Miej oczy szeroko otwarte, bo „Stanie się coś złego”
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 19 marca 2023
Dawno nie miałam sytuacji, w której zwyczajnie nie wiedziałam, od czego zacząć. Nasiliły się moje sny, po których usłyszeniu znajomi chórem stwierdzają „przestań brać to, co bierzesz”. Moja wyobraźnia zawsze była bujna i dostarczała napadów śmiechu podczas spotkań towarzyskich, a książka „Stanie się coś złego” Jakuba Bączykowskiego tylko ją pobudziła. Czy to dobrze? Myślę, że każdy powinien się o tym przekonać we własnym zakresie.
Jakub Bączykowski zadebiutował wchodzącą dopiero na księgarniany rynek powieścią „Stanie się coś złego”. Mogłabym z czystym sumieniem określić ją jako kryminał, thriller, momentami nawet horror… ale tego nie zrobię. Do tej pory trudno jest mi zebrać słowa, które mogłyby jakoś tę książkę zakwalifikować do znanych w literaturze gatunków. Przedstawia ona historię, która z początku – wydawać by się mogło – jest typową opowieścią nadającą się na kryminał. W podwarszawskiej miejscowości odnaleziono zwłoki przyjaciela Pawła, a ten zostaje wciągnięty w wir wydarzeń, wiążących go tajemniczo z ową śmiercią. Wobec tego – czym w ogóle ta powieść jest? Niepokojem, strachem, lękiem, obawą.
Zacznę od tego, że nie czytam kryminałów, za thrillerami również nie przepadam, a jednak w tym przypadku to tytuł przekonał mnie do tego, by po tę książkę sięgnąć. Jeśli zatem nastawiacie się na mrożący krew w żyłach pościg w poszukiwaniu mordercy, powinniście szukać rozrywki w innym utworze. Autor tworzy takowy pościg, lecz nie za osobą winną wszystkich złych wydarzeń, ale za własnym lękiem, jaki każdy z nas ma gdzieś głęboko w środku schowany. Przyznam szczerze, że podczas czytania miałam dużą zagwozdkę, czy to główny bohater zmaga się z pewnymi zaburzeniami paranoidalnymi, czy to raczej moja głowa tworzy niestworzone scenariusze. Jego emocje stały się moimi emocjami do tego stopnia, że wychodząc na wieczorny spacer, zastanawiałam się, kto czai się za drzewem i czy myśli o zrobieniu mi krzywdy. Z tego też powodu powinnam podać w tym miejscu duży trigger warning. Książka naprawdę może powodować odczucie dreszczyku emocji, strachu i obaw, duże wrażenie dyskomfortu. W końcu w takiej sytuacji znalazł się główny bohater Paweł. Niezrozumiany, osamotniony, zagrożony.
No właśnie. Paweł. Jego postać przez wiele czasu dawała mi dużą zagwozdkę. Z jednej strony toksyczny i chorobliwie zazdrosny o swojego partnera człowiek, a z drugiej – osamotniona, niezrozumiana i zagrożona ofiara, wobec której odczuwa się bardzo dużą empatię. Był to pierwszy dysonans poznawczy, który spotkał mnie podczas lektury. Będąc całkowicie szczerą, mogę stwierdzić, że Paweł to naprawdę duża mieszanka wybuchowa emocji. Doskonała kreacja psychologiczna, która stawia czytelnika w roli tak samo zagubionego w świecie człowieka.
O kolejnym dysonansie już co nieco wspomniałam. Dotyczy on przede wszystkim rozdarcia emocjonalnego związanego z nastrojem, jaki autor buduje przez całą powieść. Teoretycznie byłam świadoma tego, co się zaraz stanie, a jednak czułam niepokój, że STANIE SIĘ COŚ ZŁEGO. Nie chcę nikogo straszyć, ale jeśli lubicie taki dreszczyk emocji, jest to książka dla Was.
Po debiutach można spodziewać się naprawdę wiele. Moich oczekiwań ani nic nie przerosło, ani nie zawiodło. Ja po prostu czuję się zagubiona. Być może nie brzmi to dobrze, ale szczerze – trzeba przyznać autorowi medal za taką kontrolę umysłu czytelnika. No właśnie, skoro o samym autorze mowa. Jakub Bączykowski ma naprawdę dużą wyobraźnię. To ani nie bohaterowie, ani nie czytelnik mają objawy zaburzeń poznawczych. To autor wprowadza w życie tyle niepokojących, pozornie nic nieznaczących elementów, że sami stajemy się pionkami w tej emocjonalnej grze.
„Stanie się coś złego” to naprawdę udany debiut, a Bączykowski zdaje się być obiecującym pisarzem. Wprowadza czytelnika w klimat mrocznego lasu, w którym każdy dźwięk może stanowić zagrożenie, a raczej powód do niepokoju. To nie książka o morderstwie czy trudnej zagadce do rozwiązania – to książka o życiu, w którym wydawać by się mogło, że już wszystko zostało zaprzepaszczone. To opowieść o strachu, emocjach, uzależnieniu, samotności. To zestawienie problemów dyskryminacyjnych małych społeczności z rozwojem i progresywnością dużych miast. Genialna kreacja psychologiczno-społeczna, która z pewnością każdemu zapewni osobliwe sny w nocy. Czy jesteście gotowi, aby stać się częścią takiej układanki?
Laura Lewandowska