„Mein Kampf” w Teatrze Powszechnym: spojrzenie nietzscheańskie
AutorstwaRedakcja UJOT FMna 24 listopada 2020
Ostatnio zaciekawił mnie dość clickbaitowy tytuł spektaklu w Teatrze Powszechnym. Po premierze zrobił furorę i został też skrytykowany przez niektóre portale. Pomyślałam, że dam szansę autorowi, aż nagle okazało się, że jest nim Adolf Hitler. W listopadowym Magazynie Kulturalnym przedstawiam swoją subiektywną recenzję spektaklu „Mein Kampf” reżyserii Jakuba Skrzywanka.
Zacznę być może od rzeczy najbardziej ciekawych, choć dużo ciekawego działo się na scenie, pomijając estetykę przekazu i dokładnie ułożoną strukturę. Tym, co szczególnie mi się spodobało, było rozdzielenie osobowości Hitlera na kilka postaci. Cóż to znaczy? Czyżby Hitler był schizofrenikiem według interpretacji autora pomysłu? Być może każda postać ma też szczególne znaczenie?
Przyjrzyjmy się chociażby staremu człowiekowi o ciemnej karnacji, który przemawia głosem Hitlera-artysty. Nie umie poprawnie wymawiać słów po polsku, jest ciągle poprawiany, jest nieśmiały i opowiada o sobie jako o niezrealizowanym artyście. Musi też zdobyć zaufanie, by być zaproszonym do stołu. Rzucam pomysł, ale być może akurat tak to widzi autor: bycie człowiekiem twórczym, z punktu widzenia Hitlera, oznacza bycie irracjonalnym, dlatego też postrzega on siebie jako mniejszość (tu już interpretacja reżysera), stąd wynika, że miał z tym spory problem.
Druga ciekawa postać to wydawca, czyli kobieta, która pojawiła się podczas „Słowa wstępnego
A. Hitlera” – przemówienia, rozpoczynającego spektakl. Jako wydawca „Mein Kampfu”, głosi o braku odpowiedzialności mediów w przekazywaniu „różnych idei”. Problematyka na pograniczu wolności słowa a odpowiedzialności do dziś jest nierozwiązana, co roku pojawiają się tego różne przykłady. Premiera spektaklu odbyła się 23 marca 2019 r. Teraz zastanówmy się, ile wydarzeń związanych z tym dylematem zaszło w przeciągu tego półtora roku.
Ostatnią, najbardziej interesującą dla mnie postacią była osoba ojca. Ciekawym momentem jest próba jego zabójstwa przez Hitlera i jego wspólniczkę, wcześniej wspomnianą panią wydawczynię. Podczas gdy dzieci skradają się cicho do łazienki, powstaje pytanie: czy chęć zabicia własnego ojca, którego Hitler rzeczywiście szanował, jest czymś podobnym do filozofii nietzscheańskiej, postulującej m.in. zaprzeczenie i negowanie swojego Twórcy, jego dekonstruktywizm, ale wciąż święte zamiłowanie jego wszechmocy? Jakkolwiek ktoś by się nie starał znaleźć głębszych wątków w książce Hitlera, trudno merytorycznie uzasadnić którąś z tez ze względu na brak logicznego i wieloaspektowego ich interpretowania. Nietzsche wykorzystywał obraz Boga Ojca w celu określenia symbolu moralności i upadku tego systemu wśród ludzi często zdemoralizowanych, choć też pozbawionych nadziei na lepszy świat. Istnieje wiele interpretacji nihilizmu, między innymi tego, o którym rzekł Zaratustra, ale zostawmy to dla tych bardziej spragnionych filozofią. Hitler zaś prawdopodobnie utożsamiał siebie z siłą najwyższą, będąc zarazem mordercą i wyznaniowo chrześcijaninem. Ciekawa jest rzeczywista historia relacji Hitlera z jego rodziną. Istnieje przekonanie, że to ojciec stworzył „fuhrera”. Atmosfera strachu w stosunku do ojca, który przede wszystkim oczekiwał posłuszeństwa i uległości w swoim domu, mogła skrajnie negatywnie wpłynąć na psychikę dziecka. Dodatkowo, alkohol często wywoływał poczucie wstydu u Hitlera, do czego on sam się później przyznawał.
Wracając do spektaklu, warto wspomnieć, że często niezauważalnym, aczkolwiek w tym przypadku wręcz integralnym elementem, jest muzyka – autorstwa Karola Nepelskiego. Moje odczucia podpowiedziały, że brzmi ona trochę podobnie do psychodelicznych soundtracków do filmów Davida Lyncha, twórcy teatru absurdu i kilku filmów, mianowanych jako kultowe.
Przyznam się, że pomimo świadomości recenzenckiego obowiązku, nie udało mi się dotrwać do końca, chociaż przyczyna kryje się w dość absurdalnej treści, która w całości należy się panu A. Fajnie, że te tematy są poruszane. Dobrze, że interpretacja jest poprawna. Szkoda jednak tracić czasu na śmietnik historii, warto natomiast się uczyć i pamiętać, do czego wszystkich zachęcam.
Tetyana Halyelo
Źródła:
https://www.powszechny.com/spektakle/mein-kampf,s1593.html
https://ciekawostkihistoryczne.pl/2016/06/01/jakim-dzieckiem-byl-adolf-hitler/