Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Mknij, śliska błyskawico, czyli „Grease – powrót legendy”

Autorstwana 20 listopada 2022

Grease to tytuł, którego nie trzeba raczej nikomu przedstawiać – dzięki filmowi z gwiazdorską obsadą, który zrobił absolutną furorę, nawet osoby niezbyt zagłębione w świat teatru musicalowego mają szansę go kojarzyć. A nawet jeżeli nie do końca będą wiedzieć, o co chodzi w fabule, to nie można zaprzeczyć, że piosenki, motywy i aura całego musicalu zdążyły dość mocno przeniknąć i zakorzenić się w popkulturze oraz ludzkiej świadomości. Dlatego nie ukrywam, że Krakowska Akademia Musicalu stanęła przed nie lada wyzwaniem, wybierając właśnie ten tytuł – w końcu musieli sprostać oddaniu wszystkich emocji oraz atmosfery lat 50. Dodając do tego moje personalne zamiłowanie do Grease, miałam wobec spektaklu w reżyserii Pawła Kumięgi dość duże oczekiwania i siadałam na widowni Nowohuckiego Centrum Kultury obawiając się zawodu. Jak jednak było rzeczywiście? 

Grease to historia Sandy i Danny’ego: nastolatków, którzy przeżyli razem wakacyjną miłość. Po spędzonym wspólnie lecie mieli zostać rozdzieleni i trafić do dwóch innych szkół, jednak zrządzeniem przypadku znaleźli się w tej samej. Tam okazało się, że wybranek serca Sandy nie jest taki słodki i romantyczny, za jakiego się podawał w wakacje i niezupełnie pasuje do niewinnego świata Sandy – podobnie jak większość osób, które dziewczyna spotyka w nowej szkole. Musical śledzi losy pary oraz ich przyjaciół próbujących odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości.

Jak już wspomniałam, fabuła spektaklu nie jest dla mnie niczym nowym – dlatego byłam ciekawa, czy twórcy zdecydują się dodać coś nowego niż to, co możemy znać z filmu czy wersji scenicznej (szczególnie fascynowały mnie znajdujące się w tytule słowa Powrót legendy). Przedstawienie jednak ściśle trzyma się faktycznej linii fabularnej, tylko trochę zmieniając kolejność piosenek (niektórych niestety się pozbywając – nadal bardzo ubolewam nad brakiem Beauty School Dropout!). Niemieszanie się w fabułę wychodzi im na dobre – cieszę się, że spektakl nie próbował niczego udawać, ani udowodnić mi, że jest czymś o wiele głębszym, niż jest w rzeczywistości. Mimo to myślę, że warto byłoby zadbać o chociażby pozbycie się kilku żartów, które niezbyt dobrze się zestarzały, jak na przykład te dotyczące wyglądu bohaterów. Teoretycznie wiem, że w takie rozumowanie mogłoby prowadzić do konieczności zmiany całego musicalu – bo w końcu aktualnie uczymy się, że przekaz Grease nie jest do końca trafiony – ale wycięcie kilku dowcipów naprawdę nic by nie zmieniło, a całość mogłaby tylko na tym zyskać.

Spektakl już od otwierającego numeru zachwyca swoją barwnością, estetyką oraz płynącą z wykonawców energią. Ponadto udowadnia, że wcale nie trzeba skomplikowanej i szczegółowej scenografii, aby porwać widza w cudowną podróż. Umiejętności aktorskie całej ekipy sprawiają, że niemal nie dostrzega się tego, że ogromna scena jest praktycznie pusta. Szczególne oklaski należą się osobom odgrywającym role kobiece, które absolutnie hipnotyzowały. To, czego nie można pominąć, omawiając przedstawienie, to niezwykła choreografia autorstwa Natalii Soboń. Jest energetyczna i żywa, potrafi wypełnić każdy fragment sceny i opowiedzieć płynącą z tekstu piosenek historię, ale także być minimalistyczną, kiedy trzeba – świetnie sprawdza się zestawienie barwnych, skocznych, dopełnionych różnorodnością świateł występów grupowych ze statecznością i powściągliwością solowych ballad. 

„Powściągliwym” nie można za to nazwać głosu i samej realizacji owych ballad, ponieważ każdy z odtwórców ról dysponował naprawdę wyróżniającą się barwą głosu i w większości radzili sobie świetnie nawet z najtrudniejszymi momentami piosenek. Cudownie było doświadczyć dobrych wykonów tak ikonicznych utworów.

Co jest zdecydowanie warte podkreślenia, to fakt, że w Krakowskiej Akademii Musicalu występują młodzi ludzie z różnych grup wiekowych – od naprawdę najmłodszych – i wszyscy tryskali energią, co przy tak żywiołowej choreografii (oraz fakcie, że występ, który widziałam był ich czwartym występem tego dnia) jest godne podziwu. 

Grease. Powrót legendy to świetne wykonanie popularnego musicalu. Jest naturalny, niczego nie udaje, zaraża energią, a mimo pewnych niedociągnięć – rozświetla szarą rzeczywistość i porywa widza na tyle, że jest w stanie oderwać się od problemów. To było moje pierwsze spotkanie z twórczością Krakowskiej Akademii Musicalu, ale mam nadzieję, że nie ostatnie. Zdecydowanie udało się przywrócić legendę.

Aleksandra Haberny


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close