Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


W cieniu natury. Jakie są „Współrzędne tęsknoty” Shubhangi Swarup?

Autorstwana 5 lutego 2024

Kontakt z debiutem powieściowym Shubhangi Swarup jest wyjątkowym doświadczeniem. Jako czytelnicy mamy okazję dryfować na granicy przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, będąc świadkami narodzin oraz rozwoju międzyludzkich relacji. Przemieszczamy się także po różnych przestrzeniach, odwiedzając postkolonialne Andamany, Birmę, Nepal i Wyżynę Tybetańską. Co jednak w przypadku tej książki najistotniejsze – stajemy twarzą w twarz z naturą, która z każdą chwilą przyciąga nas coraz bardziej bogactwem, różnorodnością i rytmem.

Od pierwszych stron rzuca się w oczy poetycki i dystyngowany język, który z równą siłą może zarówno zachwycić, jak i odstraszyć. Strony wręcz pulsują od liter i często niedających chwili oddechu lirycznych sformułowań. Niespieszna, refleksyjna, wzniosła narracja, choć opisuje splecione niewidzialną nicią losy kilku postaci, w dużej mierze skupia się na duchowości świata przyrody i jego czułym opisie. Biosfera w tym przypadku nie tylko stanowi podstawowe tło dla wydarzeń, ale jest ich istotną częścią, siłą napędową, elementem koniecznym do postępowania akcji. To ona zbliża ludzi, umożliwia zacieśnianie więzi czy odkrywanie samego siebie. Chanda Devi, jedna z bohaterek powieści i medium, wielokrotnie podkreślała rolę natury oraz jej niezaprzeczalną duchowość. Uwagę kobiety szczególnie zwracały duchy roślin, które wiążąc ze sobą żywioły ziemi, wody i powietrza umożliwiają egzystencję innym istotom.

Autorka pracując nad swoim debiutem, wykazała się ogromną wiedzą i wrażliwością. Przekraczając na kartach książki czas i przestrzeń, brała pod lupę ekosystemy opisywanych miejsc, ich specyfikę
i archiwalne zapisy. Historia ta jednak nie jest
w żadnym stopniu reportażem, a uważnym, nienachalnym spotkaniem z miejscową historią
i tradycjami.

Nigdy wcześniej nie miałam do czynienia z książką podobną do tej i choć realizm magiczny nie jest mi obcy, tak w tym przypadku mam wrażenie, że magia hipnotyzowała i biła z każdej strony. Nie zabrakło
w niej też zarówno sentymentalizmu, na który czasem trzeba przymknąć oko, jak i pełnego uroku humoru. Tu również wielki ukłon dla Bo.wiem, marki Wydawnictwa Jagiellońskiego, która podjęła się wydania tego tytułu w zachwycającej mnie już od dłuższego czasu „Serii z Żurawiem” oraz dla tłumacza, Mikołaja Denderskiego, który potrafił odnaleźć podczas przekładu tak wiele czarujących słów. Liryczny urok to jeden z największych atutów powieści, a upajający klimat tropików w tle wyłącznie potęgował sensualność całego doświadczenia.

Współrzędne tęsknoty uwrażliwiają czytelnika na otoczenie i zmuszają, by dostrzec wszystkie, nawet najdrobniejsze, tętniące życiem elementy układanki. To poetycka opowieść o ludzkości i o naturze, której jesteśmy częścią, z którą powinniśmy żyć w zgodzie i dzięki której możemy poczuć się w tym świecie nieco mniej samotni.

Paulina Gandor (Tu Nosferatu)


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close