Jak przetrwać pięć lat filmoznawstwa?
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 21 maja 2021
Dzisiaj będzie bardziej osobiście. Ze względu na fakt skończenia przeze mnie studiów filmoznawczych pomyślałam sobie, że napiszę tekst o tym, jakie one są i może zachęcę nim kogoś do zainteresowania się tym kierunkiem. Na początku wspomnę tylko, że mówię tylko i wyłącznie o moich osobistych doświadczeniach związanych z uczęszczaniem na zajęcia filmoznawcze.
Filmoznawstwo bywa nazywane kierunkiem dla pasjonatów. Jest w tym dużo racji i prawdy. Głównie ze względu na fakt, iż po tym kierunku ciężko znaleźć pracę w zawodzie. Po tym można zostać krytykiem filmowym, pisać do gazet lub stron internetowych teksty filmoznawcze, ewentualnie szukać miejsca w placówkach kulturalnych (jak muzea). Tylko że nie zawsze udaje się załapanie do powyższych miejsc i pasja może zmienić się w hobby.
Pasja jest podstawową rzeczą podczas studiowania. Bez chociażby najmniejszej chęci do poznawania i porządkowania informacji na temat kina światowego i tematów, będzie ciężko znaleźć komukolwiek miejsce na tym kierunku. Na filmoznawstwie poza standardowymi kursami z historii kina prowadzone są zajęcia typowo dla przyszłych filmoznawców, czyli zajęcia z literatury, krytyki czy narracji filmowej, a także wiele innych, które pokazują, jak funkcjonuje ta dziedzina nauki w szerszym oglądzie. Są też zajęcia medioznawcze, które są przeznaczone dla osób zainteresowanych grami oraz współczesnymi mediami.
Najważniejszymi przedmiotami na tych studiach są zawsze te filmowo-historyczne, na których po prostu trzeba oglądać filmy. I to bardzo dużo filmów. Ale nie należy się przerażać ich ilością ani długością (tendencja typowa dla współczesnego kina: niektórzy twórcy idą w ekstremalnie długie metraże). Jednakże, oglądanie filmów, czasem w dużej ilości, pozwala na odpowiednie zapoznanie się z kinematografią danego kraju, reżysera czy też nurtu. Takie listy czasami można znaleźć w sieci, więc można poglądowo zapoznać się, z czym filmoznawcy mają do czynienia. Mogą też zainspirować kogoś do nadrobienia filmowych zaległości czy zainteresowania się narodowymi tradycjami kinematograficznymi.
Dobrze jest też inwestować w książki filmoznawcze o historii kina ogólnie, czy też konkretnie o danym nurcie czy reżyserze. Dzięki nim oraz artykułom w Internecie czy gazetach możecie uporządkować i usystematyzować sobie wiedzę na dany temat. Część z tych materiałów może być dostępna w internetach (polecam czasopisma Ekrany i stronę Akademii Polskiego Filmu, gdzie możecie znaleźć różne ciekawe rzeczy o filmach).
Skoro tyle rzeczy jest dostępnych w Internecie, to pojawia się pytanie, po co iść na studia i tracić na nie czas? A no po to, że można na nich trafić na bardzo dobrą kadrę, która zna i także pasjonuje się okołofilmowymi tematami, od których można dowiedzieć się wielu rzeczy. Poza tym, można poznać wielu ciekawych ludzi, równie zwariowanych na punkcie filmów.
Filmoznawstwo jest o tyle specyficzne, że nie daje gwarancji pewnej pracy (tak jak jakieś 60% wszystkich kierunków). Z kolei daje szansę na poznanie innego oblicza kina, które nie jest znane szerszemu gronu odbiorców. Poza tym, po takich studiach można szpanować przez znajomymi zdobytą wiedzą z zakresu współczesnego kina tureckiego bądź afrykańskiego. Tak jak do wszystkiego, należy podchodzić z odpowiednią dozą dystansu, a także zaangażowania. To tak naprawdę dzięki temu można poświęcić się tej jakże ciekawej pasji.
Tekst: Iwona Dominiec