Męskie, żeńskie, czy wspólne granie?
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 19 kwietnia 2021
Męskie Granie to format, o którym w Polsce słyszał chyba każdy. Chociaż zamiast słyszeć o nim, lepiej go słuchać. Bo artyści, co roku inni, stosując się do jedności czasu i miejsca, nie tylko serwują powrót do przeszłości w nowoczesnej odsłonie, osadzają w popularnej muzycznej współczesności, ale także przyszłościowo pozwalają zaistnieć młodym artystom. Przy akompaniamencie utworów Andrzeja Zauchy, Kory, czy Małgorzaty Ostrowskiej bawią się równie dobrze i starsi, i młodsi. Tak samo pozytywnie odbierane są przez wszystkich nowości. A oficjalne single poszczególnych edycji, oprócz kolejnych koncertowych scen na trasie, od kilku lat opanowują także stacje radiowe, tak, że nuci je cała Polska. Aż miło posłuchać!
Tylko dlaczego to granie męskie? Format funkcjonuje od roku 2010 i wydaje się, że teraz, w 2021, w ten sposób utworzona nazwa by już nie przeszła. Zaczęło się 11 lat temu w składzie nomen omen męskim, od muzyków, przez scenografów, po dyrektorów artystycznych. Zobaczyć można było m.in. Wojciecha Waglewskiego, Macieja Maleńczuka, czy Leszka Możdżera, a, co ciekawe, swój wkład w animacje sceniczne miał też – będący obecnie na ustach filmowców po najnowszej kinowej premierze – Mariusz Wilczyński. W ciągu następnych lat skład zaczął się zmieniać, w 2012 roku szlaki przetarła Katarzyna Nosowska, i choć granie i śpiewanie stało się też żeńskie, jednak nazwa pozostała. Nazwa, która w stosunkowo krótkim czasie stała się marką. Teraz już chyba nikt nie zdecydowałby się jej zmienić – tak duża jest jej rozpoznawalność. Cieszyć może jednak to, że pomimo takiego a nie innego miana na scenie i pod nią – wśród fanów – nie ma już miejsca na takie tytułowe podziały.
Fanów z roku na rok jest coraz więcej, na koncerty przychodzą z rodzicami nawet maluchy, a ludzie w wieku bardziej dojrzałym również bawią się świetnie. Każdy znajdzie coś dla siebie. Są tzw. „klasyki” w nowych aranżacjach – i bardziej rockowe, i bardziej liryczne, a więc Lady Pank, ale i Czesław Niemen, Perfect, ale i Maryla Rodowicz, Kazik i Anna Jantar. Równie świetnie prezentują się też covery utworów bardziej współczesnych. Oprócz tego seria osobnych koncertów poszczególnych muzyków biorących udział w danej edycji – „znanych i lubianych” – np. Dawida Podsiadło, Moniki Brodki, Krzysztofa Zalewskiego czy Bitaminy. A pod mniejszą „Sceną Ż” spotykają się miłośnicy bardziej alternatywnych brzmień i nowych talentów, spośród których niejednemu udało się zachwycić publikę do tego stopnia, aby w następnym roku awansować na koncerty główne. Na polskiej scenie muzycznej ze „Sceny Ż” pojawiły się m.in. gwiazdy pokroju Tomasza Organka, Igo czy Sorry Boys.
Liczba fanów się zwiększa a bilety są coraz trudniej osiągalne, wyprzedając się w kilka sekund. „Hymny” poszczególnych edycji tras koncertowych prześcigają się w milionach wyświetleń na Youtubie. Do tej pory największe uznanie zyskał „Początek” autorstwa Krzysztofa Zalewskiego, z towarzyszącymi mu Dawidem Podsiadłą i Kortezem. Utwór do dzisiaj osiągnął nie tylko zawrotną liczbę wyświetleń jak na polskie realia – bo ponad 117 mln – ale także uznanie wśród słuchaczy poza granicami naszego kraju.
https://www.youtube.com/watch?v=QRxH-II0OsA
Wydawane płyty koncertowe również szybko pokrywają się platyną, a ich twórcy dostają kolejne nagrody. Nie jest niespodzianką, że i w tym roku pojawiły się kolejne nominacje. Między innymi do Muzycznych Bestsellerów Empiku w kategorii Muzyka Pop/Rock, gdzie jednak płyta Męskie Granie Orkiestra 2020 musiała uznać wyższość debiutanckiej płyty sanah, a także do Fryderyków. Tu dostał ją w kategorii Najlepsze Nowe Wykonanie utwór pt. „Płoną góry płoną lasy” zaśpiewany przez tegorocznych frontmanów (i jedną frontwoman!) – Igora Walaszka, Błażeja Króla i Darię Zawiałow. Cała trójka dostała także nominację jako Autor Roku.
W ubiegłym roku, 2020, było jednak inaczej niż zwykle, bo z wiadomych powodów – pandemicznych – trasa nie mogła odbyć się z udziałem publiczności. Zamiast tego powstał jeden koncert, transmitowany przez Internet, którym fani musieli się nacieszyć. Jak będzie w tym roku? Tego wciąż nie wiadomo, ale w ostatnich dniach na profilach Męskiego Grania w mediach społecznościowych zaczęło robić się trochę gwarniej. Najpierw, na początku kwietnia, opublikowano post o treści: „Pytacie w listach: „kiedy premiera tegorocznego MGO?”. W tym roku!”, a tydzień później napisano: „Nie możemy doczekać się, kiedy znowu będziemy mogli bawić się pod sceną MGO (…)”. Najprawdopodobniej przygotowania do nowej edycji już się zaczęły, oficjalne single wydawane są w okolicach maja/czerwca, wtedy też podawany jest pełny skład koncertowy. Jak będzie wyglądała tegoroczna edycja? I kiedy premiera tegorocznego MGO? Na odpowiedzi na te pytania, jak i na same koncerty, pozostaje cierpliwie czekać.
Aleksandra Wieczorek