne instrumentalne utwory czy twórczość Ludovica Einaudiego, ten powinien dobrze się odnaleźć w tym świecie wykreowanym przez Hanię Rani i Dobrawę Czocher. Znajomość całej dyskografii Republiki i Obywatela G.C. nie jest raczej wymagana. Nowości tak różnią się od oryginałów, że nawet ktoś, komu nie do końca podchodzi muzyka Ciechowskiego (choć powątpiewam, czy rzeczywiście dałoby się kogoś takiego znaleźć), doceni te kawałki. Natomiast ci, którzy go uwielbiają, będą się doskonale bawić, zgadując tytuły na podstawie samej instrumentalnej bazy. Albo po prostu w skupieniu zasłuchiwać się w tym niemal 1,5-godzinnym koncercie.
Aleksandra Wieczorek