Oblicza Rocka po godzinach: Closterkeller
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 11 grudnia 2020
Pomysł na audycję poświęconą grupie Closterkeller powstał podczas słuchania archiwalnej audycji Trójka pod Księżycem – Tomasza Beksińskiego z 10 kwietnia 1999 roku. Podczas tej audycji Anja Orthodox prezentowała najnowszy materiał, czyli utwory z albumu Graphite. Closterkeller należał do tych zespołów, które w jego audycjach pojawiały się bardzo często. Ten tekst ma być o grupie Closterkeller, ale postać samego Tomka Beksińskiego będzie pojawiać się w nim bardzo często, bo gdy myślę o Tomku, to słyszę Closterkeller i na odwrót.
Jeśli napisałabym, że dobrze znam całą dyskografię tego zespołu, to skłamałabym. Dotychczas w audycji Oblicza Rocka pojawiały się zespoły, których historię i dyskografię znałam na poziomie bardzo zaawansowanym. Teraz przyszedł czas na zmiany, bo Closterkeller, pomimo iż muzycznie towarzyszy mi od ponad dwunastu lat, nie należy do moich ulubionych zespołów, co nie zmienia faktu, że kilka ich utworów od lat niezmiennie znajduje się na mojej playliście.
Closterkeller – ale dlaczego?
Jeśli nie znacie tego zespołu, albo słyszeliście go tylko parę razy, ale nadal zastanawia Was ta niemieckobrzmiąca nazwa – to już tłumaczę jej genezę. Chcąc iść tropem języka niemieckiego, wyszłaby nam klasztorna piwnica, ale to nie do końca ta historia. Nazwa pojawiła się bardzo szybko. Znalazł ją wspomniany już Zbyszek Bieniak w jakiejś ciemnej bramie, leżącą na ziemi. To była butelka po winie Klosterkeller – tłumaczyła Anja. Zmieniłam tylko pierwszą literę, aby być bliżej na różnych tam listach alfabetycznych, bo nie lubię na nic czekać – dodała w jednym z wywiadów.
Purple
W wielu wywiadach Anja Orthodox, wokalistka Closterkeller, przyznała, że ich pierwsza płyta była wyjątkowo słabym materiałem. Debiutancka płyta zespołu była również indywidualnym debiutem każdego na scenie. Recenzje tej płyty były skrajne – od 1/10 do 8/10. Przychylnym wzrokiem na debiut Closterkellera spojrzał Tomasz Beksiński. W swojej recenzji pisał tak:
Było to tak. Od mniej więcej roku różni krewni i znajomi wspominali coś o grupie Closterkeller, dając w ten czy inny sposób do zrozumienia, że to „moja muzyka”. […] Płyta Closterkeller podoba mi się. […] Teksty też jakby trochę inne, chociaż moim zdaniem język polski w ogóle nie pasuje do rocka. […] Ale jeden utwór zrobił na mnie makabryczne wrażenie: Jeszcze raz do końca. Nigdy nie sądziłem, że kobieta może napisać taki tekst. Nawet nie śniło mi się, że jakakolwiek kobieta w ogóle potrafi czuć coś takiego. […] Niezła płyta, całkiem przyzwoicie zagrana i nawet nienajgorzej nagrana. Chyba ją sobie kupię…
W swojej recenzji nie był tak przychylny Wojtek Staszewski, pisząc o płycie: obrzydliwa. Wszystkie wstawki instrumentalne są żenujące. […] Do tego pretensjonalnie zawodząca wokalistka. Paskudne zmanierowanie powoduje odruch otrząsania się. Recenzja odbiła się szerokim echem, bo Staszewski dokonał porównania, które nie spodobało się czytelnikom. Odwołując się do utworu I jeszcze raz do końca, napisał: I na pewno jest prawdziwa (posłuchajcie!), kiedy skomle jak suka: „i jeszcze raz do końca!”. Redakcja została zasypana listami sprzeciwu i żądaniami przeprosin dla wokalistki. Mimo kiepskiego początku zespół nie zniechęcił się do działania.
