Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


NAJLEPSZE DREWNO JAKIE WIDZIAŁEM! – MOJA OPINIA O FILMIE „PINOKIO” GUILLERMO DEL TORO

Autorstwana 15 stycznia 2023

Witam was wszystkich w Nowym Roku 2023! Okres lenistwa się skończył, więc pora wracać do codziennych obowiązków w szkole, na uczelni czy pracy. Ja natomiast reaktywuję, po świątecznej przerwie, cotygodniowe dzielenie się z wami moimi opiniami o produkcjach filmowych i serialowych, które z jakiegoś powodu mnie zaciekawiły. W czasie swojej nieobecności udało mi się obejrzeć wiele interesujących filmów, zarówno tych dotykających tematyki bożonarodzeniowej, jak i takie, które od dawna chciałem obejrzeć, ale nigdy nie mogłem znaleźć dla nich czasu. Pośród starych klasyków znalazły się również premiery, a jedną z nich jest najnowsze dzieło reżysera Guillermo del Toro, pt. Pinokio. Jak wypada zatem ten netflixowy tytuł? Zapraszam poniżej!

Kilka tygodni temu opublikowany został mój artykuł dotyczący serialu Wednesday, autorstwa jednego z największych wizjonerów w Hollywood, tj. Tima Burtona. Nie jest on jednak samotny w swoim niekonwencjonalny patrzeniu na świat w Fabryce Snów. Innym równie ciekawym twórcą, o niesamowitej wyobraźni i umiejętnościach przelewania swoich pomysłów na kartki papieru, a następnie na ekrany kin, jest meksykański reżyser Guillermo del Toro. Popularność swoją zdobył za sprawą pracy nad dwoma częściami Hellboya oraz filmem Pacific Rim, natomiast sukces artystyczny i przychylność krytyków zaskarbił sobie swoim magnus opus o tytule Labirynt fauna. W 2018 roku przypomniał o sobie światu, otrzymując dwie statuetki Oscara (w kategoriach: najlepszy reżyser i najlepszy film) za dzieło, który zrobił rok wcześniej, czyli Kształt wody. Teraz natomiast pozytywne opinie krytyków oraz widzów zbiera jego autorka wizja powieści włoskiego pisarza Carlo Collodiego, o drewnianym chłopcu, wystruganym przez starego stolarza.

Historia o Pinokiu, mimo że wywodzi się z książki znad Półwyspu Apenińskiego, mocno zakorzeniła się również w naszej (i nie tylko) kulturze, więc nie czuję potrzeby, żeby streszczać ją w tym artykule. W zasadzie nie jest to konieczne, w mojej opinii, gdyż reżyser Guillermo del Toro tworzy zupełnie nowy obraz postaci drewnianego chłopca i przetwarza to przez swoją wrażliwość. Nie mamy tutaj do czynienia więc z wierną ekranizacją, a raczej z luźną adaptacją pomysłu włoskiego prozaika i skupieniu się na tych elementach, które zwykle nie były dostrzegane w tej powieści. Wizja ta jest daleka od tego, co mogliśmy przeczytać w dość wiekowej i miejscami nieaktualnej książce, czy też poznać oglądając film animowany wytwórni Walta Disneya (o aktorskim remake’u lepiej nie mówić). Obie te wersje skupiały się na aspekcie dydaktycznym. Tytułowy bohater, tj. Pinokio, musiał nauczyć się bycia posłusznym, by w nagrodę za sprawą czarodziejskiej różdżki zamienił się w prawdziwego chłopca. To całkiem interesujący morał, ale czy przemówi do współczesnego widza? Czy można tę historię odczytać w inny sposób?

Wizjonerski reżyser Guillermo del Toro pokazał, że jest to możliwe. Pierwszą, dosyć istotną różnicą, która zmienia odbiór filmu, jest umieszczenie czasu akcji filmu w okresie lat. 30. i 40. XX wieku, gdy we Włoszech panował faszyzm, a dyktatorskie rządy sprawował Benito Mussollini. Postać Geppetta nie jest natomiast pozbawionym potomstwa człowiekiem, który pragnie mieć własnego syna. Mamy tutaj do czynienia z osobą, która utraciła dziecko, o imieniu Carlo, w wyniku działań wojennych. Te wydarzenia doprowadziły do tego, że w akcie desperacji i silnego upojenia alkoholowego struga z wyciętego drzewa chłopca, który miałby wypełnić jego pustkę po utracie swojego potomka. Rzeczywistość jest jednak inna niż oczekiwania, gdyż ożywiony Pinokio w niczym nie przypomina zmarłego Carlo, a Geppetto szybko się o tym przekonuje.

