Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Rzecz o zwierzętach. Porozmawiajmy o Królu tygrysów

Autorstwana 18 kwietnia 2020

Mój przyjaciel uwielbia seriale. Jego zamiłowanie do nich jest tak głębokie, że byłby w stanie z zainteresowaniem oglądać reklamy telewizyjne, gdyby tylko ktoś podzielił je na odcinki. Nie było więc niczym zaskakującym, gdy pewnego popołudnia oznajmił mi z entuzjazmem, że zaczął oglądać kolejną netflixową produkcję.

Tiger King. To znaczy król tygrysów – powiedział, spoglądając na mnie, jakby oczekiwał, że już sam tytuł zrobi na mnie wrażenie. Nie doczekawszy reakcji, kontynuował. – To jest dokument, tylko że w odcinkach. Dawno nie widziałem czegoś podobnego.

– A dlaczego Król tygrysów? – Postanowiłem zaangażować się w rozmowę. Jego oczy rozbłysły, a na twarzy pojawił się szeroki uśmiech. Westchnął, teatralnie przygotowując się do rozpoczęcia dłuższego monologu. – Świetnie – pomyślałem – zaczyna się…

– Król tygrysów, ten tytułowy, był właścicielem prywatnego zoo gdzieś w Stanach i nazywa się Joe Exotic. Wyobrażasz sobie mieć na podwórku zoo? Dwieście tygrysów? Miałbyś taki spokój, mówię ci. Nikt nie pukałby ci do drzwi, bo ludzie by się bali. A tygrysy są jak koty, jeśli wychowasz je od małego… – Przerwał na moment, próbując poukładać myśli. Ma tendencję do zbyt długich dygresji. Kiedyś udało mu się zamienić krótką pogawędkę z fryzjerem w ponadgodzinną dyskusję. Wiem, bo też tam byłem.

– No, i jest jeszcze Carol Baskin – zaczął po chwili. – To kobieta, która też ma zoo, ale nazywa je azylem dla kotów. Strasznie dziwna. Z jakiegoś powodu postanowiła oskarżyć pana Exotic o znęcanie się nad zwierzętami i to był początek większej afery. Zaczęli się sądzić. Joe nawet groził jej śmiercią. Wariactwo. Musisz obejrzeć!

Rozmowa trwała długo, a prywatne ogrody zoologiczne i wspomniany serial były jej tematem przewodnim. Okazało się, że mój przyjaciel był zafascynowany barwną osobowością Joego i z wielką niechęcią odnosił się do Carol Baskin. Na koniec nie zapomniał kilkukrotnie dodać, żebym koniecznie obejrzał Króla tygrysów. Więc obejrzałem.

Produkcja Netflixa skupia się na ukazywaniu absurdalnych zachowań każdego z jej bohaterów. Bez wyjątków. Ich osobowości są tak wyraziste, że miejscami bardziej przypominają postaci z kreskówek niż prawdziwych ludzi. Potwierdzać to może decyzja Joego o wzięciu udziału w wyścigu po fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pierwszy prezydent, który jest południowcem i gejemCzy kraj jest na to gotowy? – pytali dziennikarze. Joe pozostawał niewzruszony. Nie wiedział nic o polityce, a jedynym czego oczekiwał od kampanii wyborczej był rozgłos i wzrost popularności swojego ogrodu zoologicznego. Był gwiazdą.

Choć nie mogę stwierdzić, że podzielam fascynację i podziw mojego przyjaciela wobec którejkolwiek ze stron konfliktu, który został ukazany w serialu, jestem w stanie przyznać, że zmusił mnie on do głębszej refleksji. Pchany ciekawością, postanowiłem zgłębić temat hodowli dzikich zwierząt w Stanach Zjednoczonych Ameryki i po kilku dniach na nowo podjąłem rozmowę.

– Słuchaj – powiedziałem. – Według danych udostępnionych przez United States Fish and Wildlife Service na wolności żyje około 3,5 tysiąca tygrysów. A w samych Stanach na prywatnych posesjach jest ich ponad pięć tysięcy. Większość z nich znajduje się w Teksasie.

– No, i co? – kolega wydał się zdezorientowany. – Mówili o tym chyba w jednym z odcinków. Ale nikt tego nie ogląda, żeby się umoralnić – dodał.

– Tak, wiem – przyznałem. – Czuję, że ludzie lekceważą prawdziwe przesłanie KrólaNa przykład, nikt nie mówi o tym, że większość obecnie posiadanych przez Amerykanów dzikich zwierząt nie jest objęta ochroną prawną. Prawo z 1973 roku chroni tylko te zwierzęta, które kiedyś żyły na wolności. Teraz rozmnażają się w kojcach i prawie nigdy z nich nie wychodzą. W Teksasie łatwiej jest zostać posiadaczem tygrysa niż psa, którego rasa uważana jest za niebezpieczną. To prowadzi do całkowicie absurdalnych sytuacji. W 2016 po Houston przechadzał się tygrys, który uciekł z domu tymczasowego, bo jego opiekun nie był odpowiednio przygotowany, żeby się nim zajmować. Straszne. Poza tym, takie samowolne rozmnażanie egzotycznych gatunków przez ich właścicieli skutkuje problemami zdrowotnymi zwierząt. Wiele z nich ma problemy ze stawami i mięśniami, bo są trzymane w zbyt małych klatkach. Do tego dochodzą jeszcze dziwne zabiegi, takie jak usuwanie pazurów. Z tych zwierząt próbuje się robić żywe zabawki, z którymi ludzie będą chcieli zrobić sobie zdjęcie. Za opłatą, oczywiście. Czy widzisz w tym coś złego?

– Nie.

Choć liczba przedstawicieli zagrożonych gatunków na terenie Stanów Zjednoczonych systematycznie maleje, problem wciąż pozostaje nierozwiązany.

– Teksas jest stanem konserwatywnym, w którym ceni się swobody osobiste i prawo do posiadania wszystkiego, co chcesz – stwierdziła Pamela Boich, wiceprzewodnicząca The Humane Society of the United States w wywiadzie dla BBC. – Jeśli ceną za te swobody staje się życie zwierząt, to jest to złe.

Spadek popularności egzotycznych gatunków w ostatnich latach jest spowodowany odpowiednią edukacją młodych ludzi. Wizerunek intrygującego, bogatego właściciela podwórkowego zoo w oczach społeczeństwa zastąpił obraz bezwzględnego tyrana, wykorzystującego zwierzęta do własnych celów.

Prawdziwą intencją twórców Króla tygrysów było zwrócenie uwagi widzów na los zwierząt, które stały się ofiarami luk prawnych i chytrych przedsiębiorców. Problem ten zdaje się jednak blednąć w świetle nad wyraz jaskrawych osobowości bohaterów, którzy obecnie stali się swoistymi ikonami popkultury. Postarajmy się więc nie być ślepi na prawdziwe przesłanie netflixowej produkcji. I niech odpowiedzią na pytanie: ,,Czy widzisz w tym coś złego?” zawsze będzie ,,tak”.

Tekst: Patryk Wołosz


Kontynuuj przeglądanie

Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close