Nightmare before Christmas, cz. 4
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 23 grudnia 2022
Witam w czwartej i ostatniej części sarkastycznych, wrednych i kąśliwych poradników. Jesteśmy już gotowi zmierzyć się z największym przeciwnikiem, który nie bierze jeńców. Panie, Panowie oraz niebinarni przyjaciele, przed nami Wigilia. Jednak ze mną przetrwacie ją jak szef.
Usadowienie się
Zacznijmy od najtrudniejszej i najważniejszej rzeczy przy stole wigilijnym. Polityka. Ten temat się pojawi. Nie uciekniecie od tego, nie ma szans. Ja mam to szczęście, że część mojej rodziny aktywnie protestuje przeciwko wspominaniu jakichś opcji politycznych. Niestety wiem, że nie wszyscy takie mają i czasem nawet nie za bardzo można się przyznać do oporów przeciwko pewnym poglądom.
Będę szczery. Nie polecam spierania się. Ja mam od lat zakaz przemycania lewackich poglądów przy rodzinnym stole i z perspektywy czasu to chyba nawet słuszny wybór. Nie eskalujcie konfliktu, którego prawdopodobnie i tak nie wygracie. Lepiej go deeskalować; jeśli się nie uda to wyjdźcie do łazienki lub przewietrzyć na kilka minut. W pokojach na Wigilii jest duszno, a zawsze można sprawdzić, czy Burek zaczął już mówić ludzkim głosem. Jeśli po Waszym powrocie nadal trwają pochwały programu „krowa plus”, przysiądźcie się do najbardziej wyluzowanej osoby w rodzinie i zapytajcie o seriale na Netflixie.
Polecam też wymknięcie się z domu i odwiedzenie starszych członków rodziny, którzy nie dali rady dojść na Wigilię lub z jakiegoś powodu nie przyszli. W jednym roku przeszedłem się do moich dziadków, którzy mają problemy z nogami. Pogadałem z nimi o kolędach i zostałem poczęstowany ciastkami. Profit.
Napychanie się
Nie liczcie kalorii. Nie sprawdzajcie, ile od kutii przybędzie kilogramów. Teraz, gdy sam jestem na diecie zrozumiałem, jak ważne jest odpuszczenie czasami. Pozwólcie w tym czasie sobie trochę przytyć, proces zdrowego stylu życia to maraton, a nie sprint, a w każdym długodystansowym biegu warto czasem trochę zwolnić.
Jeśli jednak poczucie winy spowodowane obżarstwem pierogami jest za duże, można zawsze przejść się na wspólny spacer z rodzinką, albo nawet samemu. Możecie dzięki temu zyskać chwilę intymności oraz samotności, tak potrzebną w tym okresie.
To wszystko, co chciałem Wam przekazać. Niezależnie od tego, czy weźmiecie sobie te rady do serca czy nie, mam nadzieję, że polubiliście tę serię. Przyznam, że początkowo miały być to satyryczne popkulturowe felietony, a skończyło się analizą własnych świątecznych przeżyć. Mam nadzieję, że przetrwacie ten czas – trzymam za Was kciuki. Smacznych pierogów i widzimy się w nowym roku.
Wesołych Świąt życzy
Stankiewicz Szymon