Właśnie gramy

Tytuł

Wykonawca


Klątwa Trasy Łagiewnickiej

Autorstwana 31 sierpnia 2022

Kto mieszka bądź bywa w Krakowie ten wie, że korki to u nas zjawisko na porządku dziennym. Remonty zresztą też – to tu, to tam. Zatkana ulica ta, a może tamta? Do wyboru do koloru. Ciężko się dziwić tym rzeczom w drugim co do wielkości i pod względem liczby mieszkańców miastem w Polsce, które nie należy do najlepiej dostosowanych pod względem dostępności ulic i komunikacji miejskiej. Jeszcze nie? Podejmowane są liczne próby odkorkowania tej dawnej stolicy, a jedną z nich jest budowa Trasy Łagiewnickiej, która ma ułatwić tranzyt między południowymi dzielnicami. Po czterech latach budowy wreszcie została otwarta, więc wybrałam się tam zobaczyć, jak ten wielki projekt wygląda na żywo.

Cztery długie lata

Ale zacznijmy od początku tej historii. Kiedy w 2017 roku została podpisana umowa na wykonanie Trasy Łagiewnickiej, planowano jej otwarcie już w 2020. Jednak plany się zmieniają i w końcu zero zmieniło się w dwójkę. Od rozpoczęcia wykopów w 2018 w miarę to wszystko szło, ale idące pędem prace pokrzyżowała najpierw pandemia, a potem ulewne deszcze, które zalały plac budowy. Kolejne miesiące mijały i z pewnością wielu ludzi pytało: „Ile to już tę Trasę Łagiewnicką budują? Trzeci rok? Czwarty?”. Dodatkowe trudności przyniosła wojna w Ukrainie i związane z tym przerwanie łańcucha dostaw przez między innymi wzrost cen materiałów budowlanych oraz odpływ części pracowników. Nikt nie zapyta już o piąty rok, bo wreszcie 27 sierpnia 2022 roku pojechały tędy pierwsze samochody, a dwa dni później – pasażerowie komunikacji miejskiej.

Osiemset czterdzieści milionów złotych

A jest czym jechać, bo całkowita wartość inwestycji wyniosła 840 milionów złotych. Tę niemałą kwotę zapewniło nie tylko miasto, ale także kilka innych źródeł. Mówi się o tym projekcie jako o jednym z najważniejszych planów inwestycyjnych w historii Krakowa oraz największym w dziejach miasta zadaniu inżynierii lądowej. Budowę wsparły kredytowo europejskie i krajowe instytucje finansowe, a wsparcie to zostało objęte gwarancją w ramach Europejskiego Funduszu na rzecz Inwestycji Strategicznych. Inwestycja była także współfinansowana ze środków Funduszu Spójności Unii Europejskiej. Wszystko to brzmi bardzo dobrze, ale wręcz nierealnie jak na miasto, w którym brakuje pieniędzy na zmniejszenie cen za bilety komunikacji miejskiej. Moje wątpliwości, jako laika w tych sprawach, nieco rozwiała wypowiedź Mariusza Piątkowskiego, prezesa spółki Trasa Łagiewnicka, który wyjaśnił, że środki na budowę były zabezpieczone w Wieloletniej Prognozie Finansowej Krakowa, a ich wydatkowanie rozłożono w czasie na kilkanaście lat. Czyli pewnie moje dzieci będą jeszcze spłacać ten dług, płacąc na przykład horrendalnie wysoką kwotę za podróż autobusem. Tak czy siak trasa, choć jeszcze nie widać jej na mapach online, powstała.

