Dobrymi filmami człowiek żyje, albo podsumowanie 61. Krakowskiego Festiwalu Filmowego
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 10 czerwca 2021
Tegoroczna edycja Krakowskiego Festiwalu Filmowego trwała od 30 maja do 6 czerwca, a podczas niego widzowie mogli zobaczyć 170 filmów (zarówno krótko- jak i długometrażowych) w ramach 13 sekcji oraz pokazów specjalnych. Dzięki akredytacji medialnej mogłam uczestniczyć w tym jakże interesującym wydarzeniu. Zapraszam do podsumowania tego, co zaobserwowałam przez te kilka dni trwania festiwalu.
W zeszłym roku pandemia zmusiła twórców Krakowskiego Festiwalu Filmowego do zrobienia festiwalu tylko w wersji online (podsumowanie zeszłorocznej edycji mojego autorstwa możecie przypomnieć sobie tutaj). Natomiast w tym roku udało się zorganizować ten najstarszy polski festiwal filmowy zarówno w formie online, jak również można było uczestniczyć w regularnych pokazach kinowych. Każdy mógł znaleźć na tym festiwalu coś dla siebie: w ramach całodniowych seansów widzowie mogli uświadczyć tego specyficznego klimatu, jaki panuje na tego typu wydarzeniach.
W tym roku odnoszę wrażenie, że ogólny poziom filmów był na nienajgorszym poziomie, z kilkoma perełkami, o których warto wspomnieć:
- Stancja – około 20-minutowa fabuła o studencie szukającym pokoju do wynajęcia. A przy tej okazji zabawa horrorem (a także obśmianie jego reguł) oraz komedią. Dzięki takim dziełom wiara w młodych twórców umiejących balansować na granicy gatunków odżywa i daje nadzieję na niezgorszą przyszłość polskiej kinematografii.
- Ogniem pisane – film o „girl power” i kobietach tworzących w Indiach własną gazetę. Pokazują, że pomimo braku aprobaty ze strony męskiej części społeczności są w stanie stworzyć coś, o czym ludzie na całym świecie będą mówić.
- 1970 – nagrane rozmowy ludzi odpowiedzialnych za wydarzenia grudnia 1970 roku posłużyły do współczesnego przeanalizowania tamtych zdarzeń. Warto wspomnieć o tym, iż reżyser na gali zamknięcia Festiwalu życzyłby sobie, aby jego dzieło było pokazywane co cztery lata w okolicach wyborów do sejmu. Po to, by politycy ciągle myśleli o tym, co może się stać, jak władza nie posłucha ludu.
- Rentgen rodzinny – czy zdjęcia i nagrania archiwalne mogą opowiadać własną historię? Oczywiście, że tak! Ten film pokazuje powolny rozpad małżeństwa, które od samego początku nie mogło się udać (bo ciężko stworzyć stabilny związek zatwardziałemu ateiście i ortodoksyjnej muzułmanki). Jest to też ciekawe spojrzenie na religijne aspekty życia człowieka.
- Pokolenie Utoya – dokument powstały na 10-lecie ataku terrorystycznego dokonanego przez Andersa Breivika. Z perspektywy dekady poznajemy historie trzech kobiet, które starają się sobie poradzić z traumą po tym, co je spotkało. Jest to fascynujący obraz młodych osób chcących żyć po swojemu, ale jednocześnie mających swoje demony.
- Fellinopolis – dokument o twórczości Federico Fellinim (jednym z najwybitniejszych przedstawicieli kina włoskiego) i jego świecie realizmu magicznego, w którym do głosu dochodzą jego najbliżsi współpracownicy. Intrygujący portret intrygującego człowieka, z którym warto się zaznajomić.
- Polański, Horowitz. Hometown – panowie z tytułu chodzą po centrum Krakowa i wspominają swoje krakowskie dzieciństwo z czasów II wojny światowej. Jednocześnie jest to jeden z tych filmów, w którym uświadamia się widzów, że jeśli ci nie będą pamiętać o tragicznych wydarzeniach z przeszłości, to nie będą w stanie odpowiednio się zachować w przyszłości.
Na koniec wspomnę tylko jeszcze o dobrej organizacji całego Festiwalu. Wszystkie miejsca festiwalowe były świetnie oznakowane, a wolontariusze (którzy są zawsze sercem i duszą każdego festiwalu, nie tylko tych filmowych) byli pomocni i tłumaczyli cierpliwie każdą nieścisłość widzom i uczestnikom festiwalu. Każdy pokaz był przeprowadzany w specyficznej atmosferze, podczas której nieznana sobie grupa osób mogła przeżyć bardzo różne stany emocjonalne. I to chyba dzięki temu ostatniemu tak bardzo lubię uczestniczyć w tego typu wydarzeniach.
Tegoroczną edycję Krakowskiego Festiwalu Filmowego uważam za udaną. Dzięki pokazywanym filmom mogłam zobaczyć różne zakątki świata i poznać historie, które mnie rozbawiły, zasmuciły, a także zdenerwowały swoją wymową. Powyżej wspomniane dzieła polecam szczególnie, ponieważ dzięki nim każdy widz będzie mógł poszerzyć swój horyzont o nowe historie. A dodatkowo może wyniesie z nich coś, co znacząco wpłynie na jej lub jego światopogląd.
Tekst: Iwona Dominiec