Tak, jest aż tak dobre, czyli recenzja „Arcane”
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 4 grudnia 2021
Rzadko daje się pochłonąć hype’owi. Często im głośniej o jakiejś produkcji się mówi, tym mniej chętnie po nią sięgam. Zwłaszcza w zakresie seriali. Do teraz nie widziałem najgłośniejszych premier tego roku, jak Squid Game czy Gambit Królowej. Nie piszę tego, żeby się chwalić, a wręcz przeciwnie: pokazać to jako swoistą pułapkę myślenia. Bo czasami dzieła popkultury, o których wszyscy mówią, że są nieziemsko dobre, nie są przereklamowane, tylko po prostu nieziemsko dobre. Przed wami Arcane…
Jest to przełożenie na język animacji historii kilku postaci z gry League of Legends. Poznajemy historię miasta Piltover, które słynie z bogactwa i ciągłego rozwoju technologicznego, gdzie jednak nie dyskutuje się o tak zwanym dole, czyli podziemiach, gdzie szerzy się ubóstwo, przestępstwo i opresja.
Specjalnie piszę też, że Arcane to historia miasta, ponieważ pomimo tego, że zaraz będę się zachwycał bohaterami, to świat gra w tym serialu główną rolę. Seria ta wykorzystała w pełni swoje growe korzenie prezentując nam uniwersum już ustanowione. Każdy bohater, lokacja oraz nawet przedmiot sprawiają wrażenie naturalnej części tego świata. Nic nie sprawia wrażenie sztucznych chwytów narracyjnych pchających fabułę.
Co do samej opowieści, dane nam jest obserwować dwa główne wątki, które się coraz mocniej splatają. Tym najważniejszym, i który służy do promocji serialu, jest relacja sióstr Vi oraz Powder, wychowanych w podziemiu. Jest to bardzo emocjonalna historia, niepozbawiona pewnych sztampowych ruchów narracyjnych, ale mimo wszystko potrafiąca kopać po serduszku. Mnie natomiast znacznie bardziej przekonał drugi wątek, czyli dziejąca się w Piltover historia dwóch studentów: Jayce’a i Victora, którzy dokonali technologicznego przełomu. Pięknie tu nakreślono, jak nauka wpływa na politykę i vice versa. Oglądanie, jak ci bohaterowie walczą z pokusą zatracenia się w swoich pomysłach, było czystą przyjemnością.
Jednak dopiero zetknięcie tych dwóch opowieści daje pełną satysfakcję oraz cały obraz. To właśnie w nim widać wielowymiarowość bohaterów i to, jak skomplikowane są relacje w tym świecie. Właśnie w takich chwilach wybuchają najważniejsze tematy, to jest: nierówności społeczne czy przywiązanie do rodziny.
Co zaś do kwestii audiowizualnych, to od czasów Spiderverse nie było nic tak zachwycającego; wszystko zdaje się malowane ręcznie na płótnie i to bardzo szczegółowo. Wszelkie zmiany w designie względem League of Legends mogę tylko uznać za plus, zwłaszcza mniejszą seksualizację postaci Caitlyn. Muzykę zaś katuję od kilku dni na słuchawkach.
Arcane jest kolejnym po Castlevanii i Pokemonach dowodem na to, że gry znacznie lepiej przekłada się jako seriale niż filmy. Poruszająca i wciągająca seria, która garściami czerpie z bogatego świata Runettery. Szczerze, gdy będzie miał premierę następny sezon, to znacznie chętniej przyjmę kolejny zakamarek uniwersum niż kontynuację tej historii, ale tu chyba jestem w mniejszości…
Autor: Stankiewicz Szymon