Musimy porozmawiać o Projekcie
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 11 stycznia 2021
A konkretnie – o debiucie Anny Sudoł, czyli świeżutkiej powieści od Korporacji Ha!art.
,,Projekt” to książka o projekcie właśnie, tylko że nie takim byle jakim. Mowa o mitycznym Wielkim Projekcie, który niechybnie wstrząśnie Instytucją, widownią, krytykami, niebem i piekłem, a przede wszystkimi tymi, którzy przyjdą budować na zgliszczach, jak już ów Wielki Projekt zmiecie zastane korporacje z powierzchni ziemi. Cóż zatem zobaczymy, zapytacie? To tajemnica. Oczy śmiertelników przekonają się wtedy, kiedy przyjdzie na nich czas.
No ale skoro mamy Świętego Graala, potrzebny nam jeszcze Wybraniec Losu. Na szczęście on, Ludwik, stoi już na posterunku i jest gotowy do realizacji Projektu. Co będzie zatem robił? Nie interesuj się, czytelniku. Musisz wiedzieć tylko tyle, że Ludwik jest Kimś.
Tak naprawdę jeśli chodzi o fabułę ,,Projektu” (swoją drogą, spójrzcie na ten elegancki projekt okładki – dzieło nikogo innego jak Bolesława Chromrego), to nie ma co się rozwodzić. Książka jest po prostu krytyką współczesnej kultury pracy i instytucji, w które wpadają młodzi ludzie (tak do trzydziestki, bo potem są już za starzy, wiadomo), chcąc ,,coś” osiągnąć. Krytyką zresztą bardzo złośliwą, bezpośrednią i nieoczywistą.
Najsilniejszą stroną powieści zdają się być postacie. Mamy tu galerię wyrazistych charakterów, na których autorka nie zostawia suchej nitki: narcyzów, bufonów, przegrywów życiowych i niespecjalnie udolnych intrygantów. Nikogo, ale to absolutnie nikogo, nie da się polubić (próbowałam!), ale chyba o to chodzi. Czytamy w końcu o krwiożerczej krainie Instytucji, w której albo musisz wepchnąć kogoś w szambo, albo sam się w nim topisz, bo nie ma miejsca dla wszystkich.
Każdy zatem knuje, podkłada innym świnie i kłamie, bo musi. Fabuła to wielka intryga, prawie że kryminalna, choć – dla mnie – przewidywalna. Wszystko, o czym czytelnik czyta, podskórnie doskonale zna; ale to nie jest wada, gdyż dzięki temu mamy okazję nabrać ożywczego dystansu do obecnego rynku pracy. Szczególnie, jeśli jesteśmy uwikłani w jakieś magiczne Instytucje, lub dopiero do nich aspirujemy. W tym drugim przypadku książka jest przestrogą.
Mocną stroną ,,Projektu” jest to, że czyta się go płynnie i błyskawicznie. Powód jest prosty – składa się prawie wyłącznie z dialogów. I choć w oczach rzeszy odbiorców jest to zaletą (tak, patrzę na Was, fani Remigiusza Mroza), to w mojej opinii pod koniec przez tę formę wkradła się nuda, kiedy po raz n-ty czytałam rozmowę o tym samym. Znacznie bardziej wolałabym eksplorować wątki poboczne, które wreszcie! wprowadzały jakąś akcję, niż słuchać dialogu ludzi, których nie znoszę. Ale może po prostu mam mleko pod nosem, jak każda małolata.
W sumie największy zarzut kieruję właśnie w stronę formy. W wielu miejscach okazuje się, że narrator ,,Projektu” jest naprawdę zabawny i błyskotliwy, a jednak jego wtrącenia giną w potoku peplaniny o Projektach. Moje pytanie brzmi: dlaczego?! Całość sprawia wrażenie, jakby na siłę próbował trzymać fason powagi, bo tak prywatnie to w sumie pracuje w korporacji, którą wyśmiewa. Uważam, że gdyby jego uwagi dostały więcej miejsca, powieść nigdy nie zaczęłaby mnie nudzić. Mocno trzymam kciuki za to, aby w kolejnych tekstach autorka obdarzyła narratora większym zaufaniem.
Książka Anny Sudoł jest po prostu solidnym debiutem. Jako osobie, która dopiero wypełza na rynek pracy, napędził mi niemałego stracha, ale i wyjaśnił kilka rzeczy, za co pozostaje mi tylko dziękować.
Drodzy słuchacze, jeśli planujecie dopiero swoją przyszłość, to książka dla Was. Przecież musicie wiedzieć, co należy zmienić, kiedy już zostaniecie Kimś.
Klik: www.sklep.ha.art.pl/pl/p/Anna-Sudol-Projekt/531
Tekst, foto: Joanna Raj