Jak złożyć życzenia wigilijne i nie umrzeć
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 22 grudnia 2020
Wigilijny wieczór. Czuć podgrzewane pierogi, w tle śpiewają bracia Golec. Wtem widzisz go. Opłatek. Patrzy na ciebie. Ty patrzysz na niego. Już wiesz, co nadchodzi.
Okazało się, że mnóstwo moich znajomych tak się czuje na myśl o składaniu życzeń. Stres, niechęć, poczucie sztuczności sytuacji — z jednej strony zaskakuje mnie tak negatywna energia podczas najbardziej wzruszającej chwili rodzinnej wieczerzy. Z drugiej… naprawdę rozumiem, z roku na rok coraz bardziej. Jednak też z wiekiem staję się mądrzejsza i zależy mi bardziej na szczerości chwil. Dlatego być może pomogę Wam trochę przeżyć niezręczne życzenia tak, byście mogli mieć z nich piękniejsze wspomnienia.
Nie jestem psychologiem, więc może się okazać, że do tej pory nie lubiliście życzeń, bo to przy nich wasza ciotka rozpychała się z toksyczną energią i subtelnymi docinkami. Sami zdecydujcie, czy warto odwdzięczać się jej tym samym, czy lepiej wziąć głęboki wdech i wydech. Jeśli jednak po prostu czujecie, że życzenia nie mają sensu, choć mogłyby mieć, zapraszam do czytania dalej.
Przed Wigilią warto zadać sobie pytanie: dlaczego w ogóle miałabym komuś czegoś życzyć? Przecież wiadomo, że chcę, by rodzina była zdrowa i radosna, nie muszę tego podkreślać. To tylko czyni życzenia wymuszonymi.
Cóż, otóż to! Każdy zna te formułki. „Zdrowia, szczęścia, pomyślności.” Sama za nimi nie przepadam, jakkolwiek szczere by nie były. Jednak, kto raz ich nie użył, niech pierwszy rzuci kamieniem! Właśnie te formułki, choć niekoniecznie spersonizowane, oddają cel życzeń — próbę pokazania, że zależy nam na naszych bliskich. Składacie życzenia dlatego, że wypada, czy chcecie przekazać jej uczucia? To jest moment, w którym zamieniamy stresujące „kocham cię, doceniam, szanuję, dziękuję” na życzenie jak najlepszego życia. Nie każdy jest copywriterem, dlatego następnym razem zlitujcie się nad pomysłowością krewnego, który może wstydzi się tak samo jak wy, ale w uroczystej chwili chce uroczyście okazać do Was szacunek, bo to dla niego ważne.
W życzeniach chodzi o drugą osobę. O to, by na chwilę wyjść ze swojej skorupki wstydu, wystawić swoją skrywaną wrażliwość, by pokazać, że zależy nam na drugiej osobie. Składając w tym roku życzenia, zastanówcie się, co naprawdę chciałaby usłyszeć Wasza mama. Niech to będzie okazja do pomyślenia o bliskich i praktykowania wdzięczności!
Właśnie — wdzięczność! Moje odkrycie życia i coraz powszechniejszy sposób postrzegania życia. Nie dziwię się. Wdzięczność, że tak się patetycznie wyrażę, koi me myśli zadręczone. Nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie dobra wola innych ludzi. Dlatego, jeśli nie wiecie, czego życzyć, powiedzcie: „dziękuję”. Doceńcie swoich bliskich tak, jak na to zasługują.
Przepraszam za moralizowanie, ale już taki styl mają rady. Jednak nie zaczynajcie pouczać nikogo przy życzeniach! Wiem, że niestety nie wszyscy trzymają się tej zasady, ale Wy możecie. Rodzinne życzenia na samym początku Wigilii to najgorszy moment na krytykę cudzych poglądów, zachowań i decyzji życiowych. Potrzeba udowodnienia racji nie jest warta ryzykowania cudzych starań o magiczną atmosferę. Życzenie, by Wasza siostra w końcu zrozumiała, że nie zawsze ma rację, jest jak wręczenie osobie z nadwagą nieproszonego karnetu na siłownię.
Na rozluźnienie zakończę radą, która również pomoże spuścić powietrze z procesu życzeń. Bawcie się! Przecież i życzenia, i same Święta to radosne wydarzenie! Trochę żartów pomoże Wam przeżyć chwile niezręczności. Przecież nie jesteście aktorami (prawdopodobnie), więc zejdźcie z tej wigilijnej sceny i pokażcie swoją autentyczność. Jeśli twierdzicie, że naprawdę nie potraficie składać życzeń (śmiem wątpić), możecie to nawet przyznać komuś na samym początku. Ba, możecie nawet tak napisać, wysyłając kartkę! Pokażcie, że nie jesteście idealni, ale staracie się dla drugiej osoby. Intencja będzie dla niej istotniejsza od stylu. Jeśli macie dość udawania, że w Święta wszystko jest perfekcyjne, bądźcie pierwszymi ku zmianom.
Wszyscy byliśmy przy tym przystrojonym, pachnącym stole. Niezależnie od nastawienia do Świąt, wiary i przekonań, to jest jeden wieczór, w którym jesteśmy dla innych, pomimo wszystko. Niech życzenia staną się aktem potwierdzającym te słowa. W pierwszej części „Less waste po studencku” pisałam, że nie trzeba niczego kupować, by kogoś obdarować. Okazuje się, że słowa są kolejnym sposobem za prezent zero waste! Wykorzystajmy cudowną okazję na koniec 2020, by powiedzieć: „To był trudny rok, ale dziękuję, że byłeś obok.”
Julita Stefańska