Moje ulubione utwory z płyty Purple:
- Maska – moje drugie ja
- I jeszcze raz do końca
https://www.youtube.com/watch?v=T9UKc1_92jg
Niebieski czy fioletowy?
Trudny wybór. Z jednej strony płyta Blue wydana w 1992, czyli drugi album grupy, o którym Anna Zachar w Metal Hammer pisała: Ten album zyskał uznanie zarówno wśród krytyków, jak i publiczności – znalazł się w pierwszej dziesiątce najbardziej popularnych płyt w kraju i ugruntował pozycję Closterkeller jako czołowego nowofalowego zespołu polskiego, a z drugiej strony trzeci album grupy Violete, który miał premierę rok później. Płytę promował utwór W moim kraju, który to trafił na 8 pozycję w plebiscycie 100 utworów na 100-lecie niepodległości. Spośród tych dwóch propozycji wybieram album Violete. Na tej płycie dwie moje ulubione propozycje to wspomniany już kawałek W moim kraju i Violette. Mimo wszystko nie wracam do tych albumów zbyt często.
Scarlet
Najlepiej sprzedająca się płyta Closterkeller. Status złotej. Bardzo dobre recenzje, chociaż po latach Anja nie wspomina tego krążka najlepiej: […] „Scarlet” należy do moich mniej ulubionych płyt. Nie że nie lubię w ogóle, bo lubię wszystkie swoje płyty, ale są takie, które cenię dużo bardziej – mówiła w jednym z wywiadów. Pytając moją siostrę, która przez długi czas słuchała Closterkellera o to, które kawałki powinny trafić na piątkową playlistę Obliczy Rocka, usłyszałam dwa tytuły: Scarlett i Tak się boję bólu. Doceniam kompozycję Scarlett, ale od wielu lat powracam do tej płyty tylko ze względu na jeden utwór: A ona, ona. Zawsze w wersji studyjnej, bo wersje live nie zachwycają mnie już tak bardzo.
https://www.youtube.com/watch?v=O7EnAB-STRw
Cyan czy Nero?
Cisza w jej domu, Władza, Smutek spełnionej baśni vs. Patrząc jak toniesz, Królowa, On przychodzi nocą. Płyty stawiam ze sobą na równi. Czy słucham ich często? Nie, ale zdecydowanie częściej skłaniam się w stronę Nero, bo im mroczniej, tym lepiej, a w przypadku siódmego albumu grupy ten mroczny nastrój jest bardzo zauważalny. Mój gust muzyczny był dla mnie zawsze dużą zagadką. Pomijając jeden wyskok w stronę rapu i Ryszarda Andrzejewskiego, wszystko utrzymywało się w dziwnej atmosferze gęstego mroku. Nic więc dziwnego, że w wieku lat dwunastu zachwycałam się kawałkiem On przychodzi nocą. Upodobania muzyczne od lat pozostają niezmienne, nie licząc paru wyjątków. Być może dzięki temu audycja Oblicza Rocka w ogóle istnieje, a Wy możecie czytać teraz ten artykuł.