Dwie połączone dzielnice

Trasa Łagiewnicka w zamierzeniu ma wzmocnić i uprościć transport zbiorowy na terenie południowych dzielnic Krakowa, gęsto zabudowanych i wciąż zabudowywanych kolejnymi budynkami mieszkalnymi. Nowopowstałe torowisko tramwajowe prowadzi od przebudowanej w ramach inwestycji pętli tramwajowej Kurdwanów P + R (park & ride), wzdłuż rzeki Wilgi, między sanktuariami Bożego Miłosierdzia i św. Jana Pawła II, aż do zmodernizowanej trasy łączącej Łagiewniki z Borkiem Fałęckim i dalej do Ruczaju. Dzięki temu połączeniu znacząco skraca się podróż komunikacją miejską, co ma znaczenie zwłaszcza dla osób przemieszczających się z Kurdwanowa w rejon Kampusu UJ na Ruczaju, gdzie znajduje się chociażby siedziba UJOT FM 😊

Trzecia obwodnica 

Nowa trasa jest elementem ringu krakowskiego, czyli trzeciej obwodnicy Krakowa. Po co tyle kręgów (piekielnych)? Pierwsza obwodnica to ścisłe centrum, Stare Miasto, które otoczone jest drugą obwodnicą. Trzecia ma przenieść ruch międzydzielnicowy tak, żeby omijał centrum miasta i umożliwić ruch lokalny. Czyli w skrócie zamiast jechać z jednej dzielnicy do drugiej przez trzecią, którą jeżdżą wszyscy, będzie można dostać się od jednej do drugiej od razu. 

Dwadzieścia kolejnych lat

Aby to wszystko miało ręce i nogi, niezbędne było powołanie spółki celowej, która zrealizuje budowę inwestycji, a później będzie nią zarządzać. Spółka Trasa Łagiewnicka ma działać do 2042 roku i w tym czasie to ona odpowiada za utrzymanie nawierzchni drogi, chodników, drogowych obiektów inżynierskich, infrastruktury tramwajowej, urządzeń zabezpieczających ruch i innych urządzeń tam obecnych. Nie była również tania, bo zgodnie z Wieloletnim Planem Finansowym, na założenie i jej dokapitalizowanie zarząd Krakowa przeznaczył kwotę 1,7 mln zł.

Wiele oczekiwań przed…

Spora część trasy to wypracowany kompromis między możliwościami technicznymi a oczekiwaniami mieszkańców tamtych rejonów. Priorytetem było zachowanie połączenia dzielnic, stąd duża liczba odcinków tunelowych. Dobrym zagospodarowaniem przestrzeni wydaje się wykorzystanie terenu nad drogami pod ziemią na place zabaw, boiska, ławki i przede wszystkim zieleń. Obiecywane były ścieżki rowerowe i powstało 5,5 km infrastruktury rowerowej. Gdy wreszcie budowa się rozpoczęła, wiele osób czekało z niepokojem i niecierpliwością na jej ukończenie, mając spore oczekiwania co do efektów jej powstania. Nie wszyscy są zadowoleni.

…i wiele oczekiwań po

Wreszcie została otwarta. Świeżutka, jeszcze pachnąca Trasa Łagiewnicka, o długości 3,5 kilometra. Jeszcze nie wypróbowałam jej jadąc samochodem, bo dojazd przez zakorkowane inne trasy mocno mnie do tego zniechęcił, ale w poniedziałkowe przedpołudnie wybrałam się tam tramwajem linii 50, jednej z trzech, które zaczęły tamtędy jeździć. Trzeba przyznać, jedzie się cicho i całkiem wygodnie w Krakowiaku, zwłaszcza w mniej uczęszczanych godzinach. Ale też miałam szczęście, bo wstrzeliłam się idealnie w przerwę między jednymi utrudnieniami a drugimi, z co najmniej kilku, które tego dnia miały miejsce. Dzień zaczął się bowiem od problemów – linię tramwajową unieruchomił czujnik, który zbyt mocno nagrzał się na słońcu. Przez tę awarię wszystkie tramwaje stanęły, na miejsce wezwano straż pożarną, a sam tunel zamknięto. O włos minęłam skierowanie mojej 50 na trasę objazdową. Niewiele szczęścia mieli za to inni pasażerowie, bo tego dnia było około siedem innych incydentów, a w sieci żartuje się już z Klątwy Trasy Łagiewnickiej. Zobaczymy co będzie dalej.

Marta Malczyk


Ta strona wykorzystuje pliki cookies. Do jej poprawnego działania wymagana jest akceptacja. Polityka cookies

The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.

Close