Twórca prezentuje postać, która nie dąży do tego, by stać się człowiekiem i dopasować poprzez dyscyplinę i dobre wychowanie do panujących w społeczeństwie wzorców. Jest to bardziej historia o tolerancji, wobec tego, co inne, obce lub po prostu niezrozumiałe dla nas. Naukę ma tu ponieść te ten nieposłuszny i energiczny drewniany chłopiec, a wszyscy inni, których spotyka na swojej drodze, z jego przybranym ojcem na czele. To nie Pinokio ma stać się idealnym synem i spełniać wyobrażenia Geppetta, tylko sam jego twórca musi się nauczyć czegoś od swojej marionetki. Lekcją dla rodziców jest w tym przypadku to, pozwolić swojemu dziecku być tym kim naprawdę chce, bez narzucania mu swojego wyimaginowanego wyobrażenia i kształtować go na swoje podobieństwo. Guillermo del Toro prezentuje nam tu konsekwencje nieposłuszeństwa, ale pokazuje przy tym, że mogę one być zarówno pozytywne, jak i negatywne. Występuje tutaj też przy okazji krytyka systemu totalitarnego i propagandy, ukierunkowanej w stronę dzieci, których starano się programować na idealnych i gotowych do poświęceń żołnierzy, a także wpajać im kult jednostki oraz ślepe posłuszeństwo wodzowi. Pinokio uczy nas, że czasami konieczne jest zbuntowania się autorytetom, gdy wymagają tego konieczności i spróbować myśleć samodzielnie. To bardzo dojrzałe przesłanie i nie każdy zapewne je zrozumie, jednak w mojej opinii del Toro nie chciał tu trafić bezpośrednio do dzieci, a bardziej do dorosłych, którzy nie do końca rozumieją współczesnego świata reprezentowanego przez młodych ludzi.

Najmłodsi jednak też wyniosą wiele z tego filmu animowanego. Drugim bardzo interesującym motywem jest w tym filmie przemijanie oraz próba pogodzenia się z ulotnością życia. Geppetto nieumiejący sobie poradzić z utratą bliskiej mu osoby, chciał, żeby wystrugana przez niego marionetka była idealną kopią jego zmarłego syna. Jest on więc ilustracją osób, które przeżywają traumą wynikającą ze śmierci kogoś ważnego w ich życiu i szukają różnych substytutów, które przerwałyby ich cierpienie. Sama postać Pinokia jest nieśmiertelna, więc nie do końca rozumie tragizm, jakim jest śmierć, z czasem jednak uczy się, by doceniać życie i spędzać chwilę z najbliższymi, tak jakby było to ich ostatnie spotkanie. To przesłanie również jest bardzo dojrzałe, jednak dotyka tematu, którego nie powinno się ukrywać przed dzieckiem. Reżyser Guillermo del Toro przez swoją animację oswaja najmłodszych z ulotnością ludzkiego życia i to jak cenne ono jest.

Polecam wam bardzo sięgnięcie po ten tytuł. Mimo iż miejscami infantylny to w ostatecznym rozrachunku dostarcza on naprawdę wiele pozytywnych wrażeń i wartościowych mądrości życiowych. Najnowsze dzieło warto również zobaczyć dla samej techniki stop motion, która została tu wykorzystana przez reżysera oraz dla utalentowanej i wielokrotnie nagradzanej obsady (polecam tutaj wersję oryginalną) z takimi nazwiskami jak Ewan McGregor, Christoph Waltz, Cate Blanchett czy Tilda Swinton. Według mojej opinii historia o Pinokiu nigdy wcześniej nie była tak aktualna, jeśli chodzi o treść i tak zaskakująca pod względem swojej wizji, jak w najnowszym dziele Guillermo del Toro. Tylko proszę o jedno: nie kłamcie, że widzieliście ten film!

Autor: Bartłomiej Misiuda

 


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close