Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Krzywdzące schematy w klasykach Disneya, czyli Dżafar dostaje własny musical

Autorstwana 16 listopada 2020

Przypomnijcie sobie wasze ulubione bajki z dzieciństwa. Ile z nich należy do Disneya? Osobiście nie zliczę godzin poświęconych na samo słuchanie soundtracków od tego studia. Niestety, mimo wielkiego sentymentu, muszę przyznać, że w niektórych kwestiach fabularnych Disney potrafił być nawet niesprawiedliwy, a zwrócił mi na to uwagę amatorski musical na YouTube.

Kim jest drużyna StarKid?

Dobra parodia potrafi zwrócić uwagę odbiorcy na szczegóły, których nie dostrzegał wcześniej, a nawet obrócić jego wrażenia o 180 stopni. Tak właśnie czułam się po obejrzeniu musicalu stworzonego przez Team StarKid: Twisted – The Untold Story of the Royal Vizier. Grupa StarKid już od 2009 r. zajmuje się tworzeniem amatorskich musicali i parodii, podejmując polemikę z uniwersum Harry’ego Pottera, Star Wars czy Ligii Sprawiedliwości, by stworzyć też moją zdecydowanie ulubioną — karykaturę Disneya. Wszystkie produkcje po premierach są udostępniane na ich kanale na YouTube. Ekipa na scenie nie stroni od przekleństw, żartów dla dorosłych i abstrakcyjnego humoru – przyznacie, że to intrygujące tło dla bajkowej tematyki.

Twisted oparty jest na klasyku Aladynie z 1992 r. a jego koncept polega na odwróceniu ról. Jak wskazuje pełny tytuł, poznamy nieopowiedzianą historię czarnego charakteru — Dżafara, Wielkiego Wezyra w pałacu sułtana. Oczywiście w musicalu nie brakuje wątku romansu księżniczki Dżasminy i Aladyna. Trio gra pierwsze skrzypce, jednak w Twisted światło reflektorów pada na Dżafara, czego skutkiem jest dojście do konkluzji, do których trudniej jest dotrzeć podczas oglądania oryginalnego Aladyna.

Schematy, na które postaci nie zasłużyły

Zacznijmy od tego, że właściwie nie znamy dokładnie historii czarnego charakteru poza krótkim streszczeniem. Nie mamy nawet szansy go polubić. Jeśli dobrzy bohaterowie też nie mają szlachetnych intencji, przynajmniej zdążą zdobyć naszą sympatię. Sam Aladyn jest przecież złodziejem, a wystarczyła jedna piosenka w filmie, byśmy spojrzeli na niego inaczej, zrozumieli go. W Twisted poprzez pokazanie, co by było, gdyby Aladyn był antagonistą, zwrócono uwagę, jak pobieżni mogą być zarówno twórcy, jak i widzowie w kontakcie z postacią. Tuż przed piosenką I steal everything Aladyn parafrazuje słowa wypowiadane przez jego bajkową wersję: Nie jestem złym gościem, kradnę tylko to, na co mnie nie stać. Czyli wszystko. Poznajemy Aladyna jako nieodpowiedzialnego cwaniaka i aroganckiego podrywacza, któremu zwyczajnie nie chciało się zatrudnić. Całkiem inne spojrzenie, prawda? Nie będę oceniać, czy jego postać zasłużyła na takie zmieszanie z błotem, ale czy jakakolwiek postać na nie zasługuje i to bez szansy na zrozumienie? 

Musicalowy Aladyn, na swoje szczęście, zachowuje bajkowe cechy: atrakcyjność i charyzmę. W przeciwieństwie do Dżafara, albowiem, jak wydaje się brzmieć złota zasada disneyowskiego pisania postaci: czarny charakter jest zły i brzydki. Zawsze. Choć brzmi to niedorzecznie, to groteskowy glamour lub przerysowane cechy wyglądu od razu sugerują, kto jest zły i kogo mamy nie lubić. Tymczasem musicalowy Dżafar, choć świadomy swojej aparycji, robi to, co do niego należy: pilnuje prawa, wprowadza zmiany w pałacu, stara się być pożytecznym obywatelem i głosem rozsądku. Wygląd bardzo mu to utrudnia. Mieszkańcy królestwa, trochę jak widzowie przed ekranami, są z góry wrogo nastawieni do niego. Nawet wyśpiewują w oczekiwaniu na dzień, w którym pozbędą się tego ohydnego, starego Dżafara tak, jakby to on był źródłem wszystkich ich problemów. Przypisanie łatki tego złego to efektywny sposób na napisanie czarnego charakteru. Wyjątki, jak Bestia z Pięknej i Bestii, potwierdzają regułę — trudno jest zmienić opinię i zaufać komuś a ludzie piękni mają w życiu łatwiej. Disney prawdopodobnie chciał wycofać się z tego schematu w Krainie Lodu z 2013 r., tworząc plot twist, w którym to przystojny książę okazuje się być ukrytym antagonistą. Myślę jednak, że ten zabieg nie powiódł się tak dobrze, jak mógł. W trakcie filmu kilkakrotnie widzimy dowody na to, że tej postaci naprawdę można zaufać i jest dobra. Pierwszy sygnał pomyłki dostajemy dopiero, gdy książę sam ujawnia się ze złymi zamiarami. Zaletą takiego poprowadzenia wątku jest brak możliwości zaszufladkowania antagonisty od początku jako wroga do wyeliminowania, co już jest częste w innych filmach. 

