Smak rozczarowania, czyli moja przygoda z kawą z TikToka
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 9 kwietnia 2020
Dalgona Coffee to prawdopodobnie największy hit w czasie epidemii. Podbiła serca całego internetu: od TikToka, przez Instagram, aż po moje ukochane grażyńskie grupy kulinarne (pozdrawiam członków Co dziś na obiad?). W końcu uległam i ja.
Siemanko, witam w mojej kuchni
Dalgona jaka jest, każdy widzi. Kawowa pianka położona na zimnym mleku. Moja pierwsza próba była totalną porażką, bo zostałam oszukana przez Panią z fejsbukowej grupki, która najwidoczniej potraktowała łyżeczkę jako zdrobnienie od łyżki zamiast jednostki miary kuchennej. Lekko zdegustowana po odkryciu przyczyny mojej porażki, do drugiego eksperymentu użyłam już łyżki stołowej, a dokładniej dwóch łyżek cukru, dwóch łyżek kawy rozpuszczalnej i dwóch łyżek wrzątku (zaznaczam, że to proporcje na jedną szklankę). Jedyne co trzeba zrobić to wszystko ze sobą ubić. Easy. Jak macie do dyspozycji mikser, to super. Jeśli jednak jak ja posiadacie jedynie trzepaczkę, to tak też można sobie poradzić. Zaczęłam więc mieszać. I mieszałam, mieszałam, mieszałam jakieś sto lat.
No dobra, tak serio to trwało to ok. 10 minut, bo walczyłam z grudkami cukru, które za nic nie chciały się rozpuścić. Po tym czasie zrozumiałam, że szkoda mojego nadgarstka i to już chyba wszystko, co mogę osiągnąć.
Coffee tasting
W końcu przyszedł czas na upragnioną degustację. Przyznaję, że naprawdę się napaliłam na kawopiankę, bo wygląda super i prawie wszystkim smakuje. I prawie to w moim przypadku słowo-klucz. W autorskim wykonaniu to może jeszcze wyglądało, ale na pewno nie smakowało. Jeśli kiedyś kupując kawę w automacie na uczelni nie zauważyliście ustawionej na maxa ilość cukru to myślę, że bez problemu jesteście w stanie sobie wyobrazić obrzydliwą sztuczną słodycz. Po rozmieszaniu było ciut lepiej, lecz ogólnie podsumowując: fuj. Przyznaję, że trudno mi ocenić czyja to wina: moja czy kawy, ale wątpię, że podejmę trzecią próbę. Jeśli jednak chcecie sami spróbować, to szczerze mam nadzieję, że nie będzie tak paskudnie jak u mnie.
Tekst: Adrianna Jaglarz