Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


„Powróćmy jak za dawnych lat…” – recenzja spektaklu „Kosztowny romans” w Teatrze Praska 52

Autorstwana 16 lutego 2024

Scena teatralna Krakowa nigdy nie śpi, a wręcz przeciwnie – żyje i ma się nadzwyczaj dobrze, niezależnie od tego, w jaki rejon miasta się udamy. Oferta Teatru na Praskiej 52 również wzbogaci nasz wieczór o niezapomniane wrażenia. W miniony piątek – 9 lutego – udało mi się zawitać w jego progi i obejrzeć przewrotną komedię o tytule Kosztowny romans w reżyserii Jana Korwina-Kochanowskiego.

Kosztowny romans to spektakl, na który składają się trzy jednoaktówki autorstwa Jana Brzechwy i Mariana Hemara: Pąsowa suknia, Kosztowny romans i Niedokończona symfonia. Łączą je lata międzywojenne, wytworne damy (w które wcielają się Aneta Gierat, Sylwia Chludzińska oraz Justyna Filipowicz), eleganccy dżentelmeni (w tych rolach Daniel Piskorz oraz Paweł Brandys), szampan, powroty nad ranem i oczywiście – romans.

Nie ukrywam, że to właśnie klimat lat międzywojennych i nazwisko Jana Brzechwy skusiły mnie do tego, by na spektakl się wybrać. Przyznam też szczerze, że nie zdawałam sobie sprawy z tego, że to będą właściwie trzy osobne historie i było to dla mnie naprawdę miłe zaskoczenie. Tym bardziej, że między każdą jednoaktówką można było posłuchać piosenek bardzo popularnych w latach 20. i 30. XX wieku, wykonywanych przez aktorki Teatru Praskiej 52. Dzięki tym aranżacjom, a także dzięki muzyce odtwarzanej z płyt gramofonowych, pięknym, stylowym kostiumom, charakteryzacji i wpisującej się w czas akcji scenografii naprawdę można było poczuć się tak, jakby za drzwiami teatru przeniosło się do przedwojennej Polski.

To spektakl pełen emocji; z jednej strony się śmiejemy (do rozpuku), z drugiej boimy o losy bohaterów – wszakże romans, zwłaszcza, jeśli zaraz do mieszkania ma wrócić mąż czy żona, nigdy nie jest bezpiecznym doświadczeniem. Czasem może zakończyć się happy endem, ale czasem – kto to wie? Czasem zrywamy się z miejsca przez zaskoczenie, a zaraz potem zapiera nam dech w piersiach ze zdumienia. Uwierzcie mi – na pewno nudzić się nie będziecie. I choć nie znamy imion żadnego z bohaterów, to jednak mocno angażujemy się w ich losy; zastanawiamy się, do czego dążą, co ich motywuje do takich a nie innych działań, czy im się uda (utrzymać romans w tajemnicy? A może właśnie zakończyć go w brawurowy sposób?).

Kosztowny romans polecam zdecydowanie. Choć kameralny, to jednak wykonany w bardzo profesjonalny sposób. Gra światła, muzyki i samych aktorów sprawiają, że chce się wiedzieć więcej, oglądać dalej, wnikliwiej. Walory estetyczne strojów i rekwizytów dodają temu wszystkiemu smaku. Klimat międzywojnia, obecność bohaterek pokroju famme fatale, czy błyskotliwe dialogi to walory, które w połączeniu z wszystkimi aspektami wizualnymi łączą się w spójną całość – mimo tego, że przedstawia się nam trzy odrębne scenariusze. I daję wam słowo – zakończenie nie tylko każdej z tych poszczególnych historii was zaskoczy, ale przede wszystkim finał całości, który nie potrafi mi wyjść z głowy i który próbuję reinterpretować w kółko i w kółko.

Co tam się dzieje? Odwiedźcie Teatr Praska 52 i dowiedzcie się sami, a żałować na pewno nie będziecie.

Anna Lala


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close