„O wolność walcz, Ukraino! Bo w bólu nie jesteś sama” – Ukrainka i Rosjanka we wspólnym ważnym utworze
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 8 marca 2022
Miliony osób wpłacają pieniądze na zbiórki, tysiące angażują się fizycznie, dostarczając zebrane rzeczy tam, gdzie są najbardziej potrzebne, a setki przywożą ludzi z granicy i goszczą w swoich własnych domach. One dwie niosą pomoc w artystycznym projekcie, tworząc ważny utwór dający ukojenie i motywację w tych trudnych czasach. Alona Szostak i Sofiia Popova – wykonawczynie Modlitwy za Ukrainę – łączą ludzi dobrej woli w Ukrainie i Rosji, i dają choć trochę, tak bardzo potrzebnej dziś, nadziei.
Budować wspólnotę sprzeciwu wobec wojny
W poniedziałek 7 marca 2022 r. w Teatrze Groteska odbyła się konferencja prasowa, na której premierowo zaprezentowano pieśń Modlitwa za Ukrainę w dwóch wersjach językowych. Oprócz wokalistek przy powstaniu utworu pracowało wielu innych twórców. Słowa napisała Małgorzata Zwolińska. Za podkład muzyczny posłużył znany motyw autorstwa Andrew Lloyda Webbera Don’t cry for me, Argentina. Całą inicjatywę wspierał, obejmując także nad nią kierownictwo – Adolf Weltschek. Za tłumaczenie odpowiedzialna była m.in. Agnieszka Lubomira Piotrowska (język rosyjski) czy Olga Tkaczenko (język ukraiński). Osób zaangażowanych w projekt jest jednak o wiele więcej. Jak podczas konferencji tłumaczył dyrektor Teatru Groteska, Adolf Weltschek:
– Pomyśleliśmy, że trzeba spróbować dotrzeć – może się uda – do jakiegoś niewielkiego procenta Rosjan z takim emocjonalnym przekazem, jaki niesie ten hymn, ta modlitwa. Ma ona także nieść otuchę i budować wspólnotę, która będzie w stanie podjąć skuteczne ruchy wobec wszystkich sił, podjąć sprzeciw wobec Putina.
Jak dodał, realizację projektu udało się zorganizować w ciągu tygodnia. Był to czas intensywnej pracy i dużego wysiłku, który ostatecznie przyniósł niesamowite efekty.
– Ta konferencja nie jest ku chwale twórców. Prosimy o to, żebyście państwo maksymalnie rozpowszechniali ten utwór i używali wszelkich możliwych kanałów dostępu, aby ten utwór przedarł się przez żelazną kurtynę, która w tej chwili została opuszczona wobec obywateli rosyjskich. To możemy w tej chwili zrobić, więc namawiamy gorąco, żeby w sposób aktywny budować tę wspólnotę sprzeciwu wobec wojny, bestialstwa w Ukrainie.
Słowo połączone z muzyką ma wielką siłę
Autorka słów – Małgorzata Zwolińska – opowiadała, że pisała ten tekst „z bólu, z buntu, z cierpienia” w imieniu wszystkich matek, które boją się wojny. W ten sposób chciała też wesprzeć ludzi, którzy są na wojnie i walczą. Tekst do tłumaczenia trafił do Ukrainy, do Lwowa, do nauczycielki literatury – Olgi Tkaczenko. W momencie, kiedy dostała tekst, schodziła do piwnicy z powodu nalotu. Nie było z nią kontaktu przez 4 godziny.
– Bardzo się martwiliśmy tutaj w Krakowie, jej córka też się martwiła. Po 4 godzinach pani Olga przesłała tłumaczenie. Poprosiłam, żeby powiedziała, jak można jej się odwdzięczyć za ten tekst. Powiedziała, że chce tylko, żeby ta piosenka jak najszybciej wróciła do Ukrainy – mówiła Małgorzata Zwolińska. I dodała: – My może w tym momencie nie możemy inaczej walczyć, ale ja od dziecka jestem nauczona tego, że słowo połączone z muzyką ma wielką siłę. I to jest nasza walka.
Musimy mówić, opowiadać, krzyczeć
Wykonawczynie to artystki od lat mieszkające w Polsce. Oprócz tego łączy je także pochodzenie ukraińsko-rosyjskie.
– Jestem Ukrainką, rodziców też mam Ukraińców. Wiem, czym jest wojna, bo już osiem lat trwa ona u nas w Ukrainie. Ukraina osiem lat walczy o wolność. Cztery lata temu zmarł mój tata, bo poszedł walczyć, poszedł bronić mojej rodziny, mojego miasta, naszego kraju. Mówił, że nie może siedzieć bezczynnie, powtarzając, że „nic nie możemy zrobić”. Możemy coś zrobić, każdy z nas może – mówiła podczas konferencji Sofiia Popova.
Odkąd rozpoczęła się wojna, cały czas zastanawiała się, jak może w tej sytuacji pomóc. Świadomość, że jej rodzina pozostała tam narażona na niebezpieczeństwo, była niezwykle trudna. Projekt pozwolił jej działać.
– Pomyślałam, że przez artystyczne działanie też mogę w jakiś sposób pomóc. Popatrzyłam z drugiej strony, że swoim siedzeniem i płakaniem nic nie zrobię, muszę pomagać. Jak i my wszyscy. Musimy mówić, opowiadać, krzyczeć. Myślę, że ten projekt i ta piosenka pomogą nam w tym, aby chociaż w jakimś minimalnym stopniu dotrzeć do ludzi.
Krzyczmy i sprzeciwiajmy się tej wojnie. Bo jesteśmy ludźmi. Nieważne, jakiego pochodzenia.
Druga z wykonawczyń, Alona Szostak, w Polsce mieszka od trzydziestu lat. Pochodzi z mieszanego małżeństwa – jej ojciec jest Ukraińcem, a mama Rosjanką. W jej domu zawsze były obecne dwa języki. Jak mówiła, serce bardzo boli przez to, co dzieje się teraz w Rosji. Do końca wierzyła, że wojny nie będzie. Przez pierwsze dni była w wielkim szoku i nie mogła zrozumieć, dlaczego coś takiego się dzieje. Kiedy zadzwoniła do niej Małgorzata Zwolińska i zapytała, czy chciałaby zaśpiewać piosenkę, do której stworzyła tekst, od razu się zgodziła.
– Powiedziałam: „tak, chcę i jestem na to gotowa”. I tych kilka dni, które przeżyliśmy razem, utwierdziły mnie w przekonaniu, że nieważne kim jesteś – Rosjanką, Ukrainką, Tatarką, Żydówką czy Gruzinką, trzeba krzyczeć. Krzyczmy i sprzeciwiajmy się tej wojnie. Bo jesteśmy ludźmi. I nieważne jakiego pochodzenia.
Krzyczmy i sprzeciwiajmy się.
I udostępniajmy. Modlitwa za Ukrainę dostępna na kanale YouTube Teatru Groteska w wersji polskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=nX5WQAdEoI8
oraz ukraińsko-rosyjskiej:
https://www.youtube.com/watch?v=fk6UzS_RArY
Aleksandra Wieczorek
Zdjęcia autorstwa Mateusza Mirocha.