Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Czy CGI jest zawsze złe?

Autorstwana 21 kwietnia 2023

Computer genarated articule

Kiedy społeczność anime dowiaduje się, że nowy serial lub film, w dużej mierze polegać będzie na CGI, z reguły możemy oczekiwać dwóch reakcji. Pierwsza to: OLABOGA koniec świata, następne anime do śmietnika lub druga, jaką jest: bardzooo ostrożne ok, ale tylko jeśli to studio Orange.

Samo CGI, czyli technika generowania obrazów komputerowo, zachodniemu odbiorcy nie kojarzy się aż tak źle, zwłaszcza dzięki studiu DreamWorks, obecnie głównie polegającemu na tej technologii lub dużym wysokobudżetowym animacjom takim jak Toy Story, które pomimo bycia pierwszą bajką wykonaną z użyciem CGI, po dziś dzień cieszy się ogromną estymą.

Dlaczego więc anime ma z tą trzyliterową zbitą taki problem i czemu tak bardzo nie cierpi CGI?

Ex Arm i inne perły

Po pierwsze głównym problemem są produkcje nadużywające technologii i w sposób karykaturalny łączące animację 2D z CGI. Nie pomaga to, że duża część tytułów, które zapracowały na złą sławę tego narzędzia, adaptowała naprawdę kultowe mangi i light noveli, jeszcze bardziej rozwścieczając duże grupy fanów takich dzieł. Najsłynniejszym przykładem paskudnego CGI jest Berserk z 2016 roku. Serial w żadnej mierze niegodny kultowej mangi Kentarō Miury. Co gorsza, nie jest to jedyny taki przypadek i podobną tragedią były adaptacje So I’m a Spider, So What? I spin off serii Seven Deadly Sins: Grudge of Edinburgh. W takiej sytuacji wiadoma jest krytyka ze strony już zaangażowanej grupy fanów.

Ponadto forsowanie CGI przez firmy, można po prostu uznać za chęć oszczędzania, które odbija się na jakości samych utworów. Działanie szczególnie mocno widoczne jest w praktyce biznesowej firmy Netflix, która położyła nacisk na tworzone z użyciem CGI anime. Nie oznacza to, że było one z gruntu złe, jednak wskazywało to na chęć oszczędzania, poprzez forsowanie niepopularnego wśród społeczności stylu. Podobnie Crunchyroll miał na swoim koncie kilka wpadek, szczególnie za sprawą kultowego już w memach anime Ex Arm. Pokazuje to kolejną słabość CGI, złe wykorzystanie tej technologii w bardzo łatwy sposób da się ośmieszyć, a internet łatwo nie zapomina o takich wpadkach.

Na koniec warto też rozważyć kwestię samych pracowników, dla których z jednej strony CGI może być narzędziem odciążającym ich od długiego i żmudnego procesu tworzenia w 2D, z drugiej jednak strony może wyeliminować konieczność zatrudniania większej ilości animatorów oraz zatracać artystyczne podejście do dzieła.

Nie takie CGI straszne, jak je animują

Odtwarzając obraz nędzy i rozpaczy wskazałem na liczne wady wiążące się z tą technologią. Nie oznacza to jednak, że w anime w ogóle nie da się CGI zrobić dobrze, wręcz przeciwnie – studio Orange od premiery Land of the Lustrous jest przedstawiane jako koronny dowód na tę tezę. Ich kolejne anime takie jak Beastars czy Trigun Stampede tylko to udowadniają.

Należy również pamiętać o wspomaganiu się CGI w produkcjach 2D. Z tego, co zauważyłem, społeczność anime fanów i fanek alergicznie reaguje na każde wspomaganie się tą technologią nawet w wysoko ocenianych seriach, przykładowo Mappa oberwała za CGI w Attack on Titan Final sezon. Sam nie jestem na to aż tak wyczulony i oglądając anime, nie muszę mieć najwyższej rozdzielczości i zatrzymywać się na kadrach, które odstają wizualnie. Tak długo, jak całość jest przyjemna do obserwowania.

Dlatego też uważam, że zarówno Chainsaw Man’a, jak i Tytany zaanimowano bardzo dobrze. A anime od studia Orange, mimo że wykonane w CGI, są po prostu estetycznie zadowalające.

Odpowiedź na pytanie z tytułu to: to zależy

W dobie rozwoju sztucznej inteligencji i ciągłej ewolucji w kwestii technologii i informatyki, animacja nie może zawsze stać z boku. Z pewnością duże korporacje węsząc zysk, w ogóle zmieniłyby animatorów w maszynki do wypluwania anime. Jednak na szczęście 2D ma się wciąż bardzo dobrze, a sama technologia CGI nie jest tu narzędziem z piekła, a kolejnym środkiem do potencjalnego rozwoju medium.

Na pewno nie chciałbym odejścia od wizji rysowników i animatorów, na ten moment wydaje się jednak, że anime to nie grozi. Nie przesadzałbym więc z alergiczną reakcją w drugą stronę i demonizowaniu CGI jako całości. Nie ma co zgadywać i wróżyć z kart, przyszłość z pewnością i tak nas zaskoczy, więc mogę jedynie życzyć sobie i wam kolejnych ślicznych i dobrze zaanimowanych serii

PS: Polecam perełkę z tego sezonu – wpiszcie KamiKatsu: Working for God in a Godless World CGI monster. Strach się bać :)

Patryk Długosz

Oznaczono, jako

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close