Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


W dzisiejszych czasach trzeba się nagłówkować będąc gejem

Autorstwana 31 maja 2020

A. ma dwadzieścia lat. Jest gejem. Wychowywał się w małym miasteczku w Małopolsce. Na studia wyjechał na pomorze. 

Czy czujesz się w Polsce dyskryminowany?

To zależy. Nie czuję się dyskryminowany idąc po ulicy, ale kiedy wracam do domu już tak – w obecności mojej bardzo konserwatywnej rodziny, która nie ma zbyt wiele do czynienia z tak zwanym wielkim światem. 

To przykre. 

Z jednej strony to jest przykre, ale ja chyba nauczyłem się żyć obok tego. Nikt z mojej rodziny o mnie nie wie. Wszyscy myślą, że jestem „normalny”. Natomiast moi znajomi, moi bliscy przyjaciele, oni o tym wiedzą. Myślę, że jestem szczęściarzem, bo moja orientacja nigdy nie była powodem zakończenia jakiejś przyjaźni.

A czy taka odległa, systemowa dyskryminacja dotyka cię dogłębnie? Na przykład mówienie o ideologii.

Wychowałem się w takim środowisku, gdzie jeżeli tobie bezpośrednio nie się dzieje krzywda, to powinieneś to przemilczeć. Mnie nikt nie goni z maczetą, ani nie przebija kół w samochodzie. Wydaje mi się, że osoby, które przez pewien czas musiały się ukrywać ze swoim prawdziwym ,,ja” są jakby zahartowane na pewne zachowania i w pewnym sensie to prawda, że jakieś przejawy dyskryminacji mnie nie dotyczą – bo nauczyłem się je ignorować. Nauczyłem się trochę nie emanować tym, dlatego że jest mi wtedy łatwiej. Dlatego, że moje osiągnięcia, sukcesy, są postrzegane przez to kim jestem, a nie przez moją orientację. To trochę tak jak z Robertem Biedroniem – myślę, że istnieje wiele zarzutów wobec niego, że nie zaszedłby tak daleko jako polityk, gdyby nie jego orientacja. Że trochę go wypromowała. 

Myślisz, że twoja byłaby w stanie ciebie wypromować, czy bardziej ci zaszkodzić?

To zależy. 

Jak zależy? Tutaj (na wsi) przeszkadzać, tam wypromować? 

Ja myślę, że w małej miejscowości w Małopolsce raczej się nie da wypromować kogoś LGBT (śmiech). A w dużym mieście, powiedzmy na zachodzie Polski, jest to dużo bardziej możliwe. 

Czy czujesz wspólnotę ze społecznością LGBT+?

Ja nie do końca, ale to też wynika z tego, że jestem indywidualistą. Od zawsze najlepiej pracowałem sam. Nie potrafię pracować w grupie, jestem outsiderem, ale bez względu na to czy uważam się za członka, czy nie, myślę, że prawa osób LGBT powinny być brane pod uwagę. Nie powinny być spychane na dalszy plan. 

Nie uważasz, że samo istnienie terminu LGBT+ w jakiś sposób nie szkodzi społeczności?

Myślę, że każda generalizacja niesie za sobą takie skutki, natomiast w tym wypadku uważam, że chyba lepiej zgeneralizować, niż nie robić tego i mieć taką sytuację, jak mamy teraz. 

A w jaki sposób to może negatywnie oddziaływać na jednostkę?

Myślę, że ja też poniekąd tego doświadczam – jest taki stereotyp, że geje są bardzo sfeminizowani, bardzo sassy… Ja myślę, że rozumiemy społeczności na podstawie tego co widzimy. Siłą rzeczy jeżeli ktoś widział mało, jeżeli ktoś nie poznaje, nie stara się, będzie nas widział w taki sposób. Bo tak jest to przekazywane w mass mediach

Dużo ludzi się dziś oburza na reprezentację grup mniejszościowych w tekstach kultury. Często słyszę wypowiedzi w stylu „w każdym filmie teraz musi być gej!”.

A to ciekawe, bo ja słyszałem zarzut, że w Sex Education, moim zdaniem bardzo postępowym serialu, są pokazane dwa typy geja. Jeden jest zniewieściały, a drugi to jest tak zwany closeted bully. To prawda. W kulturze spotykamy się przede wszystkim z gejem lubiącym się malować, uwielbiającym musicale, przebywającym głównie z dziewczynami. To są jedyne przykłady reprezentacji w tekstach kultury. Ja, jako osoba nastawiona na stworzenie jakiegoś swojego exegi monumentum, myślę, że mało jest w kulturze gejów mających nieszablonowe cechy charakteru, którzy dokonują czegoś więcej, niż bycie postacią drugoplanową. 

