Duch ukryty w drzewach – dzieła japońskich cieśli w Krakowie
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 29 sierpnia 2022
„Jest coś głęboko satysfakcjonującego w nadawaniu czemuś kształtu własnymi rękami. Rzetelne rzemiosło jest jak pieśń obleczona w ciało. To akt stworzenia”
– Patrick Rothfuss, Strach mędrca. Część 2
Całkiem niedawno pisałam o międzykulturowej wystawie „Ja, kot. Koty w sztuce Japonii i Zachodu” w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha, a to nie jedyna wystawa, jaką można tam obejrzeć. Podczas gdy główny gmach zdominowały mruczące stworzenia, tuż obok, w Galerii Europa – Daleki Wschód panuje cisza, zmącona jedynie przez skrzypienie drewna.
„Duch ukryty w drzewach” to zbiór, który zaproponował zespół Muzeum Narzędzi Ciesielskich Takenaka z Kobe. Dzięki współpracy obu muzeów, kobskiego oraz krakowskiego, możemy podziwiać kunszt mistrzowskiego ciesielstwa nie wyjeżdżając z Krakowa i poznać ważną część kultury Wschodu. Wystawa ma charakter przekrojowy (w przypadku niektórych drewnianych eksponatów – dosłownie), a oparta została o osiem sekcji, stanowiących równocześnie odrębne byty i płynnie przenikające się przestrzenie.
Więcej niż rzemiosło?
Gdy pod koniec XIX wieku młody japoński cesarz, Mutsuhito (1852–1912), otworzył granice Japonii, owiany na przestrzeni wieków tajemnicą Kraj Kwitnącej Wiśni stał się nareszcie dostępny i swoją kulturą szybko zachwycił Zachód. Niezwykłe piękno przyrody, kultywowane od pokoleń tradycje, a przede wszystkim wzmocnione filozofią wzorce estetyki zaczęły kształtować świadomość europejską. Wpływ japońskich artystów odbił się w dziesiątkach obrazów, rzeźb, budowli, których twórcy zaczęli inspirować się wschodnimi sąsiadami.
Wyjątkowe miejsce zajmowało w tym wszystkim ciesielstwo. Zachodni mistrzowie architektury zaczęli tłumnie przybywać do Japonii, by na własne oczy zachłysnąć się wysokiej jakości budynkami. Czerpali z zastosowanych na wyspach przestrzennych rozwiązań, czerpiąc jednak głównie powierzchownie, ponieważ jak to ujął kurator wystawy „Duch ukryty w drzewach”, doktor Dominik Lisik, gwarancją tego wyjątkowego na skalę światową rzemiosła była nie do uchwycenia zmysłami „starannie kultywowana, wielowiekowa tradycja mistrzów japońskiego ciesielstwa, przepełniona szacunkiem do surowca, jego naturalnego źródła oraz samej pracy (…)”. Teraz tę tradycję kontynuuje między innymi właśnie Muzeum Narzędzi Ciesielskich Takenaka w Kobe, które jest instytucją odpowiedzialną za podtrzymywanie tej części tożsamości narodowej Japończyków. Swoją działalnością pokazuje kolejnym pokoleniom zarówno przeszłość, jak i potencjał tkwiący w przyszłości, w której planowanie otoczenia i zrównoważony rozwój może prowadzić do rzeczy pięknych i przydatnych.
Odkrywając kolejne warstwy
Eksponaty tworzące wystawę przeplecione są swoistą narracją. Dzięki uzupełnieniu tego, co powierzchowne o to, co się za tym kryje i werbalne ujęcie mentalności japońskich cieśli (choć czy da się ująć to, co człowiek kryje w głębi?), powstał techniczno–estetyczny spektakl, w którym główną rolę gra drewno. Przyglądamy mu się najpierw od strony pierwotnej, bo zanim deska stanie się deską, najpierw drzewo, z którego jest zrobiona, należy do większej całości, jaką jest natura. Idąc dalej spoglądamy na zdobycze architektury – składają się na nią proces jej wytwarzania, potrzebne surowce i narzędzia, które pozwolą na ich obróbkę, znane tylko wtajemniczonym metody przerabiania i wreszcie głęboko przemyślany plan pracy z drewnem. Na koniec spoglądamy na dzieło ciesielskie, ideę wypracowaną przez kolejne pokolenia i wytwór nie maszyny, ale właśnie ludzkiej ręki.
O co tak naprawdę tu chodzi
Dyscyplina, powściągliwość, harmonia, opanowanie, lojalność, szacunek wobec starszych, honor oraz wszechobecne poczucie wdzięczności i obowiązku niezaprzeczalnie wpisane są w kulturę Japończyków. Przy wszechobecnym konsumpcjonizmie, burgerach za grosze pod złotymi łukami, przedmiotach robionych „byle by”, „byle szybko” i byle jak, zachowana głęboko na wyspach twórczość ciesielska o wielowiekowej tradycji wydaje się być ewenementem i można z czystym sumieniem nazwać ją wyjątkową. Materialność (w tym dobrym tego słowa znaczeniu) sama w sobie budzi w Kraju Kwitnącej Wiśni ogromny szacunek i ma pewną sferę sacrum, bowiem jej korzenie sięgają natury, często łączonej tam z wieloma bóstwami. Kombinacja tej duchowości i fizyczności, wzmocniona o ideę przekazywania wiedzy z pokolenia na pokolenie, zapewniła trwałość niezwykłej tradycji, z której współcześnie może czerpać właściwie każdy. Trzeba jednak wyczulić swoje zmysły i dać sobie chwilę by zastanowić się, ile czasu zostało włożone w przedmiot, który znajduje się przede mną.
Duch ukryty w drzewach
Przystanąć, przyjrzeć się, wziąć głęboki wdech… i spokojnie doczytać, co zostało napisane – głównie na tym opiera się ta wystawa, która rzeczywiście jak najdokładniej opisuje i przekrojowo przedstawia to, co w kulturze Japonii odgrywa znaczącą rolę, oparte jest bowiem na tradycji i wartościach tam wyznawanych. Ciesielstwo nie każdemu może wydać się ciekawe, ale twórcy dołożyli starań, by rzeczywiście przekazać tę japońską mentalność i pokazać kolejne etapy obróbki drewna, a równocześnie urozmaicić doznania wzrokowe o inne zmysły. Jednym z eksponatów są przezroczyste skrzynki, które otwierają się, dzięki czemu można dotknąć i powąchać znajdujących się w nich drewnianych trocin. Innym jest makieta w skali 1:1 domku herbacianego, do którego (po zdjęciu butów!) można wejść i poczuć się jak prawdziwy mieszkaniec Wschodu. Całości brakuje ławeczek do odetchnięcia, bo czytania jest dosyć sporo, ale poza tym wystawa jest warta odwiedzenia.
Ducha można oglądać do 16 października br., od środy do niedzieli bilet normalny w cenie 30 zł, ulgowy 20 zł, a we wtorki wejść można za darmo. Zawsze od 10:00 do 18:00.
Marta Malczyk