Okiem Syguły #1
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 21 marca 2020
Miłość w czasach zarazy
Kojarzycie niejakiego pana Francisa Fukuyamę? To ten gość, który napisał w roku 1989 słynny esej „Koniec historii?”. Generalnie była to rozkmina nad tym, że nastały takie czasy, że już nie ma czego badać, jeśli idzie o wydarzenia. Pokój, sprawiedliwość, piękny świat. No cóż.
Nie my pierwsi tak myśleliśmy. Choćby w drugiej połowie XIX wieku – po zakończeniu wojny pruskiej w 1871 roku, do momentu wybuchu I wojny światowej w 1914 roku, trwała tzn. Belle Epoque. Okres pokoju w Europie. Pierwszy od nie-wiadomo kiedy. Narodziło się pokolenie, które nie znało wojny z osobistych doświadczeń. Była ona dla nich czymś zupełnie abstrakcyjnym. Teoretycznie geopolityczne zawiłości tamtego okresu zeszły na drugi plan. TEORETYCZNIE. Bo wielka polityka rozgrywała się poza parkami, bankietami rodzinnymi i placami.
Dlaczego o tym dziś? A to stąd – że siedzę sobie przy biurku w XXI wieku, i nagle coś nowego – koniec rytualnego chodzenia na studia, do pracy itd. Nadeszła ZARAZA. Historia dzieje się na naszych oczach. Ona się nie skończyła. Ale kurczę – tak wiele zależy od nas. Siedźcie w domach i nie wychodźcie. Wiem, że podnosi się często wtedy krzyk niektórych – MOJEEE ŻYCIEEEEE – wiadomo, Twoje, ale łażąc teraz na zewnątrz, możesz zarazić innych. Niestety – widzę często takie typowe odwracanie się plecami: to nie moja sprawa. To mnie nie dotknie.
Jakże uniwersalne sformułowanie, także i do codziennego życia. Bo mamy epidemię obojętności. Na cierpienie, poniżanie, obśmiewanie. Choćby środowiska LGBT – które spotyka się z licznymi szykanami. Dlaczego milczymy? Pozwalamy na język nienawiści? Pamiętajmy, że, przykładowo, machina nazistowska była stworzona z milionów, nie pojedynczej jednostki. Pozwalając na rodzenie się zła, dajemy przestrzeń nienawiści. A stąd kolejny krok do jej rozprzestrzeniania.
W XXI wieku też może narodzić się fanatyzm. To zależy od nas, czy powiemy nie, czy pomyślimy o czymś więcej, niż nasze własne ego. Bo jak nie – scenariusz wojen atomowych i dronów ostrzeliwujących nasze miasta jest realny. A wojna to największy syf jaki istnieje. Na szczęście – da radę pogonić nienawiść. Bądźmy ludzcy. Dostrzegajmy drugiego człowieka. Także i w walce z tym przeklętym koronawirusem.
A właśnie – nie bądźmy epidemiologami. I nie siejmy fake newsów. Wszędzie czytam o rzekomych „wujkach” z ministerstwa od-wszystkiego-i-niczego, którzy wiedzą, co się zaraz stanie. Błagam… Panika nikomu nie pomoże. Powiem Wam, zamiast tego, nad czym warto się pochylić. Jak chcecie sobie w coś fajnego zagrać – Call of Duty: Modern Warfare otrzymało teraz darmowy moduł battle royale – także warto nadrobić.
A jak wolisz kino – polecam film „Król” Netflixa – świetnie nakręcony, dobrze napisany, generalnie opowiada o czasach wojny stuletniej, jak lubicie historyczne klimaty – to ogarnijcie. Jest w tej produkcji ciekawy wątek, powiedzmy, że miłości – albo tego, jak ktoś chce stworzyć jej podwaliny. No w sumie – co w ogóle nimi jest? Ależ to relatywne. Dla niektórych – bukiet kwiatów. Dla niektórych pierwsze spojrzenie. Dla niektórych – wiadomość z Tindera. Do wyboru, do koloru.
Właśnie – jak randkować w czasach zarazy i siedzenia w domu? Hmm.. Na moje – to dobry okres do przemyśleń nad sobą. Nad tym – dlaczego chcę z kimś być? Po co? Czy szukam kogoś, by leczyć swoje problemy? Czy chcę kogoś kochać, czy być adorowanym? Warto na chwilę poświęcić się przemyśleniom egzystencjalnym. A stąd tylko krok do poezji Miłosza, czy Szymborskiej. Choćby taki wiersz pani Wisławy – Możliwości. Polecam przeczytać, zastanowić się i pomyśleć, czym są te moje mityczne wybory. Bo miłość wygra z zarazą. Dla niej wracali żołnierze z frontów. Bez nóg, bez rąk. Tylko by zobaczyć rodzinę, przyjaciół.
Taki wątek wędrówki pojawił się już w Odysei Homera – także metaforycznie możemy to zastosować do własnego życia. Jeśli Twoja druga połówka jest z dala od Ciebie – okres kwarantanny niech będzie tą mityczną wędrówką – a jej koniec – powrotem z wojny do ukochanej osoby. Nie idź na randkę. Tak nie pokazujesz miłości, tylko brak odpowiedzialności – i tym optymistycznym akcentem – dużo zdrowia i do następnego felietonu!
Tekst: Radosław Syguła
Audycje:
Kulturalnie przez gry
TAK BYŁO
Młodzi Zakochani