I bycie postacią homoseksualną.

Tak. Na przykład Kevin w Riverdale – ten ich „serialowy gej” oprócz poświęcenia dwóch odcinków musicalom tak naprawdę niczego więcej nie dokonał. 

Czyli uważasz, że reprezentacja jest ważna.

Ja dorastałem bez wzorców mówiących „it’s okay to be gay”. W jakiś sposób sam na to wpadłem. I szczerze mówiąc, kiedy ja dojrzewałem, to wydawało mi się, że nigdy nie będę musiał mówić o mojej orientacji innym, nie wydawało mi się to potrzebne. Chciałem być po prostu sobą. Nie aspirowałem do żadnej grupy. Ale przychodzi miłość i wszystko się zmienia. Krzyżuje wiele planów. Dlaczego nasza grupa ma trudniej – poza tym całym hejtem. Jak się w kimś zakochamy, a ta osoba odrzuca nasze uczucia, będąc hetero, moglibyśmy powiedzieć o tym całemu światu. My nie możemy powiedzieć o tym naszym rodzicom, bo boimy się po prostu, że nas wyrzucą z domu albo odetną kasę. Myślę, że to też odpowiedź na to, dlaczego tak wiele osób należących do mojej grupy sięga po narkotyki albo inne używki. To się nie bierze znikąd. Nie jesteśmy w stanie podzielić się naszymi problemami z najbliższą osobą, kumulujemy je w sobie. Siłą rzeczy musimy znaleźć jakiś sposób, żeby od nich odpocząć. 

Musicie cierpieć w ciszy.

Tak. I ja tak cierpiałem. Ale ja jestem złym przykładem, bo… ja sobie za dobrze z tym poradziłem (śmiech). 

Ale jesteś autentyczny i to jest ważne.

Głupio mi, kiedy o tym myślę. Mam znajomą, którą rodzice wyrzucili z domu. Zaprosiła swoją dziewczynę na kolację. W trakcie tej kolacji im powiedziała – później we łzach pakowała plecak, bo słyszała tylko obelgi od osób, które najbardziej kochała. Ja się obracam w towarzystwie wykształconym, tolerancyjnym i mogę sobie pozwolić na takie luźne podejście – jak się mnie ktoś zapyta to spoko, jak nie zapyta, to się domyśli i po mnie to spływa, a dla niektórych ludzi to jest punkt, który zmienił całe ich życie. 

Ale ty nie wyszedłeś z szafy. Więc nie wiesz, jakie byłoby twoje doświadczenie.

Właśnie. Ja sobie po prostu obrałem taki sposób radzenia sobie z problemami. Nie mówię, że to jest moja najlepsza cecha. Ale hej – jak ktoś cię o coś nie pyta, to po prostu tego nie mów, jeśli wiesz, że to może ci przynieść szkodę.

A ty nie czujesz potrzeby powiedzenia tego komuś, czy uważasz, że ryzyko jest za duże?

Jedyna osoba, wobec której czuję, że jest to przeszkoda, to moja mama. Ja boję się po prostu, że ją skrzywdzę. Wyjątkowo nie chodzi o mnie i o mój interes, bo myślę, że byłbym w stanie przeżyć bez kasy na mieszkanie, czy bez widywania się z nią, ale jestem jedynakiem – jestem jedyną osobą, którą moja mama ma. Nie mógłbym chyba żyć ze świadomością, że coś w niej zniszczyłem, że ją zawiodłem, że sprawiłem jej ból.

Czyli nie jesteś samolubny. Myślisz o niej.

Myślę o tym i o tym. W dzisiejszych czasach trzeba się sporo nagłówkować, będąc gejem. Myślę, że osoby heteroseksualne nie zdają sobie sprawy, że konsekwencje są bardzo daleko idące i to, co dla kogoś hetero jest zupełnie normalne, jak przyprowadzenie dziewczyny do domu, mogłoby zmienić całe moje życie.

To jest trudne, bo nie zawsze prawda jest w oczywisty sposób dobra. Jeśli chcę być dobrą córką, będę żyć całe życie w kłamstwie udając przed moimi rodzicami, że wierzę w Boga, bo wyjawienie im prawdy byłoby egoistyczne. Tylko mi byłoby łatwiej. To jest moralne w taki trudny, pokrętny sposób.