Pozbycie się czarnego charakteru to często główny cel protagonistów. Może nim być też miłość lub spełnienie wielkiego pragnienia. Cokolwiek by to nie było, z pomocą przychodzi kolejny disneyowski schemat: jeśli będziesz cierpliwy, twoje marzenia się spełnią, ew. na ratunek przyjdzie jakaś magiczna interwencja. Czy to nie najbardziej klasyczny motyw w stylu Kopciuszka? Ktoś mógłby powiedzieć, że Kopciuszek była dobra, więc dobro wróciło do niej. Bardzo szanuję tę pokorę w myśleniu a uczciwych ludzi nigdy nie jest za dużo. Tu jednak chodzi o bierność, ignorancję i zbyt duże oczekiwania od życia, z którymi nic nie robimy. Liczenie na to, że koniec końców wyjdzie na nasze, bo w coś bardzo wierzymy — czy to nie brzmi naiwnie? Jednak taka postawa przewijała się często w produkcjach Disneya, póki nie zmieniła się koncepcja kreowania głównych bohaterek — księżniczek. W pewnym momencie i one zaczęły mieć osobowości i podejmować własne decyzje, choć magia zawsze była wmieszana w ich życia tak, by pomóc im dostać to, czego chcą. W Twisted nie chodzi o krytykę każdego bohatera z marzeniami, przecież bez nich nie mielibyśmy żadnych animacji. W musicalu twórcy starają się pokazać nam np. księżniczkę Dżasminę i jej wielkie marzenia z przymrużeniem oka. Chcą zasugerować, że jej pragnienia zazwyczaj nie są rozsądne i dlatego świat wydaje się być tak bardzo przeciwko niej. Bajkowa Dżasmina chce być wolna i wyjść za mąż z miłości. To niekwestionowalnie piękne wartości, ale na razie księżniczka napuszcza tygrysa na adoratorów, którzy jej się nie podobają. Prawda jest taka, że jej marzenia są tylko ideami, brakuje w nich celu, dojrzałości, przemyślanych działań i realizmu. Pomimo to, Dżasmina dostaje wszystko, czego chciała a czarny charakter zostaje ukarany.

Te 3 główne rozważania częściowo zawierają się w już pierwszej piosence musicalu — Dream a little harder. Serdecznie polecam Wam zapoznać się z tymi kilkoma minutami, dla wyczucia klimatu i humoru w produkcji lub dla sprawdzenia, jak wiele odwołań do innych animacji dacie radę znaleźć, a zmieścili ich aż kilkanaście!

Całkowita zmiana postrzegania

Podsumowując, w Twisted ulubione dobre postaci zostają skrytykowane za dziecinną wiarę w nierealne ideały i powierzanie swojego losu marzeniom. Mottem przewodnim rozśpiewanego tłumu beztrosko ignorującego swoje wady i granice staje się: Whistle while you swallow a spoonful of sugar and your dreams will come true upon a star! 

Z kolei antagonista zmienia się w protagonistę w szerszym rozumieniu tego słowa — nie tylko staje się głównym bohaterem, któremu poświęcamy czas, ale zaczyna też walczyć o swoje. Poznajemy go jako niezrozumianego i nieszanowanego przez społeczeństwo, ale działającego dla zmian. Gdy dowiadujemy się, co doprowadziło czarny charakter do odgrywania tej roli, po raz pierwszy odczuwamy dla niego empatię, której tak potrzebuje. On sam jest wręcz zrozpaczony tym, że jedyny ma realistyczne podejście do życia: What I call planning, they call scheming. What I call illusion, they call dreaming!

Czy jest sens się czepiać?

Myślę, że w jakimś stopniu wszyscy zdajemy sobie sprawę ze schematów w sztuce ogółem. Artyści też wiedzą, że pomagają one odbiorcom ją zrozumieć. Widzom łatwiej jest nadążyć z fabułą, gdy z góry mają podane cechy bohaterów i konkretne cele do szczęśliwego zakończenia. Jednak co innego, jeśli nie sztuka, ma wyłamywać się ze schematów?  Na szczęście tak już się dzieje i w Disneyu coraz częściej się zdarzają produkcje takie jak Vaiana z 2016 r., w której w fabule zrywa się z klasycznym zakończeniem wątku czarnego charakteru lub nawet z wprowadzeniem romansu, co wyszło, moim zdaniem, naturalnie i korzystnie. Zdaję sobie sprawę, że wielkim wyzwaniem dla twórców będzie zaskakiwanie i uszczęśliwianie fanów przy jednoczesnym kombinowaniu w motywach, ale kto wie, czy nie rozpocznie to nowego Złotego Wieku Disneya?

Julita Stefańska


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close