Dorota Zawadzka: „Na smyczy prowadza się psy, dzieci za rękę”
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 14 lipca 2021
„Wulkan energii’ to określenie nie bez powodu często używane w kontekście młodszych dzieci. Maluchy interesują się wszystkim, nie zdają sobie sprawy z zagrożenia i potrafią szybko zniknąć z pola widzenia swojego rodzica. Jednym z popularnych, lecz kontrowersyjnych sposobów zapobiegania takim sytuacjom są szelki. Temat ich rzekomo destrukcyjnego wpływu na dziecko poruszyła ostatnio Dorota Zawadzka.
Mogą być kolorowe i neutralne, klasyczne lub w zestawie z małym plecaczkiem, jednak niezależnie od formy i koloru mają za zadanie zapewnić maluchowi bezpieczeństwo w trakcie spacerów. Choć szelki dziecięce to wynalazek powstały przed XX wiekiem, wciąż budzi liczne kontrowersje i stawia opiekunów przed trudnym wyborem. Często decyzja o jego zastosowaniu wiąże się z niewybrednymi komentarzami ze strony innych rodziców. Jednocześnie gadżet zdaje się być wybawieniem dla opiekunów ruchliwych i energicznych pociech, za którymi czasem trudno nadążyć. Swoje zdanie w odwiecznej dyskusji o słuszność używania szelek dziecięcych postanowiła wyrazić znana polska psycholog rozwojowa.
„Smycz i szelki to raczej dla psa, a nie dla dziecka” – napisała na swoim facebookowym profilu Dorota Zawadzka. Kobieta podkreśliła, że stosowanie takiego rozwiązania może wiązać się z zagrożeniami na tle psychospołecznym. Wymieniła wśród nich: upokorzenie dziecka, ograniczenie możliwości zaspokajania naturalnej ciekawości oraz utrudnienia w zakresie rozwijania kontroli własnego ciała. Zdaniem ekspertki, najlepszym sposobem na zapewnienie dziecku bezpieczeństwa, jest uczenie go zasad i prawidłowych zachowań. Jako dodatkowe zabezpieczenie sprawdzić się ma również trzymanie malucha za rękę. Post dopełnił kolaż zdjęć pochodzących z internetu, na których dzieci zapięte w szelki, znajdują się w kuriozalnych lub upokarzających sytuacjach.
Wpis spotkał się z dużym odzewem ze strony użytkowników Facebooka, zbierając blisko tysiąc reakcji i komentarzy. „Niech pani spróbuje wytłumaczyć to dziecku z autyzmem… mój syn dla bezpieczeństwa chodził w szelkach do 6 lat” – skomentowała sprawę jedna z niezadowolonych matek. „Każdy rodzic wychowuje dziecko jak uważa. Trzeba najpierw na siebie spojrzeć, żeby oceniać innych” – dodał kolejny komentujący. Wśród internautów znalazły się również osoby popierające zdanie ekspertki. „Brakuje jeszcze tylko kagańca” – skwitowała jedna z przeciwniczek dziecięcych szelek.
Przygotowała: Kaja Ożga
Źródła: Facebook, Gazeta.pl, WP kobieta
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=352867719534980&set=a.247938483361238&type=3