Naddniestrze – sierota po Związku Radzieckim
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 10 maja 2020
„Sierota po związku Radzieckim” – takim określeniem nazwał ten region w radiowej Jedynce dr Piotr Oleksy, Pracownik Instytutu Wschodniego na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Naddniestrzańska Republika Mołdawska, bo tak brzmi jej pełna nazwa, to quasi-państwo, które odłączyło się od Mołdawii w 1990 roku.
Ta separatystyczna republika uznawana jest za państwo tylko przez Abchazję i Osetię Południową, solidaryzujące się zapewne w wykluczeniu na arenie międzynarodowej. Cała reszta świata traktuje Naddniestrze jako część Mołdawii. Pomimo tego braku uznania funkcjonuje tam rząd, wojsko, waluta – jest to państwo „de facto” (spełnia funkcje państwa, mimo że nie jest akceptowane na arenie międzynarodowej).
Stolicą Naddniestrza jest Tyraspol. Transnistria, bo tak inaczej je nazywamy, obejmuje tereny położone na lewym brzegu Dniestru oraz prawobrzeżne miasto Bendery (Tighina). Jest to pas ziemi o długości około 200 km i średniej szerokości około 12–15 km (najmniejsza szerokość 6 km, największa 38 km).
Podstawą odrębności Naddniestrza jest przywiązanie jego mieszkańców do tradycji radzieckiej. Podczas kształtowania się granic Mołdawii, Naddniestrzanie zadeklarowali pozostanie w składzie Związku Radzieckiego (z którego Mołdawia wystąpiła 23 czerwca 1990). To quasi-państwo powstało „w obronie wartości radzieckich”. Obecna tam dzisiaj narracja nazywa Naddniestrze ,,zachodnim bastionem rosyjskiego świata”, a jego mieszkańców uważa za spadkobierców XIX-wiecznego Imperium Rosyjskiego.
Naddniestrzanie nie czują się jednak Rosjanami. Ludność miejscowa dzieli się niemal równo po 30% na Rosjan, Ukraińców i Mołdawian. Nie ulega wątpliwości, że Naddniestrze wiążą z Rosją bardzo bliskie stosunki. Nikt nie próbuje tego ukrywać. Niepodległość Naddniestrza była możliwa dzięki dyskretnemu poparciu Ukrainy i Białorusi. Na początku XXI w. Władimir Putin osobiście wystąpił z propozycją połączenia Republiki Mołdawii z Rumunią, a Mołdawskiej Republiki Naddniestrza z Federacją Rosyjską. Projekt ten nie doczekał się realizacji. W roku 2014, po tym, jak samozwańcza, nieuznawana międzynarodowo Republika Krymu zdecydowała o wstąpieniu do Federacji Rosyjskiej, parlament Naddniestrza zwrócił się z taką samą prośbą do parlamentu rosyjskiego.
Na zachód od swoich granic, Naddniestrze widziane jest jako skansen komunizmu. Ten wizerunek jest jednak prawdziwy głównie na płaszczyźnie symboli – pomimo stojących tam dumnie pomników Lenina, ulic nazywanych na cześć Sowieckich bohaterów, Naddniestrze jest miejscem otwartym i relatywnie nowoczesnym. Można tam skorzystać z bankomatu, wjazd do państwa nie jest trudny.
Naddniestrzanie są przywiązani do swojej tożsamości narodowej. W 2006 r. odbyło się referendum w sprawie niepodległości ich kraju. 97,2% mieszkańców opowiedziało się w nim za niezależnością od władz w Kiszyniowie. Mieszkańcy Transnistrii są przywiązani do rosyjskiego mitu, mimo że związki z tym krajem utrudniają rozwój ich państwu. W Naddniestrzu istnieją liczne fabryki, jednak znaczna część z nich funkcjonuje w oparciu o przestarzałą radziecką technologię. Według Unii Europejskiej, władz Mołdawii i licznych organizacji pozarządowych, Naddniestrze jest rajem dla przemytników pośredniczących w nielegalnym handlu przez granicę Ukrainy i Mołdawii.
Po roku 2014, w wyniku kryzysu, nasiliła się migracja zarobkowa młodych Naddniestrzan. Sytuacja ekonomiczna w tym kraju zależy od niewielu przedsiębiorców. „Naddniestrze jest kontrolowane przez holding Sheriff” – mówi ekspert Oazu Nantoi. Ddziałają tam sklepy, stacje benzynowe i siłownie należące do Sheriffa. Jest też drużyna piłkarska Sheriff Tyraspol. „Lewy brzeg Dniestru już od dawna nazywany jest republiką Sheriffa. (…) Konflikt naddniestrzański przeobraził się: w przeszłości w rzeczywistości była to strefa kontrolowana przez Kreml, a obecnie miejscowi biznesmeni pozwalają sobie na prowadzenie własnej gry w regionie” – zauważa Nantoi.
Naddniestrzanie nie mają szerokich perspektyw zawodowych. Ścieżki kariery są trzy – posada administracyjna, praca w holdingu Sheriff albo emigracja. Choć można uczyć się na tutejszym uniwersytecie, to dyplom trzeba później przepisać w Mołdawii lub Rosji, żeby miał jakąkolwiek wartość poza granicami Naddniestrza. Część osób zarabia jeżdżąc taksówką albo sprzedając swoje wyroby – jedzenie lub rzemiosło na lokalnym targu.
Nie zanosi się, żeby Naddniestrze miało zostać uznane przez inne kraje państwa. Zwłaszcza, że według Unii Europejskiej i władz Mołdawii kraj ten wspiera handel bronią. Choć samo Naddniestrze odpiera te oskarżenia, to faktem jest, że na jego terytorium znajdowało się 40 000 ton byłej radzieckiej broni. Eksperci nazywają to miejsce największym wolnocłowym rynkiem świata, rajem dla przemytników. Z drugiej strony – Mołdawia, jeśli w najbliższych latach zintegruje się z Unią Europejską, prawdopodobnie skorzysta z doświadczenia Cypru, który część swojego kraju określił mianem „terytorium o nieuregulowanym statusie międzynarodowym”.
Tekst: Maria Suska