Sztuka nicnierobienia

Cieszymy się pełnią wiosny, dni stają się coraz dłuższe, a do sesji jeszcze przyjemnie daleko. Ten stresujący dla każdego studenta czas pojawia się co prawda gdzieś na horyzoncie, serce zaczyna bić nieco szybciej, ale jeszcze nie na tyle, żeby wizja egzaminów spędzała sen z powiek. Wiemy, że stres stanie się naszym nieodłącznym kompanem, lecz na razie nie zamartwiamy się na zapas. Warto jednak już wcześniej na ten stres się przygotować. A zaraz po sesji – pozwolić sobie na odpoczynek. I to nie byle jaki!

Książka norweskiej pisarki Siw Aduvill pt. Hvile. Jak norweska sztuka leniuchowania uratuje nam życie to poradnik o odpoczywaniu. Zdaniem autorki, wyzwaniom rozpędzonej cywilizacji XXI wieku ciężko podołać. Szybkie tempo życia i niezliczona ilość obowiązków przytłaczają nas, przez co nawet nie marzymy o czasie wolnym. W dzisiejszym świecie relaks jest luksusem, na który możemy pozwolić sobie tylko od święta. A przecież, jak podkreśla Aduvill, odpoczynek jest niezbędny do prawidłowego funkcjonowania organizmu.

Hvile nie jest uwielbieniem słodkiego lenistwa. Wręcz przeciwnie, znajdziemy tam raczej dokładne wyjaśnienie tego, jak funkcjonuje nasz mózg i układ nerwowy, zrozumiemy, dlaczego jesteśmy zestresowani i że odpoczynek jest nam potrzebny tak samo jak tlen. A jeśli nie pozwolimy naszemu organizmowi na chwilę wytchnienia, on sam się o nią upomni – czy tego chcemy, czy nie.

Jak pisze Aduvill: Ta książka jest zaproszeniem do tego, żeby robić mniej zakupów, mniej się stresować i mniej objadać, aby móc czerpać korzyści z tego, co oferuje nam życie. Żeby dostrzec, że mniej znaczy więcej i że znajdując się w stanie odprężenia, stajemy się bardziej kreatywni i empatyczni. Odpoczynek nie musi więc zawsze oznaczać gorącej kąpieli z lampką (lub butelką) wina ani dwugodzinnej drzemki. Będziemy bardziej zrelaksowani, kiedy będziemy mniej się stresować, a żeby tak się stało – musimy zwolnić. 

Według autorki, najważniejsze jest bycie „tu i teraz” – skupienie się na relacji z samym sobą i z drugim człowiekiem – ale także na własnym oddechu czy jedzeniu (skąd wywodzi się zresztą ruch slow food). Owe „tu i teraz” można kontemplować w towarzystwie naszego pupila, a gdy takiego nie mamy, naprzeciw wychodzą nam na przykład kocie kawiarnie. Nie od dziś wiadomo, że kontakt ze zwierzętami (i naturą w ogóle) wpływa na człowieka odprężająco.

Szczególnie ciekawym wątkiem poruszonym w książce jest joga, która na Zachodzie stała się szczególnie popularną formą relaksu. Wbrew pozorom to nie efektowne stanie na głowie czy szpagaty są najważniejszym momentem całej praktyki, a to, co dzieje się tuż po niej. Savasana to pozycja, którą przyjmuje się do relaksacji. Najczęściej jest to leżenie na plecach z lekko rozstawionymi nogami i rękami. Te kilka minut w bezruchu pozwala poczuć każdy element ciała i rozluźnić go. Co ciekawe, savasana uważana jest za najtrudniejszą pozycję w jodze, szczególnie dla osób, które mają zbyt wiele na głowie i nie potrafią pozwolić sobie na chwilę nicnierobienia.

Moim zdaniem Hvile. Jak norweska sztuka leniuchowania uratuje nam życie to książka godna polecenia. Uważam ją za pozycję wręcz obowiązkową dla osób, które żyją w ciągłym biegu, aby przypomniały sobie, że odpoczynek nie tylko im się należy, ale przede wszystkim jest niezbędny do sprawnego funkcjonowania i spełniania kolejnych wyzwań. 

Już samo czytanie tej książki wpływa na czytelnika rozluźniająco i odprężająco. W trakcie lektury może pojawić się ziewanie, a oczy mogą stawać się ciężkie – jednak absolutnie nie ze znudzenia, a z potrzeby regeneracji, którą wcześniej być może celowo ignorowaliśmy. Dobrze jest wtedy posłuchać rad autorki i pozwolić sobie na chwilę relaksu według własnych upodobań – od drzemki, przez słuchanie kojącej muzyki, po spokojną praktykę jogi czy medytację. Opcji jest tak wiele, że każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie!

Ogólna ocena: 7/10

Laura Nowakowska