Jesteśmy wychowywani na wzorcach katolickich. Z jednej strony chcemy być sobą, ale mając wybór, nie krzywdzimy. Myślę, że dzisiaj ja mam wybór, bo z nikim się nie spotykam. Wcześniej powiedziałem, że kalkuluję na zysk. Ale miłość zwycięża. W tym momencie kocham tylko moją rodzinę. Nie kocham nikogo innego i dzięki temu nie muszę się zastanawiać, bo to bardzo prosty rachunek. Mi nic to nie da, a ich zrani. Ale w pewnym momencie będę musiał wybrać. I to jest coś, z czym się mierzy duża część mojej społeczności. Trzeba wybrać między miłością do ukochanego czy ukochanej i miłością do rodziców.

Ten brak wewnętrznej potrzeby, by powiedzieć prawdę, musi trochę ułatwiać sprawy.

Ja czułem potrzebę powiedzenia komuś, ale to było kiedy byłem zakochany. I wybrałem tę osobę trochę przypadkowo, bo rozmawialiśmy i opowiadała o swoich miłosnych historiach. Oczywiście jako osoba hetero nie miała problemu, żeby opowiadać, tak się panoszyła (śmiech). Więc mówię: Wera słuchaj, nie gadaj mi o tamtym. Ja kocham tego. I po prostu odwróciłem tę rozmowę. 

Słuchanie musi być bardzo trudne w sytuacji, kiedy ty nie możesz nic powiedzieć o sobie.

To było trudne. Ale nauczyłem się po prostu nie słuchać ludzi, którzy nie mają nic ciekawego do powiedzenia. 

Co sądzisz o fetyszyzacji homoseksualizmu przez heteroseksualne dziewczyny?

Po pierwsze – oddajcie nam Shawna Mendesa! On jest nasz! (śmiech) Ale poważnie – domyślam się z czego to może wynikać i cieszę się, że jest pewna grupa społeczna, która znalazła z nami wspólny język. One mają dobre intencje, czasami mogą sobie nie zdawać sprawy, że mogą kogoś urazić, czy zdenerwować. Oczywiście one też bazują na stereotypach, ignorancji, ale myślę, że to nieszkodliwe. Naprawdę chcą dla nas dobrze. 

A jakie specyficzne schematy zachowań występują w twojej grupie?

Wydaje mi się, że przykładem może być sięganie po aplikacje datingowe. Najpopularniejszym jest Grindr. W ogóle w związku z tym jest zarzut wobec osób homoseksualnych – że nie są w stanie stworzyć długoterminowych zobowiązań. Że związki są nastawione na seks, na hedonię. I właśnie to jest coś, z czego chciałbym wytłumaczyć naszą grupę. My nie mieliśmy wzorców. Jedynym wzorcem homoseksualnym, z jakim dorastaliśmy, był ten zniewieściały chłopak w amerykańskim filmie o highschoolerach. 

Czy przez te wzorce odczuwasz jakąś presję, żeby wchodzić w takie typy związków?

Tak, ale staram się jej nie ulegać i mniej lub bardziej mi się to udaje. Myślę, że nie dotyczy to tylko gejów, ale ogólnie mierzymy się z takim „kryzysem randkowania”. Jeżeli chcemy zwrócić czyjaś uwagę musimy wpisać się w pewne kanony. Jeżeli kogoś, kto się nam podoba (bez względu na orientację), interesują tylko przelotne związki, to siłą rzeczy od nas zależy, co z tym zrobimy.

Czy uważasz, że przez to że jesteś gejem, jesteś podatny na patrzenie na jakąś grupę społeczną w stereotypowy sposób?

Tak, myślę, że geje w taki najbardziej stereotypowy sposób patrzą wbrew pozorom na lesbijki. Wydaje mi się, że wielu gejów ma niechęć do lesbijek i sam poniekąd ją odczuwam.

Bo „jak może się komuś dziewczyna podobać”?

No nie powinienem tego mówić… ale coś w tym jest (śmiech). Bardziej chodzi o brak wspólnych zainteresowań – z hetero dziewczynami łączy nas to, że podobają nam się faceci, a z lesbijkami niewiele. One są takie męskie, takie „motorówy”. To co właśnie powiedziałem uświadamia mi, że stereotypizacja jest nieunikniona we wszystkich grupach społecznych. 

Uważasz, że czasy, w których żyjemy są przełomowe? 

Tak, ja myślę, że nasze pokolenie idzie w bardzo innowacyjnym kierunku. Cieszę się, że żyję w takich czasach, bo traktuję to jako lekcję na przyszłość. Jeśli kiedyś otrzymam większą pulę praw będę wiedział, że nie jest to coś oczywistego. Nie wezmę tego for granted.… Z resztą każde pokolenie tak ma, przecież nasi rodzicie też walczyli o swoje wartości. 

Maria Suska


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close