Kraków zaszczycony przez Maestro Morricone
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 6 lutego 2019
Owacje na stojąco już przed rozpoczęciem koncertu – w taki sposób widownia przywitała wchodzącego na scenę Maestra Ennio Morricone, który głównie jest znany przez pokolenie moich rodziców i dziadków. Takie też grono osób przeważało na widowni podczas ostatniego koncertu artysty w Krakowie. Ja, jako studentka drugiego roku, byłam w mniejszości. Jak później dowiedziałam się podczas rozmowy z przybyłymi na to wydarzenie, nie byłam jedyna. Wiele młodych osób przyznawało, że miłość do muzyki Morricone została w nich zaszczepiona przez rodziców.
Należy jednak wytłumaczyć, kim jest Ennio Morricone. To dyrygent, ale również kompozytor, twórca wielu tematów filmowych. Trudno wymienić wszystkie produkcje, do których napisał muzykę, ponieważ powstało ich około 500. Spośród najważniejszych trzeba wyróżnić ścieżki dźwiękowe do spaghetti westernów, takich jak „Dobry, zły i brzydki” czy „Pewnego razu na dzikim zachodzie”, ale nie tylko do tego gatunku filmowego. Również w jego repertuarze znajdują się utwory z takich produkcji jak „Misja” czy „Cinema Paradiso”. Podczas swojej kariery, trwającej już ponad sześć dekad, otrzymał liczne nagrody, w tym dwa Oscary oraz pięć nominacji do tego prestiżowego wyróżnienia.
Podczas ostatniego koncertu artysty w Krakowie na widowni zasiedli nie tylko Polacy. Obok słów wypowiadanych w naszym języku, brzmiały również te w języku włoskim, niemieckim czy też angielskim. Po zakończonym koncercie wiele osób tłumaczyło, dlaczego przyjechało właśnie na koncert tego artysty, czemu jest dla nich taki ważny oraz na jaki utwór z niecierpliwością oczekiwało.
Wszyscy zebraliśmy się, aby posłuchać wybitnej muzyki, ale także świętować 90. urodziny kompozytora, które przypadły na 10-tego listopada 2018 roku. Na samym początku koncertu nie zostało odśpiewane „Sto lat”. Nastąpiła minuta ciszy. W taki sposób organizatorzy, artyści i sam Maestro zadecydowali o uczczeniu śmierci Pawła Adamowicza. Było to niezwykle ważne, ponieważ dzień koncertu zbiegł się w czasie z pogrzebem prezydenta Gdańska.
Po przywitaniu i minucie ciszy nadszedł długo oczekiwany moment zajęcia miejsc i rozsmakowania się w muzyce. Koncert rozpoczął się od mniej znanych utworów. Każda zaczynająca się kompozycja wywoływała chwilę napięcia wśród publiczności. Wszyscy oczekiwali, że kolejnym tematem będzie motyw z filmu „Misja”, „Dobry, zły i brzydki” czy „Cinema Paradiso”. Na nie było trzeba jednak trochę dłużej zaczekać. Kiedy zabrzmiały pierwsze dźwięki oboju, wszyscy zrozumieli, że nadszedł czas na bardziej znane ścieżki dźwiękowe. Na samym początku głównego motywu z „Misji” – perełki twórczości Morricone – rozległy się oklaski. Były one niestety bardzo nie na miejscu, ponieważ zagłuszyły muzykę, a artyści wyraźnie się zdenerwowali. Szybko jednak ustąpiły brawa i można było już spokojnie rozpłynąć się w dźwiękach płynących z instrumentów Czeskiej Narodowej Orkiestry Symfonicznej.
Po zaprezentowanym repertuarze publiczność pozostała z ogromnym niedosytem, dlatego też słuchacze aż trzy razy domagali się bisów. Dopiero po ich otrzymaniu widownia pożegnała Maestro w taki sam sposób, jak przywitała, czyli na stojąco. Postawa wszystkich przybyłych potwierdziła, że Ennio Morricone to niezwyczajny kompozytor, twórca na miarę Chopina czy Mozarta. Dla miłośników muzyki filmowej było to kolejne, już trzecie, spotkanie z artystą w Krakowie, ale na pewno jeszcze nie ostatnie.
Serdecznie dziękujemy organizatorowi tego wielkiego muzycznego święta – JVS Group – za umożliwienie naszej redakcji udziału w koncercie. To dzięki niemu mogła powstać ta relacja.
Autor: Zuzanna Lech