„Zerowa Maria i puste pudełko”
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 16 grudnia 2022
Dzień jak co dzień
Dla Kazuki Hoshino codzienność jest największym możliwym skarbem. Jego leniwe dni kończą się jednak, gdy w szkole pojawia się nowa uczennica – Ayi Otonashi – która wygłasza przemowę, w której deklaruje całej klasie wojnę. Wojnę, w której sporą rolę odegra nie kto inny jak pozornie zwyczajny chłopak.
Ten bardzo krótki opis jest właściwie jedynym, co mogę z czystym sumieniem napisać o fabule, bez ryzyka jej zaspoilerowania i zniszczenia przyjemności płynącej z jej poznawania. Czeka mnie więc zadanie dość karkołomne, ponieważ nie mówiąc o historii, będę chciał was do niej mimo wszystko przekonać.
Po pierwsze nie dajcie się zwieść stereotypowym cechom postaci. Osobiście początkowo myślałem na zasadzie: „ha, kolejny niby zwyczajny chłop, który okaże się naprawdę niezwykły i inteligenta, sarkastyczna dziewczyna, która będzie potrzebowała jego pomocy”. Z jednej strony właśnie tak jest. Hoshino dzięki swojej rutynie jest tu osobą, która może zniszczyć plany innych osób powiązanych z nadnaturalnymi fenomenami. Ayja natomiast jest zafiksowaną na celu silną postacią, która wraz z upływem czasu wchodzi w relację z Kazukim.
Zwyczajni ludzie?
W praktyce jednak bohaterowie do końca pozostają wyjątkowi, a ewolucja ich osobowości jest naprawdę interesująca i świetnie zbudowana na przestrzeni wszystkich tomów serii. Dodatkowo nie mamy tu słodkiego romansiku, a dojrzałą opowieść, w której obie strony często występują przeciw sobie w imię przeciwstawnych motywacji. Dodajmy do tego niewielki, ale rozbudowany cast poboczny, który najczęściej kończy w konflikcie z główną parą i używa tytułowych pustych pudełek w celach prywatnych korzyści.
Te pudełka tak naprawdę są prezentami od tajemniczej istoty nazywanej O i mają moc wpływania na rzeczywistość, zakrzywiania jej do kształtu spełniającego marzenia użytkownika. Jak można się domyślić, nie jest to na rękę Ayi, która swoje życie podyktowała walce z O, ani Kazukiemu, którego codzienność z dnia na dzień staje się coraz bardziej nadnaturalna. Zerowa Maria i puste pudełko jest więc fenomenalną powieścią z gatunku mystery, gdzie musimy zastanawiać się nad intencjami postaci, a śledztwa są powiązane tak z dialogami, jak i próbą przechytrzenia właścicieli pudełek. Czasami wymaga to zidentyfikowania tej osoby, czasami pokonania jej w psychodelicznej rozgrywce, a czasami zniszczenia ich wewnętrznego przekonania o ich słuszności.
Cała seria zamyka się w siedmiu tomach, co nie jest zbyt dużą ilością jak na light novel. Warto jednak czytać do końca, bo finał Zerowej Marii jest po prostu fenomenalny. Ostatecznie odpowiada na wiele pozostawionych wcześniej pytań i daje czytelnikowi emocjonalne katharsis w naprawdę brutalnym i pełnym różnorakich emocji stylu.
Czemu tylko 7 tomów ):
Za fabułę dzieła odpowiada Mikage Eiji, a za ilustracje Tetsuo. W Polsce wydawnictwo Waneko wydało ten tytuł. Jakość tłumaczenia jest w porządku, nie należy ono ani do najlepszych (tak jak przekład Overlorda czy No Game no life) nie było też jednak złe. Jeśli więc lubicie zawikłane serie ze śledztwami i rozbudowanymi relacjami pomiędzy postaciami, nie boicie się brutalniejszych tematów takich jak nękanie czy wątki samobójstwa, chcecie sięgnąć po krótką serię, która zostawi was z emocjonalnym kacem, to Zerowa Maria i puste pudełko nada się idealnie.
Ja wracam szukać książki do zapełnienia mi dziury po Marii i do błądzenia myślami o idealnym świecie, gdzie dostałbym adaptację tych powieści od studia Shaft. Serio, naprawdę się za to powinni wziąć, bo to idealnie pasuje do ich stylu.
Patryk Długosz