Graphite
Najbardziej problematyczny tytuł w historii. Próby zapowiedzenia tej płyty albo tytułowego utworu podczas audycji wywoływały mój uśmiech. Czy czytać to po angielsku, czy po polsku? Czytając słowo Graphite automatycznie słyszę refren tego utworu: Wokoło grafit, zastyga skała. Gdy koniec bajki. Tak pragnę silną, być a jestem słaba. Wygrywa grafit. I jak tu się nie śmiać przy zapowiadaniu kolejnej płyty zespołu, która poprawnie brzmi „grafait”? Jeśli śmialiście się razem ze mną podczas tej piątkowej audycji, to bardzo mnie to cieszy. Cieszy mnie też fakt, że mogłam zaprezentować trzy utwory, które są mi szczególnie bliskie: Na krawędzi, Czas komety i tytułowy Graphite. Z tym ostatnim związana jestem szczególnie i jest to kompozycja, do której wracam bardzo często. O tej piosence pamiętał również Tomasz Beksiński w swojej ostatniej audycji Trójki Pod Księżycem, która zagrała 11.12.1999, czyli dokładnie 21 lat temu. Nie szukam bajki w życiu swoim, bajki są okrutne…
Aurum
W ostatnich dniach odkryłam wywiad z Anją, którego wcześniej nie czytałam. Nie było to coś zaskakującego, bo materiał opublikowano rok temu, ale sama treść już tak. Mowa o kulisach powstania utworu Ogród Półcieni. Okazało się, że to nie Ogród Półcieni a Śledzikowy. Kulisy wokalistka zespołu wspomina tak: […] wiesz, że jeden z naszych moim zdaniem najpiękniejszych utworów powstał w Wigilię, w naszej sali prób, gdzie spotkaliśmy się świątecznie, i nosił roboczy tytuł „Śledzikowy”? Złożyliśmy sobie życzenia […] i wzięliśmy się za spontaniczne granie, a w efekcie powstał prześliczny i bardzo wyrafinowany utwór […]. Nosi tytuł „Ogród półcieni” i nic nie wskazuje, że był zrobionym po pijaku „Śledzikowym”.
https://www.youtube.com/watch?v=1qWz4KDqDLg
Fin de siècle – koniec pewnej ery
Moja muzyczna podróż z zespołem Closterkeller zakończyła się na albumie Aurum. W planach mam przesłuchanie dwóch najnowszych albumów, czyli Bordeaux i Viridian oraz przypomnienie sobie zawartości pierwszych płyt, m.in. Blue. Closterkeller jest dla mnie przykładem zespołu, który się lubi, ale do którego niekoniecznie chce się często wracać. Utworem, do którego wracać lubię bardzo, jest aranżacja Zegarmistrza Światła. Znalazła się od na płycie Fin de siècle, czyli zarejestrowanemu koncercie w radiowej Trójce. Podczas audycji wspomniałam o zagadkowej czarno-czerwonej pelerynie, w której Anja pojawia się w wideoklipie do Zegarmistrza. Po śmierci Tomasza Beksińskiego jego słynna peleryna została przekazana prywatnie jego przyjaciółce, wokalistce Closterkeller, a ona sama występowała w niej często podczas koncertów, podobnie zresztą jak w teledysku do tego utworu.
https://www.youtube.com/watch?v=fAOWGPmVe28
Wszystkich ciekawych odsyłam na stronę zespołu Closterkeller i Anji Orthodox.
http://www.anja.pl
Materiał zgromadzony na tej stronie jest bardzo obszerny i zawiera wiele archiwalnych zdjęć.
Od autora
Tekst ten traktuje bardziej jak osobiste wspomnienie, niżeli bogaty w informacje artykuł o historii i twórczości zespołu Closterkeller. Przy okazji tworzenia piątkowej audycji powróciłam do utworów, których dawno nie słuchałam. Wróciłam też do wspomnień i odkopałam wiadomości na temat grupy zakodowane w głowie. Pisanie o zespole Closterkeller to plan z pewnością nie na jeden artykuł, bo takich artykułów musiałoby powstać co najmniej kilka. Trudno wszystko ująć na paru stronach, biorąc pod uwagę trzydzieści lat działalności grupy, wszystkie zmiany składu czy też samą postać charyzmatycznej wokalistki Anji Orthodox. Zachęcam Was do zapoznania się z materiałem tego zespołu, a jeśli wśród czytelników są już fani grupy Closterkeller to cieszę się tym bardziej!
Słyszymy się zawsze w piątki po godzinie 20:00 na antenie UJOT FM.
Nowe wydanie Oblicza Rocka po godzinach w każdy piątek na naszym blogu.
Nela Nocoń
Zdjęcia użyte w artykule pochodzą ze strony http://www.anja.pl
Wywiad, który cytowałam https://kultura.onet.pl/muzyka/wywiady-i-artykuly/anja-orthodox-o-bozym-narodzeniu-i-metoo/7b0dt62