Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


„Ród Smoka” – recenzja pierwszego odcinka

Autorstwana 25 sierpnia 2022

Przyznam szczerze, że mimo ogromnej miłości, jaką darzę Grę o Tron, zarówno w wersji książkowej jak i serialowej, po katastrofalnym finale nie byłam przekonana do sentymentalnego powrotu. Nawet po obejrzeniu zajawki nie czułam motyli w brzuchu na myśl o tym, ze już 22.08 prequel GoT zadebiutuje na HBO Max (które swoją drogą wymieniłam za Netflixa i absolutnie nie żałuję tej decyzji, ale o tym innym razem). Pierwszy epizod obejrzałam więc w pracy, i to na raty. Żałuję? 

Pilotażowy odcinek Rodu Smoka to moim zdaniem jeden z najlepiej wyreżyserowanych odcinków serialu, który kiedykolwiek obejrzałam. W sposób gładki i płynny wprowadza nas w akcję, zaczynając od krótkiego wstępu narratora, rodem z baśni. Scenarzyści dokładnie wyjaśniają wszystkie najważniejsze wątki: narodziny protagonisty oraz antagonisty, konflikt, potencjalne sojusze. Ani przez chwilę nie miałam wrażenia, że skaczemy po fabule, albo jest ona nadmiernie przeciągana. Mimo że odcinek nie jest, wzorem GoT, obfity w bardzo dynamiczne zwroty akcji, szokujące rozwiązania czy szybkie przejścia w zupełnie różne krainy, to pokazuje i tak bardzo dużą część Westeros, nie tracąc przy tym na pięknych widokach i efektach specjalnych, a zyskując zrozumiałą dla wszystkich przyczynowo-skutkowość elementów historii.

Oczywiście GoT i Ród Smoka to mimo wszystko różne seriale. GoT swoją formą przypomina Pieśń Lodu i Ognia, a Ród Smoka nawiązuje do kronikarskiego stylu Ognia i Krwi, na którym został oparty. Widać jednak, że prequel wziął ze swojego serialowego pierwowzoru to, co najlepsze. Piękne krajobrazy, świetne dopracowane efekty, piękną ścieżkę dźwiękową oraz świetnie dobraną obsadę. Na specjalnie wyróżnienie zasługuje zupełnie niepozorny Matt Smith, który mimo moich obaw związanych z innymi jego rolami w tę wciela się bezbłędnie – co również jest zasługą świetnego scenariusza, który w sposób inteligentny i racjonalny kreuje głównych bohaterów, w odróżnieniu od fiaska, jakim okazała się postać Daenerys Targaryen – zupełnie nie z winy cudownej Emili Clark. Na szczęście w prequelu GoT postaci kobiecie mają ogromny potencjał oraz znaczenie w historii, dlatego tym bardziej mam nadzieję, że scenarzyści zadbają o ich dobrobyt.

Ostatnim wątkiem, jaki chcę poruszyć jest kwestia szokowania widza, jaka w przypadku GoT była nieodłącznym elementem fabuły. Chociaż w pierwszym odcinku Rodu Smoka nie zabrakło scen seksu czy śmierci, wszystkie one miały swój cel. Nie były szokujące dla samego faktu wzbudzenia w widzach skrajnych emocji, ale opowiadały historię, a poza tym – szczególnie scena śmierci – były świetne nakręcone oraz wyreżyserowane. Bez patosu, ale przede wszystkim po ludzku, mimo że przecież o rodzinie królewskiej (i chociaż to może być tylko moje wrażenie, subtelnie lustrowały obecną sytuację geopolityczną na świecie).

Wszystkim fanom GoT, a także osobom spragnionym dobrych serialowych produkcji, serdecznie polecam Ród Smoka. W ostatnie już upalne dni lata zaszycie się w domu z kubkiem mrożonej kawy i dobrym serialem to najlepsze, co można sobie wymarzyć, więc oby do następnego smoczego poniedziałku.

Faustyna Górska


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close