Do pięciu razy sztuka- zagraniczne arcydzieła w polskich muzeach
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 25 listopada 2020
W polskich zbiorach możemy znaleźć dzieła wybitnych artystów z wielu krajów. Jak do nas trafiły? I co się z nimi działo, zanim zawisły bezpiecznie na ścianach muzeów? Oto historie pięciu najsłynniejszych obrazów eksponowanych w Polsce.
„Dama z gronostajem” – Leonardo da Vinci
Portret Cecylii Gallerani, kochanki mediolańskiego księcia Ludovica Sforzy, jest jedynym dziełem Leonarda da Vinci znajdującym się w Polsce. Został sprowadzony z Włoch ok. 1800 r. przez księcia Adama Jerzego, syna Izabeli Czartoryskiej. Księżna umieściła obraz w Domu Gotyckim w Puławach, w których znajdowało się stworzone przez nią pierwsze w historii polskie muzeum. W czasie powstań obraz przewieziono najpierw do Sieniawy, gdzie spędził 8 lat zamurowany w pałacowej komnacie, a następnie do Paryża. W 1876 roku zostało otwarte Muzeum Czartoryskich, a „Dama z gronostajem” wróciła do Polski. Pierwszą wojnę światową obraz spędził w Dreźnie. W trakcie drugiej próbowano ukryć go w Polsce, lecz został znaleziony przez okupantów i wywieziony do Niemiec. Po wojnie „Dama z gronostajem” wróciła do Polski i obecnie można ją oglądać w Muzeum Książąt Czartoryskich w Krakowie. Jest to jeden z piętnastu zachowanych obrazów Leonarda da Vinci, a jego wartość szacowana jest na ponad miliard złotych.
„Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” – Rembrandt
Kolejnym arcydziełem, które zobaczymy w trakcie zwiedzania Muzeum Książąt Czartoryskich, jest „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” Rembrandta. Powstał on w 1638 roku, kiedy Holandia przeżywała swój „złoty wiek”. Dzieło Rembrandta z „Damą z gronostajem” łączy nie tylko obecne miejsce ekspozycji, lecz także historia. „Krajobraz z miłosiernym Samarytaninem” również stał się własnością Czartoryskich i został umieszczony w Puławach. Następnie znajdował się w Paryżu, a w 1876 r. został sprowadzony do Polski. Razem z resztą kolekcji Czartoryskich został zrabowany przez nazistów i odzyskany po II wojnie światowej. Inne obrazy Rembrandta w Polsce to „Dziewczyna w ramie obrazu” i „Uczony przy pulpicie”. Oba należały do kolekcji Stanisława Augusta Poniatowskiego, a obecnie znajdują się w zbiorach Zamku Królewskiego w Warszawie.
„Plaża w Pourville” – Claude Monet
Z tym obrazem wiąże się historia największej we współczesnej Polsce kradzieży muzealnej. W 2000 roku „Plaża w Pourville”, warta ponad siedem milionów dolarów, zniknęła z Muzeum Narodowego w Poznaniu, a na jej miejscu pojawił się falsyfikat. Złodziej podał się za studenta malarstwa i w biały dzień wyciął obraz z ramy. Mimo usilnych poszukiwań i nagłośnienia sprawy na całym świecie, sprawcy nie udało się znaleźć. Jednak w 2006 roku w policyjnej bazie danych pojawiły się odciski palców Roberta Z., który miał zaległości w płaceniu alimentów. Trzy lata później wykryto ich zbieżność z odciskami znalezionymi w muzeum po kradzieży obrazu Moneta. „Plaża w Pourville” przez lata leżała schowana w szafie Roberta Z., który nie ukradł jej z zamiarem sprzedania. Mężczyzna zachwycił się dziełem jednego z prekursorów impresjonizmu i zabrał je do domu, by je podziwiać.
„Sąd Ostateczny” – Hans Memling
Ten piętnastowieczny tryptyk to najsłynniejsze dzieło z kolekcji Muzeum Narodowego w Gdańsku. Jednak do Polski trafił nie dzięki uczciwej transakcji, lecz kradzieży. Statek transportujący dzieło z Brugii do Florencji został napadnięty przez gdańskiego korsarza, Pawła Beneke. Ten podarował zdobyty tryptyk gdańskiemu Kościołowi Mariackiemu. Prawowici właściciele próbowali odzyskać obraz, sam papież Sykstus IV apelował do władz Gdańska o jego zwrot, jednak bezskutecznie. Gdańszczanie wiedzieli, że mieli do czynienia z wielkim dziełem, mimo że jego autor został ustalony dopiero w XIX wieku. „Sąd Ostateczny” miał później różnych właścicieli, był eksponowany w Luwrze i Ermitażu. Ostatecznie wrócił do Gdańska w 1956 roku. Oryginał znajduje się w Muzeum Narodowym, natomiast wierną kopię możemy oglądać w Kościele Mariackim.
„Ekstaza świętego Franciszka” – El Greco
Kiedy w roku 1964 dwie badaczki, Izabella Galicka i Hanna Sygietyńska, przyjechały do parafii w Kosowie Lackim w celu inwentaryzacji rzeźb i obrazów, na pewno nie spodziewały się, że znajdą tam dzieło znanego na całym świecie malarza. Jednak tak właśnie się stało. Zaniedbany portret św. Franciszka z Asyżu, na który nikt nie zwracał szczególnej uwagi, okazał się pracą El Greca, hiszpańskiego malarza greckiego pochodzenia, jednego z najbardziej znanych manierystów. Środowisko naukowe podeszło do odkrycia sceptycznie, badaczki stały się obiektem żartów. Na szczęście w roku 1974 obraz został poddany konserwacji. W jej trakcie spod warstw przemalowań wyłonił się podpis El Greca, który rozwiał wszelkie wątpliwości co do autentyczności dzieła. Nie trafiło ono jednak do muzeum, Kościół ukrył je w obawie przed władzami komunistycznymi. Dopiero w 2004 roku obraz pojawił się na wystawie w Muzeum Diecezjalnym w Siedlcach, gdzie znajduje się do dziś.
Tekst: Zuzanna Miniszewska